sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział VIII

   Wieczorem na stołówce było dwa razy więcej ludzi, niż w porze lunchu. Algida wytłumaczyła mi, że wielu starszych herosów było przez cały dzień na zajęciach w terenie i przyjechali dopiero na kolację. Już po raz drugi w tym dniu stałam się główną atrakcją posiłku. Niektórzy posyłali mi ukradkowe spojrzenia, a inni bezceremonialnie się na mnie patrzyli.
- Przejdzie im- pocieszyła mnie Algida z ustami pełnymi hamburgera- Nowi zawsze są w centrum uwagi, ale zapewniam cię, że za dwa/trzy dni przestaną na ciebie zwracać uwagę.
Nie wiedziałam czy to, iż stanę się niewidzialna miało mnie pocieszyć, czy jeszcze bardziej zdołować. 
   Chwilę później do naszego stolika podeszli czterej mężczyźni, niektórzy z mokrymi włosami, jakby przed chwilą brali prysznic.
- Hej, Allie!- zawołał jeden z nich. Miał ciemną cerę i czarne, krótko przystrzyżone włosy. Na początku nie wiedziałam do kogo mówi, dopiero po tym, jak uściskał Algidę, dotarło do mnie, że słowa były skierowane do niej. Chłopak popatrzył na mnie z zainteresowaniem (jak zresztą cała stołówka dzisiaj) i spytał- Kim jest twoja urocza koleżanka?
Choć nadal zwracał się do Algidy, stwierdziłam, że sama umiem się przedstawić:
- Jestem Beatrice, nowa heroska w Siedzibie. I nie jestem kotkiem, więc nie nazywaj mnie uroczą, proszę- powiedziałam, krzywiąc się. Nie lubiłam, gdy ktoś tak mnie nazywał. Urocze mogą być zwierzaki i małe dzieci - ale z pewnością nie heroski. Chłopak zagwizdał i wyrzucił ręce w górę:
- Przepraszam, nie wiedziałem, że jesteś bardziej typem badass- mrugnął, siadając przy naszym stoliku, a pozostali mężczyźni poszli w jego ślady, wcześniej witając się z Algidą. Westchnęłam i przejechałam dłonią po włosach:
- Nie, to ja przepraszam. Mam dzisiaj zły dzień.
- Ma indywidualne treningi z Bogiem- wtrąciła Algida, jakby to wszystko wyjaśniało. Chłopcy spojrzeli na mnie, otwierając szeroko oczy.
- Naprawdę?- spytał jeden- To musisz mieć straszny wycisk. Ten facet nie zna litości.
Nagle pojawiła się we mnie silna potrzeba, by bronić swojego instruktora:
- Tak naprawdę to nie jest taki zły - powiedziałam szybko- Może jest trochę ostry, ale myślę, że trening z nim przynosi efekty... Sądząc po tym, jakie mam zakwasy w kolanach.
- Co do tego, że Bóg jest dobry w swoim fachu, nie mamy wątpliwości. Miesiąc treningów z nim to jak rok treningów z innym instruktorem- powiedział blondyn tonem znawcy, a inni pokiwali zgodnie głowami. Nikt nie czuł potrzeby, by cokolwiek dodawać, więc wszyscy wzięli się za jedzenie. 
    W połowie posiłku dołączył do nas Trey, witając się ze wszystkimi, a szczególnie z chłopakami, z którymi się dawno nie widział. Przysunął krzesło z pobliskiego stolika i usiadł obok mnie. Zauważyłam tęskne, a jednocześnie smutne spojrzenie Algidy. Westchnęłam w duchu, żałując, że Trey nawet jej nie zauważał.
- Hej, zmieniłeś miejsce zamieszkania?- zagadnęłam, wskazując głową na stolik, przy którym wcześniej siedział. Stolik pełen samych dziewczyn, jak zauważyłam.
