środa, 17 lipca 2013

Rozdział XI

Beatrice

   Znacie to uczucie, kiedy uratujecie komuś życie i pękacie z dumy i radości? Widzicie świat przez różowe okulary, czujecie, jakbyście mogli latać i te sprawy? Nie? To witajcie w klubie.
   Myśl, że to przez mój heroiczny czyn, jakim było uratowanie Geneviefe, musiałam teraz wysłuchiwać tysiąca pytań (z których co drugie brzmiało: "Jak się czujesz?") sprawiała, że chciałam się spoliczkować. Nigdy bym nie pomyślała, że rzeczą przez którą jeszcze bardziej można nienawidzić innego człowieka jest uratowanie jego życia.
- Oficjalnie zostajesz ogłoszona największą idiotką w Siedzibie. Bardzo dzielną, ale nadal idiotką! - głos Algidy sprawił, że przestałam się zastanawiać, czy lepiej przyłożyć sobie patelnią, czy wdać się w bójkę z którymś z dzieci Aresa. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że w ślad za Allie do mojego pokoju wszedł Trey, rzucając dziewczynie zaciekawione spojrzenie. Oboje nadal byli w strojach balowych - Algida przebrana za Uranię, Trey za Heliosa. Oboje również szybko oddychali, co zapewne znaczyło, że przed chwilą przestali tańczyć. Zabolała mnie myśl, że to przeze mnie musieli przerwać zabawę, ale miałam nadzieję, że Algida mi wybaczy, biorąc pod uwagę, że gdyby nie ja, nigdy by nawet nie zagadała do chłopaka.
- Miło wiedzieć, że przoduję w rankingach - powiedziałam lekko, puszczając im oko. Trey zaśmiał się i choć moja przyjaciółka wahała się, czy dalej się gniewać, czy odpuścić, po chwili do niego dołączyła- Wiadomo w ogóle, kto wepchnął Geneviefe do tej rzeki? 
Algida parsknęła gorzkim śmiechem.
- Któraś z jej zazdrosnych sióstr, córek Afrodyty. Zapewne poszło o chłopaka - Algida pokręciła głową i patrząc się na mnie z niedowierzaniem, rzuciła - Nie wierzę, że ryzykowałaś swoje życie, by uratować tę zołzę. Gdyby sytuacja była odwrotna, Geneviefe nie kiwnęłaby nawet palcem!
- I to właśnie czyni z Beatrice lepszego człowieka- podsumował Trey, starając się złagodzić sytuację. Ze zmartwioną miną podszedł i przysiadł na brzegu mojego łóżka- Jak się...
- Stop- podniosłam rękę w ostrzegawczym geście- Jeśli jeszcze raz ktoś się mnie spyta, jak się czuję, obiecuję, że skończy jako podwieczorek moich rybek- wskazałam na stojące w kącie pokoju wielkie akwarium, w którym pływały setki różnokolorowych ryb- Może i nie wyglądają groźnie, ale to łaknące krwi potwory.
- Nic jej nie jest- podsumowała w kilku słowach mój długi wywód Algida, przewracając oczami.
- Jasne, że nie. Woda to w końcu mój żywioł- żachnęłam się, choć nie byłam o tym tak przekonana wtedy, kiedy tonęłam.
- A Viator brzmiał tak, jakbyś już wąchała kwiatki od drugiej strony- zauważył Trey, marszcząc brwi. Widząc moje pytające spojrzenie, wytłumaczył- Wpadł na nas gdy wychodził z balu i powiedział: "Powinniście się pożegnać z Beatrice". Nie mam pojęcia, o co mu chodziło.
- Bardzo dziwnie się zachowywał- dodała Algida, kiwając głową- Jakby dowiedział się o czymś strasznym.
   Poczułam, że moje łóżko się rusza. A raczej wibruje. Z miny Algidy wyczytałam, że niczego nie poczuła, a więc wykluczyłam trzęsienie ziemi. Za to Trey, który przysiadł na brzegu łóżka, z pewnością coś zauważył. Już otwierał usta, by o tym napomknąć, gdy dostałam niespodziewanego i głośnego ataku kaszlu. Co więcej, był on tak straszny, że rzucałam się po całym łóżku. Trey i Algida popatrzyli na mnie ze współczuciem, a mój cel został osiągnięty - chłopak wstał z łóżka i nawet nie wspominał o wibracjach. Moja wspaniała gra aktorska bardzo się przydała, gdyż wiedziałam już, skąd owe wibracje pochodziły. Dwa tygodnie temu, gdy tylko wprowadziłam się do tego pokoju, ukryłam mój telefon pod poduszką. Dzięki bogom, że był nastawiony na wibracje, a nie na dzwonek. Nie wiedziałam, czy komórki są w Siedzibie akceptowane, ale szczerze w to wątpiłam, gdyż nigdy nie widziałam by ktokolwiek z nich korzystał. Nie musiałam sprawdzać, by wiedzieć, kto do mnie dzwonił - jedyną osobą, która znała mój numer była moja mama. Do mojego głosu wkradła się chrypa, gdy mówiłam:
- Chyba będę chora... Woda w rzece była lodowata.
- Nie trzeba było się bawić w Perseusza- skwitowała Algida, ale w jej oczach czaiła się troska.
- Myślę, że jak się trochę prześpię to mi przejdzie- stwierdziłam, ignorując jej uwagę.
- No dobra, to zostawimy cię samą - uśmiechnęła się lekko przyjaciółka- Śpij dobrze.
Gdy wychodzili, Trey obejrzał się jeszcze przez ramię, przyglądając mi się z zaciekawieniem. Widocznie nie całkiem zapomniał o wibracjach.
   Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, chwyciłam za telefon i przeczytałam wiadomość, która przyszła.
"Czy byłaś kiedyś w mitologicznej krainie, pełnej rzeźb bogów, takich jak Apollo? Nie? To nie ma na co czekać! Szczególne zniżki dla matek z dziećmi. Przyjdź do nas, a nasza konsultantka będzie czekać, by wszystko Ci wytłumaczyć."
   Moje serce przepełniła radość, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie miałam wątpliwości, że to moja mama napisała tę wiadomość. Tak samo jak nie miałam wątpliwości, że czeka na mnie przy posągu Apolla, który znajdował się w ogrodzie. Już dawniej wysyłała mi zaszyfrowane wiadomości, licząc na to, że zorientuję się o co chodzi. Na szczęście się nie przeliczyła. 
   Wyskakując z łóżka, chwyciłam czarny sweter i nałożyłam miękkie kapcie, które nie powodowały hałasu. Wiedziałam, że największym problemem będzie przedrzeć się niezauważenie przez Siedzibę, w ogrodzie już nie powinnam napotkać problemów. Jakże bardzo się myliłam.

