piątek, 1 listopada 2013

Rozdział XVIII

    To prawda, co mówili. Ateny to miasto magiczne, zaklęte w czasie. Swoją historią sięgało drugiego tysiąclecia przed naszą erą i momentami miałam wrażenie, jakbym cofnęła się o te cztery tysiące lat. Stolica Grecji pełna była zabytków - różnej wielkości świątyń i rzeźb. Spotkać je można było niemal na każdym kroku, odznaczające się na tle nowoczesnych budowli. Długie ulice były wyłożone białymi kamieniami, które zdążyły pożółknąć przez wszystkie lata swojej posługi. Ileż te uliczki musiały pamiętać tragedii, ileż wyznań miłosnych! Scen, które już nigdy miały nie zostać opowiedziane i zatracić się w gęstwinie tego pięknego, a jednocześnie tak smutnego miasta. Smutek bowiem odczuwało się na każdym kroku, a z każdym zakrętem wpadało się w jego objęcia. Miejsce to było przytłoczone wspomnieniami nieszczęść, które odbywały się tu przez lata i niemal można było wyczuć je w powietrzu, zderzające się z realiami współczesnego życia, również bogatego w ból i udrękę.
   Z miejsca, w którym stałam, mogłam podziwiać piękno Aten i zaczynałam rozumieć, dlaczego dla tak wielu ludzi jest to miejsce najpiękniejsze na świecie. Spoglądałam na panoramę miasta z wysokości tysiąca pięciuset metrów, widząc metropolię, która choć obrosła w sławę i turystów z całego świata, zdołała zachować urok sprzed tysięcy lat. Wszystkie pomniejsze domy i budowle zdawały się być tylko małymi punkcikami w oddali, zbyt pospolitymi, by moje oko mogło je uchwycić. Doskonale jednak widziałam górujący nad miastem Akropol, wzgórze dźwigające na swych barkach kilka ważnych świątyń, w tym Partenon. Choć było jasno, budowla była jasno oświetlona, sprawiając, że od razu zwracało się na nią uwagę.
- Pięknie, prawda? - zagadnęła Algida, pochłaniając ten widok wzrokiem. Uśmiechała się promiennie, nie wiedząc, na czym skupić wzrok. Za rękę trzymała Treya, który zamiast wpatrywać się w panoramę miasta, wpatrywał się w swoją dziewczynę, uśmiechając się lekko. Jego uśmiech był bardzo podobny do jej - oboje wyglądali jak małe dzieci, które dostały nieoczekiwany prezent.
- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jesteśmy - wyszeptałam.
- Szkoda tylko, że by mieć taki widok na miasto, trzeba się wdrapać na tak wysoką górę - mruknęła Algida- nie mam pojęcia, jak stąd zejdę. Chyba umrę po drodze.
- Zniosę cię - zaproponował Trey, posyłając jej flirtujące spojrzenie. Choć uwielbiałam widzieć ich tak szczęśliwymi, musiałam odwrócić wzrok. Cieszyłam się świadomością, że są zakochani, jednakże patrzenie na ich miłość zadawało mi ból. Spojrzałam na Hermesa, który stał nieopodal i żartował o czymś z Selene. Poczułam ukłucie w sercu. Zazdrościłam Algidzie i Trey'owi. Nic nie stało na drodze tego, by byli razem. Moja droga do Hermesa była natomiast torem pełnym przeszkód, którego, jak mi się zdawało, nigdy nie zdołam pokonać.
- Jeśli już się nacieszyliście, powinniśmy już schodzić - powiedział głośno Viator, zasługując sobie na jęki protestu naszej grupy. Uśmiechnął się złośliwie - Czyżby bolały was nóżki? Przypominam, że nie jesteście tu po to, by się lenić!
   Momentami miałam ochotę go zabić. Chwilę temu, po czterogodzinnym marszu udało nam się wdrapać na szczyt Parthity, górującej nad Atenami i już mieliśmy z niej schodzić? Chyba sobie żartował.
- To wakacje, czy obóz wojskowy? - postawiłam się, a kilka osób z naszej dziesięcioosobowej grupy uniosło kciuki w górę, dopingując mnie. Hermes wywrócił oczami.
- I to i to - odpowiedział - Aczkolwiek jeśli ktoś nie chce, nie musi teraz schodzić. Może tu zostać - uniosłam brwi, przeczuwając, że krył się w tym jakiś haczyk. Nie myliłam się - Jednak w takim przypadku musi przygotować się na to, iż na treningach nie będę tak wyrozumiały, jak do tej pory. Wybór należy do was.
- To żaden wybór - mruknęłam i jak reszta grupy zaczęłam podążać za nim, nie omieszkując przy tym obdarzyć go niechętnym spojrzeniem.
    Było nas dziesięć osób: ja, Hermes, Selene, Trey, Algida, Isaac oraz kilka innych, których nie znałam na tyle dobrze, by zapamiętać ich imiona. Mimo że grupa była dość liczna, czułam się samotna. Algida i Trey nie widzieli poza sobą świata, a Isaac przez całą podróż rozmawiał z przyrodnią siostrą Treya, córką Heliosa. Nawet gdyby tak nie było, nie miałam ochoty na pogawędkę z nim. Jedynymi osobami, z którymi mogłam zacząć rozmowę byli Hermes i Selene. Zauważyłam, że kobieta odeszła od mężczyzny, wydymając wargi. Zapewne znowu się o coś pokłócili. Nie było to u nich nic nowego. Dzień bez kłótni był dniem straconym. Korzystając z tego, że Herems był sam, podeszłam do niego szybko, choć moje nogi wołały o litość.
- To, że jesteś bogiem igrzysk olimpijskich nie znaczy, że my wszyscy jesteśmy olimpijczykami - syknęłam, gdy się z nim zrównałam.
- Podoba mi się twoja gra słów - odpowiedział wesoło, nic sobie nie robiąc z moich protestów - Nie będę cię przepraszał za to, że kazałem ci wejść na ten szczyt, ponieważ wątpię, że aż tak ci się to nie podobało.
Słowa zawisły w powietrzu, a ja dopiero po chwili zrozumiałam ich znaczenie.
- Widzę, że oboje jesteśmy mistrzami gry słów - uśmiechnęłam się krzywo.
- Mistrz może być tylko jeden, Mead - mrugnął do mnie, uśmiechając się szeroko. Nie musiał dodawać, że to on nim był.
- Co nie zmienia faktu, że czuję, jakbym miała umrzeć. Jeszcze trochę, a będziesz musiał mnie znosić z tego szczytu... Na który mnie nie wniosłeś - przypomniałam, puszczając mu oko.
- Może nie wniosłem, ale z przyjemnością cię zniosę - odrzekł i zanim się obejrzałam, byłam na jego plecach, uwieszona niczym małpka. Mężczyzna ani na chwilę się nie zatrzymał, jak gdybym nic nie ważyła. Zasłoniłam mu dłońmi oczy, drocząc się. Wyciągnął ręce do przodu, niczym osoba która próbuje coś znaleźć po ciemku i zaczął iść wolno, co jakiś czas kręcąc się dookoła, nie będąc pewnym, gdzie jest. Gdyby chciał, z łatwością mógłby odciągnąć moje dłonie od swoich oczu, jednak on wciąż grał w tę zapoczątkowaną przeze mnie grę. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, gdy widziałam jak chodzi niczym staruszek, wolno i niepewnie, starając się nie wpaść w liczne drzewa. By mnie przestraszyć, umyślnie się potknął, powodując, że prawie spadłam z jego pleców. W porę jednak mnie przytrzymał i powrócił do pozycji stojącej. Nie chcąc ryzykować tym, że naprawdę wyląduję na ziemi, zwróciłam mu widzenie, ręce kładąc na jego ramionach i trzymając się ich mocno. Czułam się w jego towarzystwie tak swobodnie, jakbyśmy się znali od lat. Odwrócił głowę, by na mnie spojrzeć, uśmiechając się szeroko, a nasze twarze znalazły się nie więcej niż pięć centymetrów od siebie. Wstrzymałam oddech i poczułam, że on robi to samo. Uśmiech zniknął z jego twarzy, zastąpiony poważnym spojrzeniem. Uwięził mnie w spojrzeniu swoich hipnotyzujących oczu, nie pozwalając odwrócić wzroku.