- Troszkę mnie nudzą ich tematy... Cały czas gadają jedynie o ubraniach i makijażu. Jeszcze trochę czasu z nimi, a zmienię orientację.
- Oj, nie- rzuciła Algida i wnioskując z jej miny, sama nie mogła uwierzyć, że to powiedziała. Trey rzucił jej zaciekawione spojrzenie.
- Tak, to by była wielka strata, prawda?- mrugnął i uśmiechnął się szeroko. Algida, cała czerwona na twarzy, chcąc jak najszybciej zmienić temat, zagadnęła mnie:
- Beatrice, chcesz z nami w tym tygodniu wyjść na miasto?
Na to pytanie wszyscy przy stoliku zamilkli, rzucając jej dziwne spojrzenia. Blondyn, siedzący obok niej pochylił się w jej stronę i wyszeptał, jednak na tyle głośno, że zdołałam go usłyszeć:
- Zwariowałaś?! Przecież ona może nas wydać!
Wszyscy spojrzeli na mnie, jakbym była bombą, która miała zaraz wybuchnąć. Grzebałam widelcem w mojej sałatce, udając, że nie słyszałam pytania Algidy.
- Dajcie spokój, Beatrice jest spoko!- powiedziała dziewczyna.
- Jeśli mnie pamięć nie myli, niecałe pół roku temu mówiłaś, że Justin Bieber jest spoko. Dlatego wybacz, jeśli nie uznamy cię za wiarygodne źródło informacji- odpowiedział jej blondyn, sprawiając, że zarumieniła się jeszcze bardziej.
- Poza tym, ma lekcje indywidualne z Bogiem. Trudno uwierzyć, że będzie trzymać język za zębami-dorzucił inny.
Tego było za wiele. Miałam wiele wad, ale wyjawianie cudzych sekretów nie należało do jednej z nich.
- Nie mam pojęcia, dlaczego robicie tyle szumu o głupi wyskok do miasta, ale jeśli tak ma być, mogę nie iść, proszę bardzo- wzruszyłam ramionami i założyłam ręce na piersi. Trey szturchnął mnie ramieniem i uśmiechając się lekko, wytłumaczył:
- Zabronione jest nam wychodzenie z Siedziby bez chociaż jednego wykwalifikowanego herosa, gdyż przyciągamy potwory. Gdyby ktoś dowiedział się o naszych ucieczkach, nie byłoby kolorowo- po chwili zwrócił się do pozostałych- Znam Beatrice od zaledwie kilku dni, ale wątpię, by cokolwiek komuś powiedziała. A już szczególnie Viatorowi. Nie przepadają za sobą nawzajem.
- Naprawdę?- usłyszałam za sobą wysoki, słodki głos. Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką blondynkę z różową przepaską we włosach- Nie przepadasz za Viatorem? Ale przecież on jest taaaki słodki.
Wytrzeszczyłam oczy i popatrzyłam po osobach przy moim stoliku. Nikt oprócz Algidy jednak zdawał się nie widzieć mojej miny, gdyż chłopcy patrzyli na blondynkę, jakby była ósmym cudem świata.
- Um... Nie jest w moim typie- co było jednym, wielkim kłamstwem. Jeśli w człowieku liczyłby się tylko wygląd, już dawno bym się na Viatora rzuciła.
- Przecież on jest w typie każdego- nie odpuszczała dziewczyna, a jej słodki głos zaczynał mnie drażnić. Widząc moje zmieszanie, powiedziała- Nieważne. Ty na pewno nie jesteś w jego typie.
Uniosłam brwi, ale nie chciałam się kłócić, więc nie odpowiedziałam. Dziewczyna, widząc, że nie reaguję, znalazła sobie kolejną ofiarę.
- Och, Algida, jak miło, że cię widzę. Słuchaj, kochana, widziałam ostatnio w telewizji reklamę ośrodka dla młodzieży z nadwagą. Podobno mają świetne rezultaty! I mocne łóżka, a to jest ważne, przy osobach z taką tuszą jak twoja...