Hermes
  Osobą, którą zawsze widziało się pierwszą, gdy przybywało się na Olimp, był Janus. Jego również zobaczył Hermes, gdy tego dnia wpadł z odwiedzinami. Choć wiedział, że nie powinien tam przychodzić, musiał się pilnie zobaczyć z Zeusem, by podzielić się z nim swoimi obawami związanymi z Beatrice. 
   Wbrew temu, co sądzili śmiertelnicy, Olimp wcale nie znajdował się na szczycie góry w północnej Grecji. Tak naprawdę, położenia Olimpu nie dało się zidentyfikować - znajdował się on zarówno wszędzie, jak i nigdzie. Tylko bogowie, niektóre mitologiczne stworzenia (takie jak satyrowie, nimfy, czy nereidy) oraz osoby przez nie zaproszone miały zaszczyt znaleźć się w tym nadzwyczajnym miejscu. Jednak zanim znalazło się bezpośrednio na Olimpie, trzeba było pokonać jeszcze jedną przeszkodę - Janusa. Bóg kluczy i bram miał swoją małą rezydencję tuż przed złotymi wrotami, które tylko on mógł otworzyć. Jeśli podpadło się Janusowi, to choćby czekało się tu całe wieki, bóg nie otworzyłby bramy. A podpaść mu było bardzo łatwo, wystarczyło, że na przykład niechcący podeptało mu się kwiatki w ogrodzie, którym tak pieczołowicie się zajmował. Hermes dawno temu na własnej skórze przekonał się, co to znaczy wpaść w niełaskę Janusa.
   Tym razem zastał go również w ogrodzie, jednak bóg nie zajmował się kwiatami, a gorączkowo czegoś wśród nich szukał.
- Znowu zgubiłeś jakiś klucz?- zagadnął wesoło Hermes.
Bóg bram wzdrygnął się i odwrócił w stronę gościa. Gdy zobaczył, kim on był, szeroki uśmiech zagościł na jego ustach.
- Hermesie, jak miło cię widzieć!- zaraz jednak posmutniał- Nie mam spokoju z tymi kluczami, zawsze mi się jakiś gubi. Ale tak to jest, gdy się ma klucze do każdego zamka świata. Urwanie głowy!
Hermes pstryknął palcami i w jego dłoni pojawił się mały, miedziany kluczyk. Zamachał nim Janusowi wesoło przed nosem.
- Czy to przypadkiem nie tego szukasz?
Janus patrzył się na niego w niemym szoku. Po chwili jednak na jego twarz wkradło się rozdrażnienie.
- Skąd go masz?
- Bóg złodziei nigdy nie zdradza swoich sztuczek- Hermes mrugnął i rzucił mu klucz. Janus złapał go bez trudu i wrzucił do kieszeni, w której grzechotały tysiące innych. Jak się tam mieściły - to już sekret Janusa.
Bóg bram poczłapał z gniewną miną w stronę swojego biurka, które znajdowało się tuż obok wielkich, złotych drzwi, prowadzących bezpośrednio na Olimp. Hermes widział je miliony razy, ale jeszcze nigdy tak bardzo nie ucieszył się na ich widok. Janus usiadł i zmierzył podróżnika wzrokiem.
- Byłeś umówiony?- spytał.
Hermes westchnął, czując ogarniającą go irytację.
- Daj spokój, chyba się nie będziesz wściekał o głupie klucze! Które, nawiasem mówiąc, ci oddałem.
- Tu nie chodzi o to, że się wściekam- odpowiedział tamten spokojnie- Zeus zakazał mi wpuszczać każdego, kto nie był umówiony.
- Nawet Hermesa?- warknął tułacz, ale na Janusie nie zrobiło to wrażenia. Bóg był zmuszony użyć starej sztuczki, która już kilka razy podziałała- Jeśli mnie wpuścisz, powiem Afrodycie, że masz bardzo fajne... eee... klucze. I że w ogóle jesteś fajny.
Janus wyprostował się na fotelu, a w jego oczach pojawiły się błyski zainteresowania.
- Naprawdę to zrobisz? I powiesz, żeby przyszła mnie odwiedzić?
- Oczywiście- obiecał Hermes, w myślach przewracając oczami. Zabawne, że za każdym razem się na to nabierał.
- Trzymam cię za słowo- powiedział tamten i pstryknął palcami. Wrota, prowadzące na Olimp otworzyły się i kiedy Hermes przez nie przechodził, usłyszał jeszcze jak Janus mamrocze pod nosem:
- Na bogów, w co ja się ubiorę, gdy Afrodyta tu przyjdzie...