   Usłyszeliśmy za nami szmer głosów, które z każdą sekundą się przybliżały. Chwila została przerwana. Grupa nas dogoniła, a gdy zobaczyli, że Hermes mnie niesie, zaczęli protestować i mówić, że to nie fair, iż mnie faworyzuje. Westchnęłam i zeskoczyłam z jego pleców, nie chcąc im dać więcej powodów do plotek. Algida i Trey, którzy szli za rękę, popatrzyli na mnie, unosząc brwi. Posłałam im twarde spojrzenie i odszukałam wzrokiem Isaac'a, który sprawiał wrażenie zbyt zajętego rozmową z siostrą Trey'a, by nas zauważyć. A jednak jego szczęka była zaciśnięta, a w oczach krył się smutek. Choć nie musiałam mu się z niczego tłumaczyć, wiedziałam, jak musiał się czuć. Tak samo, jak ja czułam się za każdym razem, gdy Hermes dobrze się bawił z jakąś inną dziewczyną.
   Wszyscy w grupie ucichli, patrząc na nas z zaciekawieniem. Hermes rzadko okazywał publicznie swoją zażyłość z kimkolwiek, a już z pewnością nie z uczennicą. Czułam, że będziemy tematem plotek przez najbliższe dni, jeśli nie tygodnie.
   Ciszę przerwała Selene, wpatrująca się w jakiś punkt w oddali. Zmrużyła oczy i spytała cicho, głosem pełnym niedowierzania:
- Mike?
Jak na komendę, głowy wszystkich odwróciły się w tamtą stronę. Poprzez gęstwinę zarośli, porastających zbocze góry, można było dostrzec ciemny kształt, siedzący na jednej z pobliskich skał. Gdy wytężyło się wzrok, nie miało się wątpliwości, że kształtem tym był nie kto inny jak Mike, heros, który kilka tygodni temu z powodu poważnych obrażeń doznanych w walce został przetransportowany z Siedziby do Grecji. Miał się tutaj kurować i wrócić do nas, gdy tylko poczuje się lepiej.
   Chłopak siedział po turecku, jego ręce były oparte na kolanach, a oczy zamknięte. Na twarzy miał błogi uśmiech. Sprawiał wrażenie zamkniętego w swoim własnym świecie, który podobał mu się dużo bardziej, niż ten prawdziwy.
    Naszą grupę dzieliło od niego nie więcej, niż sto metrów i przeszliśmy tą drogę w mniej więcej dwie minuty, zdeterminowani, by przywitać się z przyjacielem. Choć nasze kroki były ciężkie, a oddechy głośne, mężczyzna nawet nie otworzył oczu.
- Mike? - spytał Trey, podchodząc do niego bliżej i jednocześnie puszczając rękę Algidy - Stary, wszystko dobrze?
Powieki chłopaka uchyliły się po kilku długich sekundach. Choć z pewnością widział całą naszą grupę, jego wzrok skupił się na Trey'u.
- Dlaczego mówisz do mnie "stary"? - spytał urażony - Jestem młodziutki!
Odetchnęliśmy z ulgą, widząc, że wszystko było z nim w porządku. A raczej - w porządku jak na jego standardy. Dla Mike'a nienormalność była normą.
- Co ty robisz? - zadałam pytanie, które zapewne nurtowało wszystkich. Chłopak dalej siedział na skałce ze skrzyżowanymi nogami, unosząc lekko ręce. Nie zdziwił go nasz widok, niemal jakby przeczuwał nasze przybycie.
- Medytuję - odpowiedział takim tonem, jakby było to oczywiste.
- Na samej górze Parthity? - uniosłam brwi - Akademia już ci nie wystarcza?
   Chodziło mi o Akademię Platońską, w której zatrzymaliśmy się wraz z przyjaciółmi, a w której mieszkał również od pewnego czasu Mike. Był to kompleks starożytnych budynków, który kiedyś służył za centrum filozofii i który Rafael uwiecznił na jednym z obrazów. Mieścił się w samym centrum Aten, a jednak owiany był Pyłem, skutecznie uniemożliwiającym śmiertelnikom zobaczenie jego prawdziwej formy. Dla nich był to jedynie niezbyt atrakcyjny kompleks domków campingowych, do którego nikt nie miał zamiaru zaglądać. Gdy spytałam się jednego z wielu myślicieli, znajdujących się w Akademii, co by się stało, gdyby ktoś jednak zechciał tam zajrzeć, popatrzył na mnie dziwnie i odpowiedział: "Jeśli dla kogoś drzwi te staną otworem, co prędko się nie stanie, będzie on zarówno zgubą jak i gościem naszym". Wierzcie lub nie, ale była to jedna z normalniejszych odpowiedzi, jakie dostałam od myślicieli.
- Akademia to mój dom - odpowiedział Mike - Nie mogę medytować w domu, gdyż uniemożliwia to obiektywne spojrzenie na sytuację.
Nie wiedziałam, co jedno miało z drugim wspólnego, więc jedynie wzruszyłam ramionami, usiłując ukryć uśmiech.
- Właśnie stąd schodzimy i idziemy z powrotem do Akademii - oznajmił Hermes, przerywając ciszę - Jeśli skończyłeś już... myśleć, możesz się zabrać z nami.
   Choć jego głos był neutralny, wiedziałam, że był szczęśliwy. Pamiętałam te chwile grozy, które przeżyliśmy kilka miesięcy temu, gdy Mike się wykrwawiał. To Hermes wtedy prowadził samochód, łamiąc wszelkie zasady ruchu drogowego. Gdyby nie on, moglibyśmy nie zdążyć dojechać na czas do Siedziby, a wtedy Mike by umarł. Hermes uratował mu życie.
- To hojna propozycja, mój drogi Viatorze, ale zostanę tutaj jeszcze trochę, by ponownie połączyć się z Matką Naturą. Właśnie opowiadała mi o tym, dlaczego stworzyła modliszki, kiedy przyszliście.
- Rozumiem, że mamy sobie pójść? - Choć Trey starał się to ukryć, w jego głosie rozbrzmiewała uraza.
- Matka mówi, że nie lubi tłumów - wzruszył przepraszająco ramionami Mike.
- Cóż, to ciekawe co myśli o tych siedmiu miliardach ludzi, który chodzą po Ziemi! - warknął Trey, odwracając się na pięcie i zaczynając schodzić na dół, ciągnąc za sobą Algidę. Dziewczyna odwróciła się, by rzucić nam przepraszające spojrzenie i podążyła za nim.
- Czy powiedziałem coś nie tak? - spytał Mike zdezorientowany.
Selene westchnęła, uśmiechając się do niego lekko.
- Nie, nic takiego. Skoro Matka Natura tak mówi, zostawimy cię samego, Mikey. Ale znajdź mnie kiedyś w Akademii. Chętnie się dowiem, co u ciebie słychać.
Pokiwał głową i ponownie zamknął oczy, wracając do swojego świata.
   Wzdychając, zaczęliśmy ponownie schodzić w dół, licząc na to, że dogonimy Algidę i Trey'a oraz załapiemy się na ciepły obiad w Akademii. Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam, by ludzie na mnie patrzyli lub szeptali między sobą. Odetchnęłam z ulgą.
Do plusów spotkania z Mikiem zdecydowanie można było zaliczyć to, że wszyscy zapomnieli o mnie i Hermesie.