- Dość tego!- powiedziałam, wstając i mierząc dziewczynę wściekłym spojrzeniem. Choć wcześniej nie miałam zamiaru się kłócić, teraz nie miałam wyboru- Weź stąd swój chudy tyłek i nie wracaj, dopóki nie znajdziesz choć odrobiny rozumu.
- Bo co mi zrobisz?- dziewczyna wysunęła do przodu podbródek, mierząc mnie rozbawionym spojrzeniem.
Chwilę później już nie było jej tak do śmiechu. Woda, która przed chwilą była w dzbanku na naszym stoliku, teraz znajdowała się na ubraniu i twarzy blondynki.
- Potraktuj to jako zwiastun tego, co się dzieje, gdy zadziera się z moimi przyjaciółmi- powiedziałam i usiadłam z powrotem na miejscu, a dziewczyna, rzucając pod nosem przekleństwa, wybiegła z sali w otoczeniu swoich koleżanek.
- To było... świetne- powiedział chłopak z czarnymi włosami, patrząc na mnie z podziwem.
- Niech wie, gdzie jej miejsce- powiedziałam, wzruszając ramionami- Kto to tak w ogóle był?
- Geneviefe, córka Afrodyty- wyjaśnił blondyn- Jest piękna, ale potrafi być bardzo... niemiła.
- Zauważyłam- mruknęłam cicho i rzuciłam ukradkowe spojrzenie Algidzie. Ta jednak wpatrywała się niewidzącym wzrokiem w swój już pusty talerz.
  Kilka minut później wszyscy udaliśmy się do wyjścia, a Algida, korzystając z zamieszania, podeszła i powiedziała do mnie cicho:
- Nie musiałaś tego robić, poradziłabym sobie sama... Mimo wszystko, dzięki- posłałam jej uśmiech i odparłam, że to nic takiego i żeby się nie przejmowała gadaniem jakiejś zołzy. Ta pokiwała głową, jednak smutek wciąż czaił się w jej oczach.
   Po wyjściu ze stołówki, wszyscy rozeszli się w innych kierunkach, ja jednak przytrzymałam Treya za ramię, sygnalizując mu, by zaczekał.
- Co to, do diabła, było?- spytałam, gdy ostatnie kroki na korytarzu ucichły.
- Ale co?- rozejrzał się wokoło, jakby się zastanawiał, czy to do niego mówiłam.
- Gdy ta cała Geneviefe mówiła te okropne rzeczy do Algidy, ty nawet nie kiwnąłeś palcem!
Przyglądał mi się, jakbym zwariowała.
- A co miałem powiedzieć? Algida to nie jest moja dziewczyna, ani nic z tych rzeczy, nie muszę stawać w obronie jej honoru! Poza tym, było tam również pięciu innych chłopaków, dlaczego uczepiłaś się właśnie mnie?
Boże, ci faceci, jacy oni są ślepi.
- Nieważne- westchnęłam- Może kiedyś zrozumiesz. Dobranoc.
   Okręciłam się na pięcie i skierowałam się w stronę mojego pokoju, czując, że odprowadza mnie wzrokiem, zapewne zastanawiając się, o co mi chodziło.
   Nie uszłam daleko, gdy usłyszałam piękny, kobiecy głos, dobiegający z odległości klku metrów ode mnie:
- Czy te psy muszą ci zawsze towarzyszyć? Są trochę irytujące.
- Wcale nie są irytujące- odpowiedział głos, który z miejsca rozpoznałam. Viator- Poza tym, każdy kto na nie spojrzy, z miejsca się w nich zakochuje. A to ci się chyba podoba, prawda?
Intensywny zapach perfum doleciał do mnie na kilka sekund przed tym, nim wyszli zza zakrętu.
- Beatrice- powiedział mężczyzna, zaskoczony- Myślałem, że wszyscy są już w łóżkach.
- Kolacja się trochę przedłużyła- odparłam i spojrzałam na kobietę. Była niezaprzeczalnie piękna. Długie, blond włosy spływały jej kaskadami po ramionach, sięgając krągłych bioder, a wesołe, intensywnie niebieskie oczy patrzyły na mnie z zainteresowaniem.