  Olimp był najpiękniejszym miejscem na całym świecie - wszyscy, którzy go zobaczyli, byli w tym zgodni. Było to miasteczko pełne biało-złotych rezydencji, gai oliwnych i pięknych, kamiennych uliczek. Wszystkie prowadziły w stronę największego pałacu - siedziby bogów, która na razie wyglądała jak malutki punkt w oddali. Na Olimpie mieszkali bogowie słynnej Dwunastki, wśród których znajdował się również Hermes, ale również bóstwa pośrednie. Zdarzały się jednak wyjątki od najważniejszych bogów: Artemida bowiem mieszkała w lesie, a Posejdon przychodził jedynie na zebrania, na co dzień mieszkał w swoim podwodnym pałacu. Hades natomiast miał swoją siedzibę w Podziemiu.
  Na Olimpie powietrze było czyste, krzewy rosnące przy dróżkach zadbane, a na ziemi nie leżał ani jeden śmieć. Do uszu Hermesa dobiegł śpiew - to Muzy ćwiczyły przed kolejnym koncertem, a przy nich stał Apollo, delektując się muzyką. 
   Droga do pałacu była kręta i pełna atrakcji - Hermes minął już amfiteatr, ogród Demeter oraz park Hesperyd, a przy ścieżce napotkał pełno kupców, próbujących sprzedać najróżniejsze towary - od lizaków z nutką ambrozji po dywany z sierści minotaura. Na dużej, zielonej łące siedziały driady, czesząc sobie włosy i jednocześnie dzieląc się plotkami. Gdy tylko Hermes kogoś mijał, ludzie pochylali głowy, oddając mu cześć.
   Tutaj czas stanął w miejscu - nikt nie przejmował się zbliżającą się wojną, ani żadnymi innymi problemami. Tu nic z tych rzeczy się nie liczyło, ponieważ ludzie najzwyczajniej w świecie czuli się bezpiecznie.
Atmosfera zmieniła się jednak, gdy Hermes wszedł do pałacu bogów. Chłód bił od każdego centymetra marmuru, z którego pałac był zbudowany, a nieprzyjemność wyczuwało się w powietrzu. Co więcej, było bardzo cicho, a nie było to tu częste zjawisko. Hermes wszedł do sali obrad, w której zastał tylko jednego boga. Na szczęście był to bóg, którego szukał.
   Zeus siedział na swoim tronie, przeglądając papiery, których na jego wytwornym, marmurowym biurku pieniły się tysiące. Hermes zerknął szybko w stronę swojego tronu - trudno jednak było mu go dostrzec spod sterty paczek, które go zasypywały. Nie mogąc się opanować, spytał:
- Nie zatrudniłeś nikogo na moje miejsce? Dlaczego paczki wciąż przychodzą do mnie?- podszedł szybko do swego tronu i chwycił pierwszy z brzegu list. Jego adresatem był Zeus- No to już jest przesada! Znajdujesz się kilka tronów od mojego, ale niektóre twoje listy i tak trafiają do mnie! Ludzie myślą, że nie mam co robić, tylko biegać po Olimpie, jak jakaś firma kurierska.
   Zeus jednak nie wydawał się go słyszeć. Przeglądał papiery ze skupieniem na twarzy i dopiero gdy Hermes do niego podszedł, podniósł wzrok i napotkał spojrzenie swego syna. Zmarszczył brwi, a Hermes upewnił się w swoim założeniu, gdy pan piorunów spytał z rozdrażnieniem:
- A ty co tu robisz?
To wszystko. Żadnego "Miło cię widzieć", albo "Jak tam ci się wiedzie na świecie?". Ale można się było tego spodziewać, gdyż specjalistką od takich powitań była Hera, której niestety dzisiaj nie było, co wydało się Hermesowi podejrzane, ponieważ rzadko opuszczała bok swojego męża. Rozumiał nieobecność innych bogów, którzy w pałacu przebywali sporadycznie, zazwyczaj spędzając czas na Ziemi. Jednak nieobecność żony pana piorunów była zjawiskiem nadzwyczajnym.
- Gdzie jest Hera? - spytał Hermes, nie mogąc pohamować ciekawości. Zeus machnął ręką z roztargnieniem.
- Poszła na casting do tego programu... "Super niania", czy coś takiego.
- Żartujesz? - jednak poważna mina władcy piorunów sprawiła, że Hermes odpowiedział sam sobie - Nie żartujesz. Ale nie sądzisz, że to trochę dziwne iść do programu, gdzie wychowuje się dzieci, podczas gdy ostatnie dziecko wychowała trzy tysiące lat temu?