***
    Popołudniu wybraliśmy się do centrum Aten, by odpocząć po długiej wspinaczce. Mieliśmy czas wolny aż do wieczora, jednak musieliśmy wrócić do Akademii, nim zapadnie zmierzch, gdyż potwory tylko czekały, by nas zaatakować. Razem z Trey'em i Algidą wybraliśmy się do małej, przytulnej kawiarni, by coś przekąsić. Choć nie brakowało nam tematów do rozmów, czułam się jak piąte koło. Moi przyjaciele nigdy by tego nie powiedzieli, ale wiedziałam, że woleliby zostać sami. Dlatego po posiłku wyszłam z kawiarni, by samodzielnie pozwiedzać miasto. Ateny były pełne uroku, niczym miasto z bajki. Nie dziwiłam się, że było to ukochanie miasto bogów. Wszędzie było pełno wąskich, klimatycznych uliczek, a każdy dom, obok którego przechodziłam, był zadbany i bogaty w najróżniejsze rodzaje kwiatów, kwitnących w ogrodzie. Ludzie tutaj ciągle się uśmiechali i zarażali dobrym humorem. Czasami dostrzegałam śmieci, leżące na ulicach, ale było ich zdecydowanie mniej, niż w Ameryce.
   Im bliżej byłam Partenonu, tym miasto bardziej odżywało i robiło się bardziej zaludnione. Pojawiało się coraz więcej kawiarenek i sklepików, nie obyło się również niestety bez żebraków na ulicy. Ludzie rzadko zwracali na nich uwagę, a zatrzymywali się tylko przy tych, którzy mieli coś ciekawego do pokazania. Moją uwagę przykuł mężczyzna siedzący na starym stołku, malujący na płótnie piękną kobietę o dumnych oczach. Miała długie brązowe włosy,  a przez ramię miała przewieszony łuk. Podeszłam bliżej mężczyzny i wrzuciłam parę drobniaków do jego, jak zauważyłam, pustego kapelusika, który stał na ziemi i aż się prosił o jałmużnę.
- Tak myślałem, że uda mi się przykuć twoją uwagę - choć mężczyzna dalej siedział odwrócony tyłem, wiedziałam, że mówił do mnie. W pobliżu nie było nikogo innego.
- Przepraszam? - spytałam, unosząc brwi.
Powoli obrócił się na stołku, a na jego młodą twarz wpłynął pogodny uśmiech. Miał blond włosy, układające się w śliczne loczki, a w policzkach pojawiły się słodkie dołeczki. Wyglądał o wiele młodziej, niżbym się spodziewała.
- Apollo - mruknęłam zrezygnowana. Nie wiedziałam skąd to wiem, ale byłam tego pewna, tak sama jak tego, że kobietą którą malował, była Artemida - Czy wy, bogowie, obraliście sobie za cel dręczenie mnie?
Zmarszczył jasne brwi.
- Kto cię dręczy, kochana? Jestem tutaj, by pomóc - posłał mi uśmiech - Muszę również powiedzieć, że bardzo mi pochlebiłaś tym, że mnie poznałaś. Podobno większość bogów musiała ci się przedstawiać.
- Po prostu wydaje mi się, że już cię kiedyś spotkałam - odpowiedziałam niepewnie.
- Może widziałaś mnie na jakimś obrazie - podpowiedział - Ludzie zachwycali się moją urodą, a wielu z nich mnie malowało.
- Możliwe - odpowiedziałam. Tak, to musiało być to. Nie było mowy, bym widziała boga poezji gdzie indziej. Splotłam ręce na piersi - Nie chcę być nieuprzejma, ale nie mam zbyt miłych wspomnieć ze spotkań z bogami. Dlatego przejdźmy od razu do rzeczy - dlaczego tu jesteś?
- Podobasz mi się. Masz charakterek - gdy wstał ze stołka, podał mi dłoń - Czy zechciałabyś wybrać się ze mną na spacer?
- Zapraszam mnie na randkę? - byłam całkowicie zbita z pantałyku.
- Te dzisiejsze kobiety! - wzniósł oczy ku niebu - Gdybym zapraszał cię na randkę, Beatrice, najpierw napisałbym dla ciebie wiersz, a potem zaśpiewał ci serenadę pod oknem. Ja po prostu oferuję ci spacer, bez żadnych zobowiązań.
- Nie chcę wiedzieć, co byś musiał zrobić, gdybyś się komuś oświadczał - mruknęłam i po chwili wahania chwyciłam jego dłoń.
   Przeszliśmy sto metrów w ciszy, obserwując przechodniów oraz zerkając na wystawy pobliskich sklepików oferujących najczęściej posążki bogów greckich. Apollo przystanął przy jednym z nich i zaklął po starogrecku. 
- Co oni zrobili z moim nosem - jęknął, po czym spojrzał na cenę - Dziesięć euro?! Tylko tyle jestem wart?
- To pewnie przez ten nos - pocieszyłam go, a po chwili ciszy dodałam - Czy moglibyśmy już przejść do sedna sprawy? Dlaczego tu jesteś?
Apollo pociągnął nosem i spojrzał na mnie. 
- Wiesz, że cały Olimp o tobie mówi? Moje Muzy uwielbiają o tobie plotkować. Och, nie patrz tak na mnie. Mówiłem im, że to brzydki zwyczaj, ale zwykły mnie słuchać tylko w kwestii muzyki. 
- To, co o mnie mówią, nie bardzo mnie interesuje - skłamałam - Jednak jestem bardzo ciekawa powodu twojej wizyty tutaj.
- Bardzo lubię Ateny. Wiesz, że to w tym mieście swoje początki miała muzyka? To było tak dawno temu, a jednak doskonale to pamiętam... Dźwięki, które wydawały instrumenty podarowane przeze mnie ludziom, uśmiechy na twarzach tłumów. To były piękne czasy - westchnął - To, co dzieje się z dzisiejszą muzyką przekracza granice okropności. Gdybym wiedział, że wymyślicie coś takiego jak hip-hop, nigdy nie dałbym wam gitary basowej.
Jego słowa zaczęła zagłuszać muzyka wydobywająca się z wielkiego radia, ustawionego na jednej z wielu ławeczek. Obok ławki czarnoskóry chłopak tańczył na rękach, podrygując w rytmy rocka. Futerał na gitarę był otwarty, a kilku przechodniów wrzuciło do niego monety. 
- Uch, rock - wzdrygnął się Apollo, po czym pstryknął palcami, a radio zaczęło grać muzykę klasyczną. Chłopak przestał tańczyć i rozejrzał się zdezorientowany - Takie nuty powinny się znajdować na liście muzyki zakazanej.
   Nie podzielałam jego zdania, więc stanęłam przed nim, kładąc ręce na biodrach i patrząc mu prosto w oczy:
- Dlaczego cały czas unikasz odpowiedzi? Co jest powodem twojej wizyty u mnie?
Westchnął, a jego dotychczas wesołe oczy postarzały się o kilka lat. 
- Miałem wizję - wyznał ze smutkiem. 
- Wizję? - powtórzyłam. 
- Czasami mam przebłyski przyszłości, niczym Mojry. Tym razem zobaczyłem przepowiednię. 
- Kontynuuj - zdołałam wyszeptać, choć zaschło mi w gardle. Apollo odchrząknął i teatralnym głosem wyrecytował:

Herosów trzech polegnie w wojnie tej.
Jeden przejdzie na stronę zła,
wiele powodów do smutku innym da.
Drugiego żywioł jego ojca zabije,
serca innych tym wyrwie. 
Trzeci będzie umarły, ale nie martwy.
By rozprysły się jego marzenia,
Wyruszy w podróż do Podziemia.

   Gdy skończył, zaległa cisza. Wpatrywał się we mnie niepewnie, zastanawiając się, o czym myślę. W końcu odchrząknęłam: 
- To była... bardzo słaba przepowiednia. "Zabije" wcale się nie rymuje z "wyrwie" - wytknęłam.
- To przepowiednia, nie rymowanka! - zawołał oburzony. 
Westchnęłam i przeczesałam dłonią włosy. 
- Mówisz mi o tym dlatego, bo myślisz, że jestem częścią tej przepowiedni? 
- Przepowiednie nie powstają o byle kim, a ty jesteś w tym momencie jedną z najważniejszych herosek na świecie. Myślę więc, że któraś jej część dotyczy ciebie. 
- Powiedz mi, Apollo, często masz takie wizje? - spytałam cicho. 
- Bardzo rzadko. Właściwie to moja druga wizja w życiu - nie byłam pewna, czy się chwalił, czy żalił. 
- A ta pierwsza? Spełniła się?
- Nie o to w tym chodzi! - powiedział, rozgryzając, do czego zmierzam - Nie wszystkie wizje się sprawdzają, Beatrice. Ale przez to, że wcześniejsza się nie ziściła, nie możesz zakładać, że tak będzie również z tą. 
- Bardzo dziękuję, że mi ją przekazałeś, naprawdę. Od tego momentu będę uważała, przyrzekam - powiedziałam, choć nie całkiem szczerze. Nie mogłam podporządkować całego życia jednej przepowiedni, która równie dobrze mogła się nigdy nie spełnić. 
   Miałam zamiar odejść, gdy chwycił mnie za ramię. 
- Musisz mi obiecać jeszcze coś - powiedział cicho, łagodnie - Musisz obiecać, że nikomu nie powiesz o tej przepowiedni. Rozumiesz? Nikomu. 
- Dlaczego? Boisz się, że ją wyśmieją? Że ciebie wyśmieją? - uniosłam brwi, lekko się z nim drocząc. Prośba, bym ukrywała coś przed przyjaciółmi była bardzo dużym życzeniem.
- Nie, Beatrice, to nie jest powód - westchnął ciężko - Czy wiesz, co jest gorsze od posiadania tragicznego przeznaczenia?
Pokręciłam głową. Apollo spojrzał na mnie smutno i wyszeptał:
- Wiedza o nim. 
_____________________________
Macie upragnioną Grecję. Jest trochę wyidealizowana, ale myślę, że to tylko dodaje nastroju. Na razie Beatrice zbyt dużo nie pozwiedzała, ale nadrobi to w przyszłym rozdziale. Obiecuję również, że przyszły rozdział najbardziej spodoba się tym, którzy chcą, by Beatrice i Hermes byli razem ^^
To tyle ode mnie. Biorę się za czytanie Domu Hadesa, który wczoraj sobie kupiłam <3
Następny rozdział tradycyjnie za dwa tygodnie!


43 komentarze:

  1. Zaiste, Grecja wyszła ci trochę wyidealizowana ^^. Ale w końcu to opowiadanie, w nich się wiele rzeczy idealizuje ;). Ja też nie widziałam żadnego z miejsc, o których piszę, więc przedstawiam je dość fragmentarycznie, często niezgodnie ze stanem faktycznym albo właśnie nadmiernie wyidealizowanie. Ale ogólnie wyszło okej, jak byłam w Atenach, to też kiedys byłam na takiej górze, co z niej widać całe miasto, tyle że nie pamiętam jej nazwy, to jednak było 10 lat temu... Ale chyba byliśmy tam wieczorem... No i całkiem ładnie było. Chyba.
    Ale jak widać, Beatrice się tam bardzo podoba, dla niej to na pewno taki inny świat (dla mnie też był, zaiste, choć jak wysiadłam z autobusu, byłam raczej wstrząśnięta). Mam wrażenie, że ten wyjazd przyniesie w jej życiu pewne zmiany, bez powodu byś ich tam pewnie nie posyłała. Ta scena, kiedy droczyła się z Hermesem i on ją znosił z góry, była całkiem urocza. No i pojawił się Mike, ale się z niego nagle myśliciel zrobił xD.
    Przepowiednia jest niepokojąca. Zastanawiam się, czy się spełni. Na pewno jednak zasiałaś ziarnko niepokoju, bo jakby na to nie patrzeć, nie mówi ona o niczym dobrym, a raczej zapowiada, że wydarzy się coś tragicznego, i może dotyczyć Beatrice. Naprawdę ciekawią mnie twoje plany na ten wątek. Robi się coraz ciekawiej. I Apollo na końcu ma sporo racji, wiedza o tragicznym przeznaczeniu jest okropna, ja bym wolała nie wiedzieć czegoś takiego, a Bea już wie, ale może jakoś spożytkuje tę wiedzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście w Grecji nigdy nie byłam, więc nie wiem, jak tam jest, ale domyślam się, że znacznie mniej kolorowo, niż w opowiadaniu (: Byłam za to w Bułgarii, którą wiele osób chwali, a dla mnie to jeden wielki syf ^^
      Scena między Beatrice i Hermesem z tego rozdziału to tylko zapowiedź tego, co się będzie działo w następnym :p Chciałam jednak pokazać, że oni oboje czują się swobodnie w swoim towarzystwie i świetnie się razem bawią. Mike w Akademii zupełnie zmienił swoje poglądy oraz ogólnie styl. Teraz jest początkującym filozofem :D Trice niestety wiedzy o przepowiedni nie spożytkuje, co więcej, oleje ją. Uzna ją jedynie za nieszkodliwe słowa Apolla. Niestety taka postawa doprowadzi do katastrofy... a nawet kilku.