- Beatrice, to jest... um, Bella, moja siostra. Bella, to jest Beatrice, heroska, którą trenuję.
Bella? Doskonale dobrane imię dla tak pięknej osoby, pomyślałam. Widać cała ich rodzina miała dobre geny. Kobieta spoglądała to na mnie, to na Viatora, marszcząc lekko brwi.
- Ciekawe- mruknęła cicho, po czym posyłając mi promienny uśmiech, uściskała mocno- Bardzo miło mi cię poznać, Beatrice. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Tak... Ciebie również- powiedziałam, czując się nieco niezręcznie. Kobieta dalej przyglądała mi się z zaintrygowanym wyrazem twarzy, a Viator z taką samą miną przyglądał się jej. By przerwać ciszę, spytałam mężczyznę:
- Nie chcę być nachalna, ale rozmawiałeś już z Nereusem?
- Żartujesz? Wystarczy mi urwanie głosy z własną rodziną, nie potrzeba mi dzisiaj więcej melodramatów.
Starałam się nie wyglądać na zawiedzioną, ale raczej mi to nie wyszło, gdyż Bella, zerkając na mnie, powiedziała do brata:
- Jeśli coś jej obiecałeś to idź i to załatw, ja mogę poczekać- zaoferowała, po czym zwróciła się do mnie- Jestem pewna, że Beatrice bardzo chętnie mi potowarzyszy, gdy ciebie nie będzie, prawda?
Nie, nie i jeszcze raz nie, pomyślałam, ale na głos powiedziałam:
- Pewnie. Nie ma problemu. 
Viator, widocznie nie uważając tego pomysłu za dobry, zwlekał z odejściem, lecz siostra go w końcu przekonała. Odchodząc, szepnął do niej tylko:
- Tylko nie używaj swoich sztuczek.
- Moich sztuczek?- odpowiedziała z miną niewiniątka- Ja nie mam żadnych sztuczek. 
Słysząc to, Viator prychnął, lecz nie zatrzymał się i już po chwili zniknął za zakrętem. Bella spojrzała na mnie i zagadnęła:
- Mój brat musi cię bardzo lubić, skoro ci coś obiecał... Zazwyczaj unika zobowiązań. 
Już drugi raz w ciągu niecałej godziny musiałam się tłumaczyć z moich relacji z Viatorem:
- Tak naprawdę obiecał mi coś, z czego oboje zaczerpniemy korzyści, więc to nie jest jakieś wielkie poświęcenie z jego strony- poczułam dziwną potrzebę, by dodać- Poza tym, my się raczej nie lubimy.
- A chciałabyś, żeby było inaczej?- spytała, dalej się uśmiechając. 
Dlaczego ona tak na mnie działała? Bardzo trudno mi się było skupić w jej obecności. Dopiero po chwili dotarło do mnie, o co pytała.
- Co?! Nie, nie, nie, Viator i ja...to bardzo głupi pomysł. Uwierz mi, to by się nie miało prawa zdarzyć. 
- A jednak nie odpowiedziałaś na moje pytanie... Ja nie pytam się o to, czy to jest w stanie się wydarzyć, tylko o to, czy ty byś tego chciała. 
Gdyby to był ktoś inny, już dawno bym mu powiedziała, że to nie jego sprawa. Jednak na tę kobietę trudno się było denerwować, miała w sobie coś, co łagodziło cały gniew. Biorąc głęboki wdech, odpowiedziałam:
- Nie, nie chciałabym. 
Przechylając głowę na bok, stwierdziła:
- Wiesz, już dawno nauczyłam się, że są dwa rodzaje postrzegania innych osób: pierwszym jest słuchanie tego, co mówi o tej osobie rozum, a drugim słuchanie serca.- szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy- I wiesz, co ci powiem? Serce zawsze wygrywa.