- Za Herą nie nadążysz - mruknął Zeus - Miejmy nadzieję, że nie wygra, bo wtedy będziemy mieli problem. Najgorsze jest to, że szykuje się wojna, a ona sobie z tego nic nie robi. Reszta bogów stara się pomagać, ale Hera coraz to wynajduje sobie nowe hobby i interesuje się tylko nimi- podpisał jeszcze parę papierów i podniósł niebiesko-szare oczy na syna - No więc co cię tu sprowadza?
   Hermes dopiero teraz zauważył, jak bardzo zmęczony był Zeus. Jego zazwyczaj czujne oczy w odcieniach nieba przed burzą były rozkojarzone, pod nimi znajdowały się duże, ciemnofioletowe cienie, a policzki były zapadnięte. Nawet małe pioruny, które zazwyczaj pobłyskiwały w długiej brodzie Zeusa, były dzisiaj niemrawe. Ta wojna go wykańczała. I choć Hermes nie żywił zbyt ciepłych uczuć względem pana piorunów, postanowił od razu przejść do sedna:
- Pamiętasz przepowiednię, która została wygłoszona siedemnaście lat temu?
- Oczywiście- Zeus westchnął ciężko- Trudno o niej zapomnieć. Do czego zmierzasz?
- Myślę... myślę, że znam heroskę, o której ona mówi.
Zeus wyprostował się na tronie, a pioruny na jego brodzie zaczęły niebezpiecznie szybko błyskać, zdradzając podenerwowanie.
- Tą, która może doprowadzić do zagłady Olimpu?
- Tego nie wiadomo, przepowiednia...
- Przepowiednia może się mylić!- ryknął Zeus, wstając ze swojego marmurowego tronu- Jeśli coś wiesz, mów.
Hermes rozumiał, dlaczego Zeus tak nerwowo zareagował. Już kilka razy zdarzało się, że Mojry źle coś zrozumiały, źle zapamiętały, albo nawet zostały przekupione, by przekazać fałszywe przepowiednie. Dlatego z przepowiedniami trzeba było uważać i najlepiej likwidować potencjalne zagrożenie, gdy tylko się pojawiło.
- Jestem prawie pewny, że Beatrice Mead, heroska, która trafiła do Siedziby kilka tygodni temu, jest dziewczyną z przepowiedni. Od początku zdawało mi się...- zawahał się- sam nie wiem, jak to nazwać. Po prostu dziwnie się przy niej czułem, jakby stwarzała dla mnie zagrożenie, choć jej zdolności bitewne ograniczają się do krzyku "ratunku!". Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy nazwała mnie tułaczem.
Zeus przejechał ręką po brodzie, głęboko się nad czymś zastanawiając.
- Kogo jest córką?- spytał w końcu.
- Nie mam pojęcia- powiedział Hermes, patrząc ojcu prosto w oczy, jednak tamten i tak wyczuł kłamstwo.
- Dlaczego mnie okłamujesz? Czyżbyś starał się chronić tą dziewczynę?
- Nie okłamuję cię - odpowiedział, choć jego umysł krzyczał "kłamca!"- Po prostu na razie nie rozwikłałem zagadki jej pochodzenia.
 Zeus nie wydawał się przekonany i miał ku temu powody. Jego następne pytanie brzmiało:
- Zatem jakie zdolności wykazuje? W czym jest dobra?
Hermes nie był głupi. Wiedział, że gdyby się chociaż zająknął o wodzie, Zeus od razu pomyślałby o tym, co męczyło boga złodziei od tygodnia. O tym, że to Okeanos jest ojcem Beatrice.
- Szczerze?- zaśmiał się, a jego wyćwiczony przez tysiąclecia śmiech zabrzmiał prawdziwie- Ona w niczym nie jest dobra.
Zeus popatrzył na niego z niedowierzaniem, ale widząc pewną minę syna, dał się przekonać i usiadł z powrotem na tronie.
- Dobrze zatem. W takim razie masz się dowiedzieć, kto jest jej ojcem. I gdy tylko to zrobisz, poinformuj mnie.
- A co potem? 
Zeus popatrzył się na niego w zadumie.
- Jeśli okaże się, że to naprawdę dziewczyna z przepowiedni, jest tylko jedno wyjście.
Hermesowi zaschło w ustach, ponieważ już znał odpowiedź. Mimo to, spytał cicho:
- Jakie?
Zeus spojrzał na niego ze zmęczeniem,czającym się w kącikach oczu i powiedział z wielkim smutkiem, jakby naprawdę żal mu było podejmować taką decyzję:
- Trzeba będzie ją zabić.

