poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział XVI

   Betarice
    Ciszę, która panowała w alejce przerwał odgłos stukania obcasów o beton. Nie musiałam podnosić głowy z piersi Viatora, by wiedzieć, do kogo owe obcasy należą.
- Mówiłam mu, że nie będę mu już więcej pomagać... - westchnęła Selene, klękając po drugiej stronie mężczyzny - Jestem zupełnie niekonsekwentna.
Podniosłam głowę, sprawiając, że mogła podziwiać moje mocno zaczerwienione, szkliste oczy.
- Tylko mi nie mów, że płakałaś przez tego tumana! - powiedziała - Uwierz mi, on nie jest wart ani jednej twojej łzy.
Zaczęła szperać w torebce, z uwagą czegoś szukając. Po minucie wyjęła z niej... kamyk.
- Urwałaś się z Harry'ego Pottera? - warknęłam, gdyż to wszystko zupełnie mnie nie bawiło - Co to jest, kamień wskrzeszenia?
Nie zważając na mój nastrój, posłała mi lekki uśmiech i zamknęła oczy, ściskając kamyk w dłoni. Stuknęła w niego trzy razy palcem wskazującym, po czym zacisnęła powieki, intensywnie nad czymś rozmyślając. Zastygła w takiej pozycji przez dobrą minutę, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy nie robi sobie ze mnie żartów. Jak mogła być tak nieczuła na śmierć przyjaciela?
- Selene, jak miło cię widzieć - rozległ się za mną troszkę znudzony głos. Wzdrygnęłam się i odwróciłam w jego stronę. Przede mną unosiła się mgiełka, na której widniał półnagi mężczyzna, mający nie więcej niż trzydzieści lat. Jego nadgarstki i kostki przykute były do skały, sprawiając, że nie mógł się ruszyć. Jego pierś była tak chuda, że widać było wszystkie żebra. Na domiar złego, po prawej stronie jego brzucha widniała wielka rana. Jego twarz jednak nie wyrażała bólu, a jedynie znudzenie. Przeniósł wzrok na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się lekko - Cóż to za piękna dziewczyna ci towarzyszy, co? Mam jednak nadzieję, że te łzy to nie na mój widok!
Byłam zbyt zaskoczona, by cokolwiek powiedzieć. Na szczęście Selene mnie wyręczyła, brzmiąc na lekko poirytowaną:
- Nie mamy na to czasu, Prometeuszu! Połącz mnie z Iris, jak najszybciej.
- Prometeusz? - szepnęłam - Ten, który przyniósł ludziom światło?
- I na co mi to było - jęknął - Od tysiącleci przykuty do skały...
- Ale Atena się nad tobą ulitowała i uczyniła cię łącznikiem połączeń, więc nie narzekaj - ucięła jego lamenty kobieta - A teraz połącz mnie z Iris, proszę.
- Uczyniła, uczyniła! - powiedział żałośnie - A i tak nikt nie chce ze mną rozmawiać, tylko mówi, bym ich połączył z kimś innym... Jestem taki samotny!
- Obiecuję, że kiedyś z tobą dłużej porozmawiam, ale teraz potrzebuję, byś połączył mnie z Iris! - widziałam, że cierpliwość Selene się kończy.
- Lepiej, jakbyś mnie kiedyś odwiedziła - zaproponował, po czym wskazał na mnie - I weź ze sobą tę ślicznotkę... Hej, czy to Hermes za wami leży?! Co mu się stało?
- Połącz mnie z Iris! - wrzasnęła Selene, tracąc cierpliwość. Skuliłam się, słysząc ją tak rozgniewaną. Jej złość była naprawdę przerażająca.
- Spokojnie, już łączę - zrobił przepraszającą minę - Ale odwiedźcie mnie kiedyś... Znajdziecie mnie na skale Kaukazu... Nigdzie się stąd nie ruszam...
Jego obraz zniknął, a zastąpiła go piękna kobieta o intensywnie różowych włosach. Leżała na hamaku, popijając koktajl i czytając jakieś kolorowe czasopismo. Odniosłam dziwne wrażenie, że już kiedyś ją widziałam. Gdy nas zobaczyła, cała się rozpromieniła.
- Selene! - krzyknęła radośnie, po czym przyjrzała się naszemu obrazowi dokładniej, a mina jej zrzedła - O nie... nie mów, że to ON leży za tobą...
- Niestety - przytaknęła kobieta - Znowu umarł. Musisz mi przynieść dodatkową porcję ambrozji.
- Czy on nie może chociaż minuty usiedzieć spokojnie? - wzniosła oczy ku niebu i zaczęła się podnosić - Akurat miałam pięć minut wolnego, ale oczywiście obowiązki wzywają. Zaraz u was będę.