_________________________________
Dawno mnie nie było, ale miałam urwanie głowy (szczególnie z egzaminami gimnazjalnymi!). No, ale teraz już po wszystkim, więc znalazłam czas, by napisać nowy rozdział. Następny dodam za dwa tygodnie (:


38 komentarzy:

  1. Znów myślałam, że nas opuściłaś. ale cieszę się, ze jednak nie masz zamiaru tego zrobić i wróciłaś do nas z tym cudownym rozdziałem. A tak wg to pisałaś w tym roku egzaminy? jeżeli dobrze zrozumiałam to jaki ci poszły?
    A teraz rozdział *.* uwielbiam Algide. przypomina mi moją zwariowaną przyjaciółkę. tylko, ze tamta nie pozwala mówić na siebie takie rzeczy jak panna "głupia i mało inteligentna". W ogóle to nienawidzę takich jędz. myślą, ze z tymi swoimi komentarzami są nie wiadomo jak inteligentne. ale w sumie czego ja się po niej spodziewam. Przecież to córka Afrodyty (i bez obrazy dla Belli xd)
    Trey jest taaaaki ślepi!!! Przecież to widać z daleka, że podoba się Algidzie. Ale nie, do niego nic nie dociera. taki typowy facet... tylko wziąć kij i nim mu wszystko tłumaczyć.
    Ta końcówka jest dość... intrygująca. Czyżby Afra miała jakiś plany co do Viatora i Bei? Może lepiej nich ona się w nic nie wtrącała. nie chciałabym być w jej skórze gdyby Viator się o tym dowiedział!
    w sumie to się bałam, że ich spotkanie przebiegnie trochę gorzej, że Bea się jej narazi. ale na szczęście nie. uff
    No dobra to chyba byłoby na tyle. mam nadzieje, ze tym razem dotrzymasz terminu i rozdział dostaniemy równo za 2 tygodnie;p
    pozdrawiam;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Was nigdy nie opuszczę, za bardzo Was lubię ^^ A jeśli już to zamieszczę o tym informacje (;
      Algida to świetna dziewczyna, ale niepewna siebie niestety. A Trey jak to facet, strasznie ślepy. Ale już w tym głowa Beatrice, by przestał być taki ślepy (; Afrodyta, jako bogini miłości, może z łatwością patrzeć w serca ludzi jak w otwarte karty. Beatrice, choć nigdy by tego nie przyznała, trochę lubi Viatora. A przed Afrodytą nie musi niczego przyznawać, bo ona o tym wie (;
      Co do egzaminów gimnazjalnych to tak, miałam w tym roku. Polski, historia i angielki poszły ok, gorzej z matą i przyrodniczymi... Ale jako to będzie ^^

      Usuń
    2. Zgadzam się z tobą, matma i przyrodnicze najgorszymi egzaminami! Oczywiście na całe szczęście ja pisałam rok temu i już mam to z głowy;)

      Usuń
  2. Wczoraj jeszcze stary rozdział był, dzisiaj wchodzę - nowość! Oh jak mi dobrze z tego powodu. W sumie nic ciekawego nie wniosłaś do opowiadania, można było się doprężyć i pośmiać z bohaterów i pustej słodkiej laleczki, którą jest córka Afrodyty. Ładna, ale głupiutka no. Mam nadzięję, że Beatrice zaprzyjaźni się może z Bella:) Hehe no i w końcu może dowie się o swoim ojcu coś i kim on jest:)

    Pozdrawiam i czekam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella to Afrodyta, a wątpię, by Beatrice chciała się z nią zaprzyjaźnić. Choć Afordyta nie jest tak pusta jak jej córka, Geneviefe, zbyt "głęboka" również nie jest (; A o tym, kim jest jej ojciec, Trice dowie się całkiem niedługo :D

      Usuń
    2. Tak wiem, że Bella to Afrodyta tylko lubię naprzemiennie używć nazw hehe:)
      Oj no ale jednak to siostra Viatora, do którego chyba coś bęedzie czuła:)

      Usuń
  3. No nareszcie nowy rozdział! Zobaczymy jak Ci pójdzie z kolejnym... i ciekawe, kiedy w końcu będziesz miała tego dobrego kompa xd Nom, ale co do tekstu. Ciekawy, lekki, humorystyczny, na razie jest to taki jakby przerywnik dla prawdziwej akcji, bo tak naprawdę za wiele się nie zdarzyło, skupiłaś się bardziej na bohaterach :) Hmm... jakoś tutaj nawet polubiłam Afrodytę, co jest naprawdę dziwne o.O Choć ta jej córeczka to mnie feeest wkurzyła xd i tak, faceci są ślepi, to jest życie. Ciekawe kiedy on w końcu przejrzy na oczy. I podoba mi się ta końcówka, że serce zawsze wygrywa, ładnie tak powiedziane <3 Nom, ale w końcu bogini miłości. Choć Bella... ciup skojarzyło mi się przez chwilę ze Zmierzchem -.- na szczęście szybko ten obraz został wygnany z mojej głowy :) Nom, czekam na kolejny rozdział, szczególnie że jestem nadal bardzo ciekawa pochodzenia Beatrice ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trey szybko nie przejrzy na oczy, niestety :( Bella to po włosku piękna, a Hermesowi trudno było na szybko coś wymyślić, więc wpadł na taki pomysł (; Dzięki za komentarz!