________________________
Ten rozdział jest jednym z moich ulubionych, uwielbiam pisać długie opisy, a Olimp był do tego bardzo dobrą okazją. Mam nadzieję, że spodoba się Wam moja wizja miasteczka bogów, ponieważ jeśli chodzi o mnie, to nie miałabym nic przeciwko, by tam zamieszkać (: 
Następny rozdział pojawi się na pewno przed 10 sierpnia, ale nie wiem, kiedy dokładnie, ponieważ będę w tym czasie na wakacjach i dodam, jak tylko znajdę czas (:
+ Zapraszam do głosowania w ankiecie, mam nadzieję, że tym razem głosy nie będą znikać.

33 komentarze:

  1. Whoo pierwsza!
    Jejku, jak ja Ci zazdroszczę talentu! Moje wypociny są niczym w porównaniu z twoim opowiadaniem :C
    A Trice jest bardzo, bardzo dobrym człowiekiem.
    Algida mimo swoich uszczypliwych komentarzy zawsze tak się o nią martwi, to kochane! Szkoda tylko, że przez ten "wypadek" musiała przestać tańczyć z Trey' em.
    Calm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, daj spokój, jestem pewna, że Twoje opowiadanie też jest fajne, a co do mojego talentu to nie mam jakiegoś wielkiego, po prostu lubię pisać i stwarzać własny świat i cieszę się, że uważasz, że mi to wychodzi (; Jeśli chcesz, prześlij mi link swojego opowiadania, chętnie zajrzę :P

      Usuń
  2. O raaany uwielbiam fragmenty Hermesa, a tym już przeszłaś samą siebie. Cały opis Olimpu, przekomarzanie się ze strażnikiem i rozmowa z Zeusem - miód na moje serce :DDD
    Jednak to, że Okeanos prawdopodobnie jest ojcem Beatrice to dość niepokojąca wiadomość. No i czy on o tym wie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz, bardzo dobrze mi się pisało fragment Hermesa i fajnie, że przelało się to na jego jakość (:
      Czy Okeanos wie, że jest ojcem Beatrice, to się okaże już za kilka rozdziałów, no i rzeczywiście jest to niepokojąca wiadomość. Ale jeszcze bardziej niepokojące moim zdaniem jest to, że Zeus chce zabić Beatrice :P

      Usuń
  3. Faktycznie, ten rozdział wyszedł bardzo fajnie. Też uwielbiam opisy i zawsze się cieszę, gdy jest ich dużo. Bo jak są same dialogi, to zero frajdy... Opisy muszą być ^^. Dzięki nim można sobie wszystko dokładnie wyobrazić,a tutaj nie miałam ani pół problemu z wyobrażaniem sobie tego, co chcesz przekazać.
    Dobrze, że Beatrice ma przy sobie przyjaciół, którzy się nią interesują (nawet jeśli ciągłe pytania o samopoczucie są tak frustrujące), ale jestem ciekawa, czy tego esemesa wysłała do niej matka, i czy faktycznie się spotkają ^^. Może dziewczyna dowie się czegoś ciekawego o swojej przeszłości?
    Fragment z perspektywy Viatora też mi się podobał ^^. Fajnie opisałaś Olimp, niemal widziałam te wszystkie uliczki i wgl. Podobały mi się też jego dialogi i sposób wysławiania się, ma dość ciekawe poczucie humoru i coraz bardziej go lubię, choć niepokoi mnie jego spotkanie z Zeusem. Czyżby Beatrice faktycznie była aż tak ważna? Nie ma przecież jakiś super wybitnych zdolności, ale jeśli faktycznie to o nią chodzi w przepowiedni, to może być nieciekawie, i zastanawiam się, jak to poprowadzisz dalej i kto faktycznie okaże się być jej ojcem ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy Beatrice i jej matka żyły kiedyś w ciągłym rozbiegu, Beatrice nie miała żadnych przyjaciół, gdyż nigdzie nie zagrzewała miejsca. Teraz więc jest to dla niej coś nowego i choć ich troska ją trochę irytuje, podoba jej się to.
      Dam ci mały spoiler: niestety Trice naprawdę jest taka ważna i to o nią chodzi w przepowiedni. Ale jak się to dalej rozwinie to już nie zdradzam (;
      Dzięki za opinię!

      Usuń
  4. Hahahaha, naprawdę "Super niania"? xD No nie mogę, skąd Ty to bierzesz?
    Jeśli mam mówić ogólnie o rozdziale - bardzo mi się podobał, jak chyba większość albo i wszystkie. Humor, który wprowadzasz, wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy. A dziś były jeszcze takie fajne opisy, choć ja i tak zawsze wolę dialogi. Szczególnie, jeśli są naturalne. A u Ciebie są i to bardzo.
    Końcówka mnie zaskoczyła. Już od jakiegoś czasu podejrzewałam, że Beatrice ma w sobie coś niezwykłego, ale, że jest córką Okeanosa? Ciekawe co będzie, kiedy się o tym dowie. A może mama jej powie na tym spotkaniu? A może ona o tym nie wie? Nie pamiętam już :( Jejciu, ale nie chcę, żeby zabili główną bohaterkę. No przecież nie mogą. Ma być słodko, Trice i Hermes muszą się w sobie zakochać i rzygać tęczą! Może przesadzam, ale nie lubię smutnych zakończeń xD
    A właśnie, kiedy w końcu znajomość Beatrice i tułacza zacznie się jakoś.. pogłębiać? Jakiś mały spoiler? xD
    Tak jeszcze ze spraw technicznych, to kolejny raz radzę Ci, abyś wyjustowała tekst. Wyrównany do lewej wygląda trochę nieestetycznie. :)
    Pozdrawiam, Pralinee.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorzystałam z Twojej rady i wyjustowałam ^^ Ja nie widzę zbytniej różnicy, ale skoro mówisz, że lepiej, to może faktycznie jest lepiej :P
      Pomyślałam, że Hera by pasowała na super nianię, a co ^^ Matka Beatrice nie wie, że to Okeanos jest jej ojcem, ale niedługo się dowie.
      Mogę Ci dać mały spoiler, ale bardzo mały: w przeciągu kilku najbliższych rozdziałów między Bermesem (^^) zacznie się dziać coś więcej, ale jeszcze nie jakieś wielkie sceny miłosne bo trzeba pamiętać, że Hermes na razie niezbyt lubi Beatrice. A gdy jeszcze potwiedzi się, że jest heroską z przepowiedni to już w ogóle :P
      Ale mi zasłodziłaś w tym komentarzu! Dziękuję <3