      Usuń
  2. No, no i mamy Apolla :D Lubię, kiedy pojawiają się coraz to nowi bogowie :)
    No i ta scena z Hermesem i Beatrice była urocza :)
    Myślę, że ta przepowiednia dotyczy Treya, Algidy i może Izaca. No ale nie wiem to tylko moje przypuszczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apollo to postać jednorozdziałowa, już więcej raczej nie zawita w opowiadaniu. Choć nie wiadomo, może będzie miał jeszcze coś do powiedzenia ^^ Twoje przypuszczenia są całkiem trafne, choć nie całkiem. Ale na razie nic nie mówię! ^^

      Usuń
  3. Ah! Już jestem słodka! Wiem, że się cieszysz, że mnie widzisz, nie musisz mi tego mówić ^^
    Napiszę krótki (niestety) komentarz, gdyż "podobno" zbyt długo siedzę przed czymś takim jak laptop i teraz mam kilka minutek :(
    Podobała mi się scena z Hermesem i Trice w górach. O Zeusie to było takie... słodkie! Naprawdę ją uwielbiam.
    Grecja wyidealizowana, ale co tam! Lepiej robić jej reklamę, niż mówić, że jest syf absolutny ^^ Ale powinnaś wspomnieć o wielkich korkach... Po prostu okropne.
    A teraz... Apollo! Kocham, kocham, kocham(zarówno Ciebie jak i jego)!!! Dołeczki i złote loczki... O Zeusie. Gdybyś go nie wstawiła to bym Cię zabiła. I uwielbiam jeszcze:
    "- Podobasz mi się. Masz charakterek - gdy wstał ze stołka, podał mi dłoń - Czy zechciałabyś wybrać się ze mną na spacer?
    - Zapraszam mnie na randkę? - byłam całkowicie zbita z pantałyku.
    - Te dzisiejsze kobiety! - wzniósł oczy ku niebu - Gdybym zapraszał cię na randkę, Beatrice, najpierw napisałbym dla ciebie wiersz, a potem zaśpiewał ci serenadę pod oknem. Ja po prostu oferuję ci spacer, bez żadnych zobowiązań.
    - Nie chcę wiedzieć, co byś musiał zrobić, gdybyś się komuś oświadczał - mruknęłam i po chwili wahania chwyciłam jego dłoń."
    Jak ja się z tego śmiałam. Ale też ciekawe co by robił gdyby się oświadczał. powiesz mi..? Nie czekaj nie mów. Chcę mieć niespodziankę xD
    Ogólnie nawet fajne. Czekam na następny i to naprawdę baaaardzo niecierpliwie. Mówiłam, że Cię kocham?
    A propos Apolla, to wszystkie fanki WYNOCHA od niego, bo on jest mój i tylko mój (nastąpiła zmiana w fangirlsa). Lecę go schrupać od loczków, po dołeczki w dół ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się cieszę, że cię widzę! :D
      I cieszę się, że podobał Ci się rozdział, tak jak i scena Beatrice i Hermesa. Ciekawe w takim razie co powiesz po następnym rozdziale ^^ Jakbym wspomniała o korkach w Grecji to już nikt by tam nie pojechał, a mi tu dają kasę za robienie reklamy tego kraju :p
      Musimy poczekać, aż Apollo Ci się oświadczy, żeby zobaczyć, co wymyślił! ^^ Więc daj znać, jak to się stanie!

      Usuń
    2. Złotko(będę Cię tak nazywać ok. Złotko?) powiedz mi proszę, czemuż to te niezbyt zacne dziewoje przyczepiają się do mego ukochanego? No ja po prostu jestem zniesmaczona tym, że napadają na mojego przyszłego partnera Złotko. Wiesz co? Dodaj dla mnie jakiegoś słodkiego, ładnego, wysportowanego herosa, albo Boga, żeby się od niego odczepiły na Zeusa!

      Usuń
    3. Dobra, ciociu, nazywaj mnie jak chcesz (i tak to zrobisz!).
      Specjalnie dla Ciebie idzie nowe zamówienie do Hefajstosa ^^

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o Beatrice i Hermesa, to w tym rozdziale też nie było tak źle :D
    Hahah I Mike-mędrzec <3 To była zabawna scena. Tak samo Hermes w roli nauczyciela jakoś wyjątkowo mnie rozbawił.
    Apolla poznałam po loczkach :p Ale fajnie, że wprowadzasz tylko postaci, z kolei ta przepowiednia mnie niepokoi, bo na pewno dotyczy kogoś nam znanego nie licząc Beatrice :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w przyszłym rozdziale będzie jeszcze lepiej! :D
      Mike się zrobił strasznym filozofem, nikt go nie przegada ^^
      Przepowiednia powinna cię niepokoić, bo jest ona zwiastunem strasznych zdarzeń, które będą się działy już niedługo :(

      Usuń
  5. Piękne <3 Tak jak Grecja <3
    Ostrzegam Dom Hadesa wciąga i może rozpraszać :) Sama tego doświadczam :)
    Dzięki przepowiedni robi się coraz ciekawiej...
    Ja już chcę żeby te dwa tygodnie minęły!!! (zachowuję się jak dziecko...)
    Nareszcie będą sceny pomiędzy Trice i Hermesem!!! Nie mogę się tego doczekać od pierwszego rozdziału... <3
    Pozdrawiam i życzę weny!!!
    Laciata <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grecja jest piękna tylko w moim opowiadaniu, bo na żywo raczej by się nam nie spodobała :(
      Dom Hadesa rzeczywiście wciąga, choć nie aż tak jak poprzednia część :c
      Jak będę miała trochę czasu to może dodam rozdział wcześniej, niż za dwa tygodnie ^^

      Usuń
  6. Jesteś niesamowita! <3
    Ten rozdział jest po prostu świetny, uwielbiam Twoje opisy i bohaterów.
    Przepowiednia jest niepokojąca, a Apollo wyszedł Ci bardzo fajnie.
    Podoba mi się scena na górze, kiedy Hermes wziął Trice na barana. <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :3
    Powrót Mike'a - nareszcie. :)
    Argh... Jeszcze całe dwa tygodnie. ;_;
    Pozdrawiam,
    Carmen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Cieszę się, że spodobał Ci się Apollo, również go bardzo polubiłam, choć nie przynosi on Beatrice dobrych wiadomości. Mike powrócił, ale niestety nie na długo... No, ale nie będę spojlerować :>