      Usuń
    2. wiadomo co Bella znaczy po włosku... mnie mówić nie musisz, nawet nick mam w tym języku :P Feeestt.. Treyy... zawiodłam się na Tb xd Ah, Hermes i ten jego umysł ^^

      Usuń
  4. Ja naprawdę lubię Afrodytę. Naprawdę, ale córka zdecydowanie jej się nie udała :p
    Sytuacja się zagęszcza, Afrodyta coś zwęszyła, Hermes się wypiera, ale jak przyjdzie co do czego, to jest w stanie zrobić dla Beatrice to, o co ona go poprosi. Wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, córeczka jest irytująca (; No, ale irytujący charakter też musi być ^^ Dzięki!

      Usuń
  5. Hahaha ten tekst z Justinem Bieberem mnie po prostu powalił :D Liczę na to, że pomiędzy Algidą i Treyem coś się rozwinie... Uwielbiam takie wątki poboczne :) Wiesz dlaczego tak lubię Twoje opowiadanie? Pomijając fakt, że jest oryginalne, ciekawe i wciągające to podoba mi się strasznie to, że czytając je można się naprawdę odprężyć. Nawet nie wiesz, jak mi dzisiaj poprawiłaś humor ;) I szczerze Ci powiem, że "Zaplątani w mitologię" są o wiele lepsi niż spora część książek które czytałam. A czytałam ich dużo:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi słodzisz ; )
      Chyba nawet wiem, kim jesteś, bo nikt inny by mi tak nie słodził! W każdym razie dziękuję, że i ty poprawiłaś mi humor (:

      Usuń
  6. No nareszcie ;). Choć nie wniósł za wiele ten rozdział, to i tak jest świetny. Lekki, z dozą humoru jak zwykle i można było lepiej poznać bohaterów. Szkoda mi Algidy, ale jeśli nie weźmie się w garść to i Bea jej nie pomoże. Co do Trey'a to nie dziwię mu się, że nie widzi co czuje do niego Alli. Skoro prawie z nim nie rozmawia to po samym zachowaniu nie domyśli się on za wiele. On nawet zapomina chyba o jej istnieniu. ;p
    Co do Viatora i Bei, to nie dziwie się, że i ona go polubiła. Trudno go nie polubić. Genevieve może i jest głupią blondynką, ale co do Viatora i jego popularności miała rację. Coś mi się zdaje, że bez powodu jej nie wprowadziłaś i wcale taka płytka w rzeczywistości nie będzie. Chyba, że wyciągam zbyt dalekobieżne wnioski:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie każdy rozdział musi coś wnosić i przydają się między akcją takie oto przerywniki ^^ Allie jest przekonana, że Trey a) albo by ją olał b) albo by jej złamał serce. Nie chce narażać się na żadną z tych opcji, więc nawet do niego nie zagaduje. Dla Geneviefe rzeczywiście mam zaplanowaną przyszłość, ale nie obejmuje ona tego, że dziewczyna zmieni się nagle w sympatyczną, fajną osobę. Każde opowiadanie potrzebuje irytującego charakteru :D

      Usuń
    2. Co do Genevieve, to raczej nie sądziłam, że stanie się urocza i miła jak wiosenny powiew wiatru, ale że nie okaże się pusta i głupia jak przysłowiowa blondynka. ;)Czarne charakterki, albo chociaż te szare :p są potrzebne :)
      pozdrawiam i czekam na następny rozdział. ;)

      Usuń
    3. Dziewczyna nie jest jakaś bardzo pusta, ale za mądra też raczej nie. 70%głupoty, 30%intelgencji :D Nowy rozdział już zaczęłam pisać ^^

      Usuń
  7. Naprawdę świetny rozdział. Algida jest świetna, naprawdę sympatyczna postać. Fantastyczny opis Afrodyty, właśnie tak ją sobie wyobraziłam:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihi, serce zawsze wygrywa ;) Żeby to Beatrice wiedziała, że rozmawia z Afrodytą, to albo by jej walnęła przemowę o usposobieniu córki albo dawno uciekła przed jej czarem do pokoju. Albo oba na raz :) A tak, bogini sobie widzę, czyta w naszej herosce jak otwartej księdze. Byleby nie podzieliła się wnioskami z bratem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że Beatrice nie polubiłaby Afrodyty...
      Bogini nie ma w zwyczaju dzielić się wnioskami, na szczęście. Woli stać z boku i obserwować, jak się akcja rozwinie. A rozwinie się bardzo, bardzo ciekawie :D