      Usuń
  5. Bardzo fajne opisy, podobał mi się ten rozdział. Coraz bardziej lubię Hermesa, choć już wcześniej go lubiłam. Fajnie, że coś się zaczyna dziać między Algidą a Treyem hehe :D Rozmowa Zeusa z Hermesem trochę niepokojąca, ale podoba mi się jak przedstawiłaś Zeusa, zupełnie tak bym go sobie wyobrażała.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Penny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Tregidą się coś zaczyna dziać, ale na razie nie będzie tego wiele : ( Cieszę się, że Ci się podoba!

      Usuń
  6. O kurczę, ten rozdział jest genialny :) Bardzo mi się podoba jak wykreowałaś cały ten świat w swoim opowiadaniu. A teksty Hermesa powalają na kolana, naprawdę :D Fajnie, że tak szybko dodałaś ten rozdział, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba (:
      Rozdziału nie dodałam tak znowu szybko, bo była przerwa ponad 2-tygodniowa, no ale kiedyś była 4-tygodniowa, więc może w porównaniu z tamtym szybko (:

      Usuń
  7. Wróciłam z wycieczki rowerowej i nie mam sił na długi komentarz. Tym razem proszę o wybaczenie. :)

    Rozdział mnie powalił! Zwłaszcza teksty Hermesa, nie no, zarąbisty motyw, nie ma co. :) "Super niania" zawsze spoko. xD
    Ogólnie to podoba mi się ta olbrzymia dawka humoru, dzięki której aż chce się czytać dalej, bo to czyta przyjemność. :)
    Do tego przedstawiasz wszystko w tak niesamowity sposób, że nie sposób nie zachwycić się nad opisami, dialogami i wyobraźnią, która (jak widzę) szaleje. :p
    Nic dodać, nic ująć - tylko czekac na następny rozdział. :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też lubię teksty Hermesa ^^
      Ale mi słodzisz! :> Dzięki!

      Usuń
  8. Też sądzę, że to jeden z lepszych rozdziałów :D.
    Było pełno, pełno długich i pięknych opisów, a to Ci chyba wychodzi najlepiej :). Widzę, że ktoś wyżej mnie uprzedził ale, mimo to, pozwolę sobie napisać o genialnych tekstach Hermesa :D! On rozprdl system ;x !
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział :D!

    PS: Dodałam Cię do linek :).
    PS2: U mnie pojawił się nowy rozdział. Możesz wpasć, jeśli znajdziesz chwilkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, nowy rozdział będzie za nie więcej niż 2 tygodnie (;

      Usuń
  9. Bardzo mi sie ten rozdział podoba. Opis Olimpu znakomity, też chce tam zamieszkać ;D Lepiej bym tego nie opisała.
    Walnę tego Hermesa w łeb. Rozumiem, że się martwi, ale jest się albo po jednej stronie albo po drugiej. Nie można być w połowie po stronie BEi, a w połowie po Zeusa. TYm mnie zdenerwował. Już lepiej by zrobił jakby wszystko sprzedał Zeusowi. Brak charakterku i to mi się nie podoba. Chociaż podejrzewam, co chciałaś tym przekazać i to mi się już podoba ;) On już zaczyna do niej coś czuć. Do końca sam nie wie co, ale już coś czuje, bo chce ją chronić w jakiś tam desperacki sposób.
    Podejrzewałam, że słowa Viatora rzucane w stronę Algidy i Treya nie dotyczą topienia Bei się w rzecze tylko przepowiedni i się nie myliłam. Ona musi sie teraz strzec i to mocno.
    CZy Okeanos to ten co wywołał całą tą wojnę z resztą bogów? Dobrze pamiętam? To wcale sie nie dziwię, że oni chcą ją zabić. Jeżeli jest jego córką to wiadomo, że myślą, że stanie ona bo jego stronie. Zaczyna się dziać. Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermes z jednej strony martwi się o Olimp, a z drugiej martwi się o Beatrice. Czuł się odpowiedzialny, by powiedzieć Zeusowi o swoich podejrzeniach, ale nie chciał też od razu przekreślać Trice.
      Tak, Okeanos jest odpowiedzialny za wojnę. Chce się stać nowym Posejdonem :p
      Dzięki za opinię!
      Btw, na twoim awatarze to jesteś ty? Bardzo ładna! ^^

      Usuń
    2. Trice niech się sama sobą obroni, bo inaczej czeka ją śmierć.
      Ta żądza władzy zawsze prowadzi do wojen ^^
      Tak to jestem ja :D Dziękuję ;) (Nadaje się na heroskę xD)