      Usuń
  7. Yay, Apollo! Czekałam na niego. God, odbija mi (>.<). No, ale trudno, zdarza się.
    Hermes i Trice są tacy słodcy! W głowie miałam taki śliczny obrazek z nimi i serduszkami, i amorkami, i było różowo a ja nie lubię różowego (>.<).
    Ja chcę happyend! Jestem fanką szczęśliwych zakończeń i będę płakać, jak coś zrobisz Trice, albo Trey'owi, albo Algidzie.
    I Apollo! Wiem, pisałam już o nim ;P. On jest zdecydowanie mój! W życiu, nie oddam go Leonarze. Jest taki słodki i uroczy. Świetnie go opisałaś (♥.♥).
    Pozdrawiam,
    Maddly ;*
    Ps1. Mogę Ci zrobić ołtarzyk?
    Ps2. Przepraszam za trochę chaotyczny komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Apolla wszystkim odbija :D Co do happy endu to chyba się rozczarujesz :c
      Co do ołtarzyka to prześlij zdjęcie jak już zrobisz ^^

      Usuń
  8. Apollo <33
    Dzięki ci za niego, te loczki, dołeczki w policzkach... Zuepłnie tak bym go sobie wyobrażała. Ale szkoda, że przyniósł Bei takie złe wiadomości. Ciekawe, czy Bea teraz rzeczywiście będzie ostrożniejsza?
    Uwielbiam scenę Beatrice i Hermesa na tej górze, była taka słodka. Widać, że oboje bardzo dobrze się czują w swoim towarzystwie.
    Fajnie, że Algida i Trey są razem, mam nadzieję, że przepowiednia nie dotyczy ich. Jeśli ich to się popłaczę, ja ich tak lubię!
    Pozdrawiam, Wiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trice nie zna takiego słowa jak ostrożność, więc wątpię ^^
      Co do przepowiedni to oczywiście Ci nie zdradzę, kogo dotyczy, ale proszę Cię - nie płacz!

      Usuń
  9. Najbardziej dobijający tekst tygodnia? to, że idziesz czytać Dom Hadesa, która ja dostanę dopiero w przyszłym tygodniu ;( to takie straszne, ja chce go już teraz!

    No dobra, ogarnę się więc i skomentuje rozdział. cztery godziny marszu pod górę???? to chyba jednak nie chciałabym jechać z nimi. dwie jeszcze bym przeżyła, bo kiedyś na takim byłam, ale cztery??? ta góra naprawdę musi być ogrooooomna. albo oni ślamazarni xd
    Wiesz jak mi się miło czyta o Treyu i Algidzie. na początku myślałam, że między nimi nic nie wypali, że Trey nadal będzie ślepy na Algide. a tu proszę, takie zaskoczenie. taka słodka para gołąbeczków nam się zrobiła *.* szkoda, że to nie Hermes i Bea. chociaż po tym, co napisałaś pod rozdziałem to może już niedługo *.* obyś tylko nie chciała jej w następnym rozdziale zabić. wtedy za siebie nie ręczę!
    To spotkanie z Apollem. hihi w Percym też go lubiłam, dlatego nie dziwić się, że i tu zyskał moją przychylność. choć ta przepowiednia ani trochę mi się nie podoba. jedna część na pewno dotyczy Bei. nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ta druga. Bea utopi się w oceanie.... głupio to brzmi, ale.... tyyy a trzecia to może o Hermiesie być. hmmmm nawet nie wiem czemu mi się tak skojarzyło xd
    no dobra, zakończę więc już ten swój bezsensowny wywód i pójdę coś zjeść xd
    pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tralala, a ja mam Dom Hadesa już od czwartku ^^
      Ale powiem Ci, że gorszy, niż poprzednia część - czytając go, wydaje mi się, że Rick stracił zapał do pisania :c
      Wspinaczka rzeczywiście zajęła im wiele czasu, ale góra również nie należała do niskich. Co nie zmienia faktu, że są strasznie powolni :P Ale po kilkugodzinnym locie im się nie dziwię.
      Algida i Trey po prostu musieli być razem, ja sama ich bardzo lubię, więc wyrządziłabym sobie samej krzywdę, gdyby nie zostali parą :D Spokojnie, Trice w przyszłym rozdziale nie umrze... jeszcze ;P
      Co do przepowiedni to tylko dodam, że dotyczy ona herosów, a Hermes nim nie jest (: Ale nic więcej nie zdradzę, pozwolę Wam snuć własne domysły!
      Dziękuję za komentarz (:

      Usuń
  10. Jeden z lepszych rozdziałów. ;). Podobała mi się większa liczba opisów krajobrazu, ale scena z Hermesem i Beą wydawała mi się odrobinę naciągana, to tak, jakby Amorek rzucił na nich jakiś czar i nagle zapomnieli o całym świcie :p. Hermes jak na kogoś, kto przed wyjazdem był tak oschły zapomniał się w tym momencie na całego. Mimo tego nie mogę nie przyznać, że cała ta scena miała dużo uroku. Jednak to część z Apollem najbardziej przypadła mi do gustu w tym rozdziale, choć nie wyobrażałam go sobie jako boga, którego będą obchodziły takie sprawy, to nawet pasowało to do niego (lekki chaos w tym zdaniu, ale chyba jest to jasne ;p). Spora dawka egocentryzmu wymieszana z troską o nieznaną mu heroskę, może zostać przepisem na ulepszoną wersję Koktajlu Mołotowa. Czyżbyś coś szykowała, czy to ja mam wybujałą wyobraźnię. Wkurzył mnie tylko tym, że nie lubi rocka. Jak można nie lubić ROCKA!! :<
    Apollo ogarnij się i wkrocz, chociaż, w XX w. !!
    Przepowiednia, wydaje się być jasna, ale czy przypuszczenia okażą się słuszne to zobaczymy :)

    Pozdrawiam,
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta scena rzeczywiście wyszła mi zbyt przesłodzona... Cóż, na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że może magia Aten wprawiła ich w tak wspaniały nastrój :p
      Apollo nie tyle troszczy się o Beatrice, co chciał przekazać jej przepowiednię, którą usłyszał. Wiedział, że nie usłyszał jej po to, by ją olać i nie przekazać dalej.
      Apollo raczej zostanie przy swoich ideałach, czyli muzyce klasycznej. Trudno by go było przekonać do czegokolwiek innego, a zwłaszcza tak znienawidzonego rocka :p
      Cieszę się, że rozdział Ci się podobał!

      Usuń
  11. I jest! Już myślałam, że się nie doczekam. Znowu przypadkiem weszła, bo nie wyświetliło mi się nic w obserwowanych. No, mniejsza.