      Usuń
    2. Ona już jej nie lubi, tylko nie wie, że to właśnie Afrodyta ;)
      Hmm, no tak, będzie jej zabawniej obserwować bieg wydarzeń. I nam też xD

      Usuń
  9. Ja po prostu wyczuwam tu jeden, wielki jak wszechświata spisek. Afrodyta najzwyczajniej w świecie planuje jakoś zgrać ze sobą parę Beatrice&Viator. Przecież to to wszędzie widzi unoszące się serduszka! Co prawda wiadomo, że kto się czubi ten się lubi, ale nie zmienia to faktu, że Viator i Beatrice po prostu nie powinni ze sobą być. Owszem, widzę ich razem, ale właśnie dlatego nie powinni być razem! Bo jak ja coś razem widzę, to nie jest to zbyt rozsądne wyjście, aby do tego dopuścić... ;d
    W ogóle Viator z jednej strony mnie irytuje, a z drugiej s kolei zaciekawia i wręcz fascynuje. jest taki inny, niedostępny i arogancki. Ze szczyptą poczucia humoru. No, chyba wręcz ideał! o.O A to niedobrze, bo jeśli mu się coś stanie, to będę bardzo, bardzo Cię nie lubić, no! Więc jest tylko jedno wyjście - musisz trzymać z daleka od niego wszelkich złych zbirów itp, haha ^^
    Ej, znów się śmiałam jak głupia z Algidy. No weź, cały czas wtedy zaczynam myśleć o lodach i mi narobiłaś ochotę! A już w lodówce nic nie ma :(( Wczoraj było, dzisiaj już się zbyło :(( Ale jakoś trzeba to przetrwać!
    W ogóle ta córeczka Afrodyty to jakaś pusta lala. Jezu, jest tak głupia, że aż szkoda mi o niej tutaj pisać. Po prostu nienawidzę takich osóbek. Myślą, że mają pod sobą cały świat, bo są piękne? No, to przydałoby im się jeszcze trochę rozumu. Wiecznie nie będą świecić swoimi urokami.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, w tej chwili Beatrice i Hermes zupełnie do siebie nie pasują. W przyszłości - może, ale w tej chwili zdecydowanie nie. No ale Afrodyta to Afrodyta, jej nie przekonasz (; Viatorowi coś się stanie (i to coś baaaardzo złego) i to już za kilka rozdziałów... Jestem wredna, wiem.
      Nawet mi nie mów o lodach, ja od tamtych wakacji nie jadłam! Prawie zapomniałam, jak smakują...

      Usuń
  10. Bardzo fajny ten rozdział :) Czytało się go lekko i jak zwykle z wielkim uśmiechem.
    Zdążyłam już polubić Algidę i dlatego strasznie mi jej szkoda przez tą niefajną sytuację z Treyem. Ona chciałaby, aby ją zauważył, ale jednocześnie się tego obawia i nic nie robi w tym kierunku. A przecież chłopak sam z siebie pewnie niczego nigdy się nie domyśli. Jak dobrze, że jeszcze jest Beatrice, która stara się wszystkim pokierować.
    Cóż, to w sumie zabawne, bo Afrodyta ma chyba takie same plany co do niej samej. Czyżby bogini planowała wyswatać swojego brata z heroską? Kto ją tam wie...
    W ogóle to jej córunia strasznie mnie wkurzyła. Nienawidzę takich durnych jędz, których celem jest uprzykrzanie życia innym ludziom. Mam nadzieję, że ktoś jej jeszcze kiedyś utrze nosa.
    No nic, czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Algida potrzebuje kogoś, kto ją popchnie do zrobienia czegoś w związku z Treyem... Kto wie, może tym kimś będzie Beatrice? (; W utarciu nosa bardzo dobrze sobie radzi Trice i może już niedługo będzie miała ku temu okazję. Dzięki za komentarz!