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. „- Nie mam pojęcia- powiedział Hermes, patrząc ojcowi prosto w oczy, jednak tamten i tak wyczuł kłamstwo.” – „ojcu”
    No, mi się jak najbardziej podoba ta wersja Olimpu! I jak sobie wyobraziłam te budynki biało-złote… W Grecji właśnie są takie białe budowle, więc od razu skojarzyłam z tym, no przepraszam, ale musiałam. I jak oczami wyobraźni zobaczyłam ten ciekawy, charakterystyczny dla Greków styl, od razu się uśmiechnęłam. Bo to jednak jest naprawdę ładne ;))
    Jeśli chodzi o ankietę, to zagłosowałam tak, jak połowa czytelników, czyli na Viatora, haha xd No, przepraszam, ale jego postać wykreowałaś rewelacyjnie! Jak o nim czytam to ciągle się uśmiecham ;d
    Przeczytałam odpowiedź na poprzedni komentarz i wszystko mi się przejaśniło, na szczęście! Tak też myślałam, że Selene też się zalicza do bogów, ale jednak nie byłam pewna. Jeśli chodzi o Okeanosa, to jeśli on się zbuntuje to w sumie może być ciekawie. W końcu oceany nie są jakimiś maleńkimi jeziorkami, a zawierają w sobie mnóstwo żywiołu. Więc gdyby to wszystko się zbuntowało, świat mógłby przestać istnieć. A w sumie co bogom po istnieniu, jeśli nie mają nad kim panować, hehe? Wiem, pewnie nie o to w tym wszystkim chodzi, ale i tak jakieś przypuszczenia mogę mieć. A i snucie domysłów nie jest niczym złym, prawda? :D
    Beatrice córką Okeanosa, mówisz? Hmm… ale czemu w takim razie ona aż tak dobrze nie panuje nad wodą? Chyba jednak powinna przejawiać jakieś większe zdolności? Chyba, że to jest jakoś utajone i dopiero w bardzo niespodziewanej chwili się uwolni? Ale i tak nic nie zmienia faktu, że Viator się o nią najzwyczajniej w świecie martwi! :O Sam fakt, że zareagował tak, a nie inaczej na samo wyobrażenie sobie, że dziewczyna może umrzeć, mówi za siebie! On po prostu nie chce dopuścić, by stała jej się krzywda. I okłamuje najpotężniejszego z bogów, więc musi w tym mieć jakiś cel. Tylko jaki? Dlaczego aż tak mu zależy na tym, by Zeus nie dowiedział się o tym, ze Okeanos jest ojcem dziewczyny? W co on pogrywa, no?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wskazanie tego błędu, już poprawiam (; I właśnie dlatego potrzebowałabym bety... :P Olimp nie bez powodu jest najpiękniejszym miejscem na całym świecie. Aż zazdroszczę Hermesowi, że może tam mieszkać.
      Właśnie zauważyłam, że zdecydowana większość głosów jest na Viatora, ale Beatrice też kilka zebrała. Cieszę się, że udało mi się fajnie wykreować głównych bohaterów ^^ Okeanos już się zbuntował i zbiera armię, w którą będzie chciał też wciągnąć Trice... ale to za kilka rozdziałów. Bea. Co do samego Okeanosa - jak może wiesz, wcześniej rządził on wszystkimi oceanami, jednak później zastąpił go Posejdon. Okeanos teraz mieszka przy jednej z niezamieszkanych wysp, w swoim podwodnym pałacu. Woda tam jest całkiem czysta i tylko dlatego może on ją władać. Tak samo ma Trice - może władać jedynie czystą wodą, ta zanieczyszczona odpada kompletnie. W poprzednim rozdziale, rzeka, w której topiła się Geneviefe była tylko częściowo zanieczyszczona, dlatego Bea miała siłę ją uratować - ale niestety z czasem straciła siłę i sama prawie nie umarła. Kto wie, może Okeanos pomógł jej oddychać pod tą wodą? ^^ W końcu Beatrice może się okazać bardzo potężną bronią w jego rękach (:

      Usuń
  12. Rozdział rzeczywiście świetny! Olimp jak z bajki, zaciekawiło mnie i co sprawia, że tylko bogowie są w stanie go znaleźć.
    Ach! Jednak Viatorowi w jakiś sposób zależy na Bei, że nie chciałby jej śmierci. Powód? Może tylko dlatego, że jest mu znana? To nie ważne! Ważne, że jakoś się przejął. Scena w pokoju Trice też fajna. Wibracje na łóżku XD. Heh, nie bardzo wiedziałam co to, bo o telefonie już zapomniałam. :3

    Okeanos niech już się pojawi! Rzecz jasna osobiście, ciekawa jestem tego spotkania.

    Bóg kluczy mi się spodobał. Taki sympatyczny staruszek, bo tak go sobie wyobraziłam.

    Szkoda, że do sceny pod pomnikiem będę musiała czekać aż do sierpnia. Ale wprowadziłaś tym ostatnim zdaniem taki nastrój, że przeczuwam kłopoty. Mam nadzieje, że Hermes wywabi ją z tarapatów.

    Jak jak go uwielbiam!