    Wcale nie idealizowałaś tej Grecji. Właściwie z tego miasta pokazałaś wzgórze, a tu nie ma co upiększać całego miejsca. Nie mniej jednak chętnie zobaczę miasto z twojej perspektywy. Może dzięki temu wyjadę tam nareszcie pozwiedzać :d
    Beatrice jest taka uparta i strasznie marudzi ;d Myślałam, że po tych wszystkich treningach z Hermesem będzie się świetnie trzymała na tej górze i nie jęknie ani słowa. Pewnie dałaby rade zejść gdyby chciała xd Ale Viator jak ją wziął na te plecy to byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że to zrobi. Tym bardziej, że po drodze się nieźle ze sobą wygłupiali. Miałam go za poważnego, twardego faceta, który nigdy się nie zgodzi na dźwiganie swojej uczennicy. Dobra, pewnie nawet nie poczuł, że siedzi mu na tych plecach. Ale to było takie... słodkie :d Oby więcej takich sytuacji. Widziałam, że zapowiedziałaś, iż Beatrice sobie poużywa. W jakim sensie?
    I Mike wrócił! Jak ja się cieszę. Jego żarty znowu będą w użytku. Super :D

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie mam tych samych problemów, co Ginger Grant... :( Ostatnio też Ci się nie wyświetliło w obserwowanych?
      Trice nie jest typem twardzielki to na pewno - a przynajmniej nie, jeśli chodzi o wytrzymałość fizyczną. Hermes z każdym dniem lubi ją coraz bardziej, więc pozwolił sobie z nią na trochę zabawy (:
      Co do poużywania Beatrice (i Hermesa) to musisz poczekać do następnego rozdziału, żeby się przekonać :D

      Usuń
  12. Cudny rozdział:* I pięknie opisałaś Grecję. Ja chcę tam pojechać! No i Mike wrócił! Brakowało mi go. No i jeszcze Algida i Trey są razem! Jestem w niebie:D Ja ich baaardzo ship, może nie tak bardzo jak Beatrice i Hermesa, ale są na drugim miejscu.;) Bardzo podoba mi się to, że wprowadzasz takie wątki poboczne i że z bohaterami drugoplanowymi też coś się dzieje.
    A przepowiednia jest niepokojąca, ale też... intrygująca:) Ja chcę już następny rozdział! Ale nie będę Cię dręczyć, poczekam cierpliwie ( chociaż to będzie trudne, bo następny rozdział zapowiada się co najmniej spektakularnie:D) I nie mogę się doczekać tego, co się będzie działo pomiędzy Trice a Hermesem! Ta scena, kiedy wziął ją na barana i kiedy się tak ze sobą droczyli była taka... super!:D Kurczę, jak ja ich ship. No nic, weny życzę i czekam na następny rozdział:)
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w tej prawdziwej Grecji jest dużo gorzej, niż u mnie :|
      Na następny rozdział warto czekać, ale co ja Ci będę o tym mówić - przecież doskonale to wiesz. I tylko ty i ja wiemy, co to znaczy ship... Nasz tajny kod, haha
      xoxoxo - jesteśmy takie słit!

      Usuń
  13. Moja historia z Twoim blogiem zaczęła się dość nietypowo ;) Wchodzę do spamu by oczywiście zaspamować i tam taka prośba o chociarz przeczytanie prologu. A ja tak sobie myślę, czy sama chciałabym by ktoś tylko spamował i nie czytał, więc by mnie nie gryzło sumienie czytam prolog i tego samego wieczoru skończyłam czytać ten rozdział :) Ten blog mnie bardzo wciągną i powiem, że masz duży dar jeśli chodzi o pisanie :)
    A przechodząc do komentarza notki to: wspaniale opisałaś Grecję. Byłam tylko na Krecie, ale tak to wszystko zawsze sobie wyobrażałam :) Po prostu nie moge się doczekać by przeczytać następny rozdział, gdzie będzie więcej Beatrice i Hermesa :)
    Życzę weny xx
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że historia spodobała Ci się na tyle, iż postanowiłaś zostać (: Następny rozdział będzie w pełni poświęcony Beatrice i Hermesowi, sama nie mogę się go doczekać! Co do Twojego bloga to gdy tylko znajdę chwilkę czasu zabieram się za czytanie! ^^

      Usuń
  14. O Boże! To jest świetne!!! Uwielbiam tego bloga, jest jednym z moich ulubionych.

    Podoba mi się to jak scharakteryzowałaś Apolla :) Podobnie wyobrażam sobie Grecję, ona MUSI być piękna :D Niestety nigdy w niej nie byłam, ale już dawno wpisałam ją na listę krajów, które muszę zobaczyć :D

    Riordan przeszedł samego siebie w Domu Hadesa :D Przeczytałam ją w 2 dni, tak mi się spodobała :D

    No ale trochę odbiegłam od tematu :) Szkoda, że tak mało Viatora było, ale i tak świetnie, że prawie się pocałowali na tej górze :D

    Życzę weny i dużo wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne czego nie lubię w Apollu, czy jak to się odmienia, to to, że nie lubi rocka :D Jak tak w ogóle można??? XD

      Usuń
    2. Apollo lubi jedynie muzykę klasyczną, taki jego urok ^^
      Hermesa w rozdziale rzeczywiście mało, ale następny rozdział będzie z jego perspektywy (:
      Co do Domu Hadesa to ja się z nim już męczę 2 tydzień i jestem gdzieś w połowie. Nie podoba mi się ta część, mam wrażenie, jakby Rick pisał ją na siłę :(