      Usuń
  11. Ci faceci faktycznie są niedomyślni, hah ;). Trey może nawet nie wie, co czuje do niego Algida i nie olewa jej złośliwie, a po prostu taki jest jego sposób bycia i potrzeba mu jakiegoś kopa, aby wreszcie zauważył? Nawet, kiedy Beatrice zwróciła mu uwagę, on nadal nie wiedział, o co chodzi.
    Podoba mi się to, że dziewczyna ma taki charakter, umie się postawić i walczyć o swoje, jak na przykład z tą wredną Geneviefe, która wygląda mi na taką, co lubi wszystkim docinać. Beatrice udało się utrzeć jej nosa, więc teraz pewnie dziewczyna zaweźmie się właśnie na nią. Wgl, ciekawe, czemu teraz udała jej się sztuczka z wodą.
    Algidę coraz bardziej lubię. To taka sympatyczna, otwarta osóbka, myślę, że stanowiłaby świetną przyjaciółkę dla porywczej głównej bohaterki.
    Ciekawi mnie też, czemu byli tak podejrzliwi wobec nowej odnośnie tej wyprawy do miasta. Bo to, że wszyscy się na nią gapili, nie jest raczej dziwne, bo pewnie każdy nowy budzi z początku podobne emocje ^^.
    Dobrze, że egzaminy masz już za sobą ;). Zawsze najgorszy jest czas tuż przed, a potem to już luz ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Trey jest podręcznikowym przykładem faceta :P Trice ma bardzo silny charakter, nie pozwoli pomiatać sobą, ani swoimi przyjaciółmi. A z Geneviefe będzie miała niezłe urwanie głowy ;p Byli podejrzliwi w związki z wyprawą do miasta, bo boją się, że Beatrice wygada się przed Viatorem ;)
      Egzaminów już koniec, więc teraz może być tylko lepiej :D

      Usuń
  12. Rozdział mimo, że nie ma akcji to bardzo dobrze mi się go czytało. Oprócz akcji z wodą na twarzy córki Afrodyty (co zresztą było świetne oraz mowa o treningach), to można by było pomyśleć, że to są zwykli ludzie, dlatego też tak to mi się też podobało. Herosi jak widać też kochają, przyjaźnią się, mają swoje sekrety i mają też swoje słabości. Dzięki temu też można było poznać nowych bohaterów lub zgłębić bardziej tych starych.
    Czyżby Hermes poszedł na rozmowę odnośnie pochodzenia Bei? Że on tak od razu poszedł bez gadania? Podejrzewam, że jednak jego siostra musiała trochę na to wpłynąć. Myślałam, że dziewczyny zaraz się pokłócą, ale jak widać, to nie jest taka sama relacja, jak z kobietą, oczywiście która nie pamiętam jak się nazywa ;D
    Bea jest trochę do mnie podobna. Też bardziej bym wybuchła, gdyby córka Afrodyty obrażała moich bliskich niż mnie samą. Też jestem cierpliwa, ale do czasu. Wtedy wybucham jak wulkan ;D Podoba mi sie osobowość naszej bohaterki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co tu dużo mówić? Bella wydaje mi się genialną postacią i ma rację. Serce zawsze wygrywa z rozumem. xD No, prawie zawsze. Mimo wszystko Viator na pewno coś czuje do naszej nowej adeptki i się tak łatwo nie wykręci. Już ja go znam. :) Nawet, jeśli te uczucia nie są prawdziwe, to nienawiść może w końcu przerodzić się w miłość.
    Mam nadzieję, że egzaminy poszły Ci dość dobrze. Trzymam kciuki za wyniki. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam tylko nadzieję, że Afrodyta/Bella nie ma charakteru jak jej córeczka. ^^ Całe szczęście, że Bea nie rzuca się odrazu Viatorowi na szyję, tylko zachowuje dystans. Hermes jest bardzo tajemniczy. Hmm, i jeszcze ta sprawa morskiego ojca, którą mają rozwiązać. Mam pewne podejrzenia co do tego, kto jest jej tatą, ale póki co nie będę ich ujawniać ;p Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że otrzymasz jak najlepsze wyniki z egzaminów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejny rozdział?? V

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, przepraszam za takie opóźnienie! Nowy rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu (;

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze w tym tygodniu, prawdopodobnie jutro (:

      Usuń
  18. Ja tam uważam, że każdy powinien stanąć w obronie kobiety, każdy mężczyzna, jeśli jest jej przyjacielem. No chyba, że kobieta sama by sobie zasłużyła na złośliwość. Tak naprawdę to nawet nie ma znaczenia, że kobieta... chodzi o to, że przyjaciele powinni stać za sobą murem.

    OdpowiedzUsuń

Herosi