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wibracje na łóżku rzeczywiście mogły się wydawać trochę dziwne :D Okeanos się pojawi już niedługo, ale raczej nie zrobi na Tobie dobrego wrażenia (taka jego rola!).
      Janus od tysiącleci chce poderwać Afrodytę, ale jakoś mu się nie udaje :> Chyba podryw na klucze nie jest najlepszym pomysłem! :D

      Usuń
  13. Super niania... Na miejscu Zeusa wzięłabym i przebiła się tym Piorunem piorunów, zdecydowanie xD

    Miło, że wątek Treya i Algidy się rozwija, nawet jeśli Beatrice wciąż musi chłopaka popychać na właściwą ścieżkę ;)

    A Hermes chyba jednak coś tam troszkę jednak Beatrice lubi, skoro tak całkiem nie wydał jej Zeusowi. Może nawet postara się, by jednak przeżyła gniew Zeusa... Znaczy... na pewno przeżyje, ale dobrze by było jakby jednak wedle przepowiedni miała jego wsparcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, Zeus ma z Herą bardzo ciekawie, to pewne :P Hermes na razie jeszcze nie stanie całkowicie po stronie Trice, ale z biegiem czasu przepowiednia może się spełnić (:

      Usuń
  14. Bardzo fajny ten rozdział :)
    Genialnie opisałaś Olimp. Opisy wychodzą ci świetnie i widać, że lubisz je pisać. Dla mnie zawsze stanowiły wielką męczarnię. Z resztą do tej pory tak jest. Nie umiem opisywać miejsc, a u ciebie aż przyjemnie się je czyta :)
    Fajnie, że dziewczynę otaczają tak dobrzy przyjaciele, którzy są przy niej i się o nią zwyczajnie martwią. To bardzo ważne.
    Co do tego SMS mam złe przeczucia. W sumie może całkiem nieprawidłowe, ale jakoś nie wydaje mi się, aby wysłała go jej matka. Mam nadzieję, że się mylę, a kobieta wyjaśni jej wiele rzeczy.
    Czyli Beatrice nie jest tak do końca obojętna dla Viatora. Inaczej by się o nią nie martwił! ^^ Dobra, bo ja już zaczynam węszyć jakiś wątek romantyczny, jak robię to ostatnio u każdego z osobna xD
    I zakończenie! Co to miało być? Nie wolno kończyć w takich momentach, noooo! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wątku romantycznego to spokojnie możesz węszyć, w końcu wywęszysz ^^ Coś więcej się zacznie dziać już niedługo, więc się przygotuj :D
      Ja uwielbiam pisać takie zakończenia ^^

      Usuń
  15. Hej,
    natrafiłam kilka dni temu na Twoje opowiadanie i? ... podoba mi się, i to bardzo, historia jest bardzo interesująca, czyta się wszystko bardzo dobrze... lekko i przyjemnie... każdy z rozdziałów czytałam z zapartym tchem... Masz we mnie stałego, czytelnika...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za opinię, cieszę się, że napisałaś komentarz, bo wiem, że wiele osób czyta, a nie komentuje, a zawsze lepiej poznać opinię innych osób (:
      Cieszę się, że się podoba!

      Usuń
  16. Strasznie Cię przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale przez ten ukrop ogarnęło mnie totalne lenistwo ;d
    Mam złe przeczucia, co do tej wiadomości, którą dostała Beatrice. No ale skoro jej numer miała tylko matka, to może jednak to faktycznie ona napisała do dziewczyny, a ja niepotrzebnie dorabiam sobie do tego jakieś teorie spiskowe. W każdym razie jestem ciekawa tego spotkania.
    Hera biorąca udział w programie "Super niania" mnie dosłownie rozwaliła :D Chciałabym zobaczyć reakcję Zeusa, gdyby jednak wygrała ten program.
    Po ostatniej scenie mam pewność, że Hermesowi mimo wszystko Beatrice nie jest obojętna - w końcu nie powiedział o niej wszystkiego Zeusowi.
    Końcówka bardzo niepokojąca... Coś tak czuję, że Hermes nie byłby zdolny do zabicia Beatrice i raczej będzie ją chronił, co na nich oboje może zrzucić wiele kłopotów.
    Niecierpliwie czekam na nowość i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: Twoje ostatnie przypuszczenia są słuszne (:
      Dzięki za opinię!

      Usuń
  17. Wiesz, że nie kojarzę takiej postaci jak Okeanos z mitologii, ale ja miałam w szkole tylko podstawy, a sama szczególnie się w ten temat nie zagłębiałam. Natomiast mój mąż mitologię uwielbia i czasami odnoszę wrażenie, że zna ją na pamięć.
    Ciekawi mnie czy jak przyjdzie co do czego to czy Hermes będzie w stanie zabić heroskę.
    Nie podobają mi się te wstawki, jak ta typu programu, teleturnieju, w którym udział bierze Hera, ani to śmieszne, ani moim zdaniem nie na miejscu. To jednak bogini ogniska domowego (choć może pomyliłam ją z Hestią), tak czy inaczej myślę, że troszczyłaby się o stołek męża, który przecież raz chciała zdobyć i skończyło się... znasz Mitologię lepiej niż ja, więc wiesz jak to się skończyło. W ogóle potem uznałam, że z Zeusa straszny skurwysyn bo rodzeństwu i córeczce wybaczył, ale żonę ukarał.

    OdpowiedzUsuń

Herosi