      Usuń
  15. A więc, jak powiedziała – tak tym razem robi! Hah! Nareszcie, co nie? :D
    Dobrze, w sumie nie wiem, od czego zacząć. W ciągu tych kilku rozdziałów troszkę się działo, naprawdę. Ale dla mnie to była jedynie radocha, bo miło się czytało. Tak szczerze powiedziawszy to czasami jak jakiś fragmencik czytałam, to mi się niepostrzeżenie uśmiech na usta wkradał (mam nadzieję, że ludzie z pracy i z mpk tego nie widzieli :O). Po prostu pewne sytuacje… Przypominały mi moje własne życie, czy jakby to określić…
    Rozpocznę więc od tego, że naprawdę stęskniłam się za tym opowiadaniem. Wiele razy chciałam wejść, ale po prostu nie miałam siły. Nie mówię, że teraz już zawsze będę na bieżąco, bo niestety tego przysiąc nie jestem w stanie. Wiem jednak, że spróbuję, a to już jakiś postęp, prawda! Po prostu rzadko się teraz loguję na bloggera i nie zawsze wiem, że ktoś dodał coś nowego. Heh ;))
    Teraz sprawa ważniejsza. Akcja, akcja, akcja! No, tej raczej tutaj nie zabrakło! Najpierw śmierć Viatora. W sumie troszkę mnie zaskoczyła i zasmuciła, ale przecież to Bóg! Jak więc mógłby umrzeć? Fajna sprawa z tą ambrozją. Ja też taką chcę! Wtedy robiłoby się dosłownie wszystko bez ryzyka śmierci wiecznej. I jeszcze Hermes ile razy umierał? Z tysiąc? Haha, rozbroiło mnie to ;d Rzeczywiście musi dbać o siebie ^^
    Iris - jednorożec? O kurde, patrzyłam na to jak na – jak na bajkę dla dzieci, oj tak. Dobrze to ujęłaś. Jednorożec? No bez jaj xd Iris to ma rumaka, nie ma co ;d I jeszcze z kolorowym ogonem. Zdecydowanie Szeregowy z „Pingwinów z Madagaskaru” czułby się jak w siódmym niebie, czytając to! ;d Troszkę mnie podirytowała ta dziewczynka, a zwłaszcza, jak się dowiedziałam, że Viator był z nią przez tak długi czas :O Czyli możliwe, że on tak naprawdę dalej ją kocha i nie będzie mógł być z Beatrice. A wtedy chyba Cię zabiję -.-
    Chociaż jego stosunek do dziewczyny też się zmienił. Nawet ją obronił przed natrętem! No pięknie, i to przy wszystkich. I to jego zachowanie. Zdecydowanie uważam, że on naprawdę się w niej zakochał. I chociaż wie, że to jest niewłaściwe, bo przecież nie może być z własną uczennicą, to i tak to oleje. W końcu to jest Hermes, prawda? A jemu wszystko wolno Dosłownie. Więc to nie powinna być dla niego przeszkoda żadna.
    Co prawda przez całe opowiadanie miałam wrażenie, że Selene jest z nim w związku, nie wiem, czy błędne, czy na to wychodziło, ale teraz wszystko się wyjaśniło. I szczerze powiedziawszy kamień spadł mi z serca, haha xd Taka jakaś ulga mnie ogarnęła, nie wiem czemu. Po prostu cieszę się, że teraz (prawie) nic nie stoi na przeszkodzie tej dwójce.
    I pojawił się Mike! Ale troszkę mnie zirytowało jego zachowanie. Może zawsze był taki dziwny i dlatego nie jestem do niego przyzwyczajona, bo dawno się nie wypowiadał, ale naprawdę źle potraktował Trey’a i resztę. Na miejscu chłopaka też bym się wkurzyła i po prostu odeszła. W końcu tak bardzo się o niego martwili, a on im takie powitanie zgotował. Super, naprawdę bardzo wdzięczny jest. W tej chwili troszkę stracił w moich oczach. Mam nadzieję, że to jedynie takie chwilowe załamanie nerwowe, czy coś mu na mózg padło, ale zacznie dostrzegać wkrótce, że powinien dziękować im za to, że go tak bardzo kochają. Bo gdyby tak nie było, mógłby teraz nie żyć, prawda? Troszkę wdzięczności ;/
    A i oczywiście nie wiem, co Ty planujesz między Viatorem i Beatrice zrobić w tej Grecji, ale coś mam przeczucia, że będzie to moment przełomowy w całym ich życiu. Mam tylko nadzieję, że nie chodzi o ten pocałunek z trucizną. Swoją drogą ciekawe, co takiego wymyśliła Afrodyta. Bogini miłości chyba nie chciałaby, aby Viator zabił kogoś, kogo kocha, prawda? Ona przecież powinna walczyć, by ta więź, która ich połączyła, rozwijała się jeszcze mocniej, a nie rozpadła się przez zabicie dziewczyny. Bo nie wierzę, że Hermes ją zabije. Po prostu nie wierzę.
    :D
    No, skończyłam. Mam nadzieję, że udało mi się wszystko zamieścić. A jak nie, to najwyżej będę pytać pod następnym rozdziałem. A co tam, może nie zapomnę do tego czasu :P

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest chyba najdłuższy komentarz na blogu :D
    Co do braku czasu to znam to doskonale - przynajmniej teraz jest długi weekend, więc można odpocząć (:
    Jakbym naprawdę zabiła Hermesa to wszyscy by przestali czytać tego bloga, więc po prostu nie mogłam tego uczynić, wiadomo. Jednorożec do Iris pasuje doskonale, w końcu jest boginią tęczy, a mi się jednorożec zawsze z nią kojarzył. Sama Iris jest bardzo radosną, pogodną boginią, niestety nie mieliśmy możliwości tego zaobserwować, gdyż jej niechęć do Viatora zmienia ją w zołzę. Ale co się dziwić - gdybyś Ty z kimś chodziła tak długo, snuła plany na przyszłosć, a on by cię po prostu zostawił, też byś nie była milutka. Z Hermesa to nieraz jest prawdziwy dupek.
    Moim zamierzeniem było, żebyście się zastanawiali, czy Selene i Hermes naprawdę są razem, więc bardzo się cieszę, że nad tym rozmyślałaś ^^
    Stosunek Hermesa do Trice bardzo się zmienił, zaczął w niej widzieć odważną i pewną siebie dziewczynę, z którą zdążył się zaprzyjaźnić. Co do pocałunku trucizny to wszystko się wyjaśni za 2 rozdziały (:
    Mike rzeczywiście zachował się kiepsko, ale on nie widzi w tym nic złego. Mike jest po prostu dziwny, ma własny tok rozumowania - za nim nie nadążysz ^^
    Co do Twojego opowiadania, trzymam kciuki, byś zaczęła od nowa (choć nie wiem, po co wcześniej usuwałaś, przecież to było genialne!) i jak tylko to zrobisz, poinformuj mnie (:

    OdpowiedzUsuń
  17. Dom Hadesa, Dom Hadesa! O ty, jak zazdroszczę, jak dopiero we wtorek odbiorę :(

    Ale rozdział rozbrajający, medytujący Mike i Apollo. Aczkolwiek zakończenie gorsze. Trzech herosów... Domyślam się chyba kto będzie jednym z nich.

    Ale w takim razie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się męczę z Domem Hadesa drugi tydzień, nie podoba mi się :( Wydaje mi się, że Rick nie ma już weny do tej opowieści.
      Domyślam się, że wiem, o kim myślisz (w sprawie przepowiedni) :p W sumie Beatrice zawsze musi być w coś zaplątana...

      Usuń
    2. O rety, nie strasz... Mam nadzieję, że ja będę tradycyjnie na przekór jednak zadowolona z książki, bo uwielbiam książki Riordana...

      Usuń
  18. Dlaczego ja myślałam, że skomentowałam już dawno ten rozdział? ehh.
    Podobała mi się bardzo scena Bei i Hermesa. Fajnie, że poczuli chwilę zapomnienia i cieszyli się sobą. To było urocze i takie romantyczne. Podejrzewam, ze to też była część planu H, co do pocałunku, który obiecał Zeusowi, dlatego Cię za to nie zlinczuje, że zachowywali się tak przy innych uczniach. Tak to zostałabyś zlinczowana bo to nie stylu H ;))
    Bardzo podoba mi sie przepowiednia. Jaki ty masz do nich talent. Będę Cię chyba prosiła o pomoc, gdy będę chciała napisać kolejne proroctwo do swojego opowiadania. Sama treść mi się jednak nie podoba, bo zapowiada śmierć i to 3 osób. Wiem chyba nawet, których o to mi się bardzo nie podoba. Mam nadzieję, że Apollo jest taki wadliwy i zawsze jego przepowiednie się nie spełniają ^^
    Czytałam dawno ten rozdział to i komentarz krótki ;) Czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do przepowiedni to mi się wydaje, że ta wyszła mi kulawo, ale cieszę się, że Tobie się podoba (: Jeśli kiedyś będziesz chciała to chętnie pomogę jakąś wymyślić do Twojego genialnego opowiadania.
      Scena między Hermesem a Trice była sielankowa, ale myślę, że taki klimat wprowadza Grecja. To miasto ma w sobie starożytną moc (: Hermes normalnie nie pozwoliłby sobie na takie zachowanie, ale Beatrice go sprowadza na złą drogę :D

      Usuń
  19. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Herosi