Wyciągnęła rękę w naszą stronę i rozproszyła mgiełkę, sprawiając, że obraz zniknął.
    Usiadłam na piętach i westchnęłam, spoglądając na Viatora.
- Dlaczego Prometeusz nazwał go Hermesem? - spytałam, choć w głębi duszy znałam odpowiedź. Po prostu nie chciałam jej przyjąć do wiadomości. Selene uśmiechnęła się z wysiłkiem.
- Pozwolimy, żeby on sam ci to wyjaśnił - mrugnęła do mnie i odgarnęła mu włosy z twarzy czułym gestem - Nie będę go w tym wyręczać.
W mojej głowie kłębiły się tysiące myśli, sprawiając, że na żadnej nie mogłam się dłużej skupić. Po kilku minutach ciszy, spytałam:
- Czy on naprawdę nie umarł? - nigdy nie słyszałam w moim głosie aż tak wielkiej nadziei. Nawet wtedy, gdy jako mała dziewczyna pytałam mamy, czy w szafce są jeszcze cukierki.
- Och, umarł - słowa Selene łamały moje serce - Ale ożyje, gdy tylko podamy mu ambrozję.
- Ambrozja to napój bogów, prawda? Jak ona może mu pomóc?
- Pomoże, zaufaj mi.
- Ale...
- Widzę w twoich oczach, że już znasz prawdę, Beatrice - przerwała mi - Po prostu nie dopuszczasz jej do siebie. Dopóki tak się nie stanie, proszę cię o jedną rzecz: nie zadręczaj mnie pytaniami.
    W tej chwili dostrzegłam na niebie biały kształt, lecący w naszą stronę. Wytężyłam wzrok, ale z tej odległości nie byłam w stanie rozszyfrować, co to było. Dopiero gdy owy kształt wylądował obok nas, dowiedziałam się, czym był. Przede mną stał śnieżnobiały jednorożec z ogonem wszystkich kolorów tęczy. Spojrzał na mnie różowymi oczyma, po czym prychnął głośno i zarył kopytem w ziemię. Czułam się, jakbym znalazła się w wyjątkowo naciąganej bajce dla dzieci. Z rumaka zeskoczyła kobieta o zielonych włosach i podała zwierzęciu kostkę cukru, przemawiając do niego łagodnie. Dopiero gdy odwróciła się w naszą stronę, zorientowałam się, że to Iris. Mogłabym przysiąc, że gdy widziałam ją kilkanaście minut temu jej włosy były różowe.
   Selene podbiegła do niej i uściskała serdecznie. Wzrok Iris przejechał po mnie obojętnie, po czym spoczął na Viatorze. Na jej twarzy pojawił się grymas irytacji.
- Powinien dostać kartę stałego klienta w Ogrodzie Hesperyd... Chyba nikt nie zużywa tyle ambrozji, co on. - w jej głosie brzmiała niechęć, a mimo to Selene zaśmiała się radośnie. Iris sięgnęła do wielkiej torby, przypiętej do boku jednorożca, po czym podała kobiecie złotą buteleczkę. Selene spojrzała na mnie i spytała:
- Chcesz mu przywrócić życie? - uśmiechnęła się szeroko. Odkąd pojawiła się bogini tęczy, jej nastrój się rozpogodził. Wzruszyłam ramionami. Jeśli to naprawdę zadziała, będę mogła cały czas przypominać Viatorowi , że to dzięki mnie żyje. Nie mogłam przegapić takiej szansy.
   Selene podała mi buteleczkę i uklęknęła po jednej stronie mężczyzny. Poszłam w jej ślady, ściskając w ręce ambrozję. Iris patrzyła na to z pewnej odległości, bez większego zainteresowania.
   Wyjęłam korek z butelki i rozchyliłam Viatorowi usta. Nagle naszła mnie pewna myśl.
- Przecież nie połknie tego, gdy jest martwy - zauważyłam.
- Martwy czy nie, nikt nie odmówi ambrozji - zaśmiała się kobieta i gestem pokazała, bym spróbowałam. Po chwili rozmyślań przyłożyłam buteleczkę do jego ust i wlałam tam jej zawartość. Przez kilka długich sekund nic się nie działo, a ja karciłam się w myślach, że uwierzyłam, iż będzie inaczej. Nagle usta Viatora się zacisnęły i widziałam, że połknął napój. Kolejne długie sekundy czekałam na to, by nektar zaczął działać.
   Z chwilą, gdy otworzył oczy moje dotąd ściśnięte serce, zaczęło ponownie szybko bić. Widząc moją zatroskaną minę, mężczyzna podniósł się z pozycji leżącej, opierając łokcie o beton i ziewając głośno.
- Przepraszam, trochę mi się przysnęło.
- Ty głupku! - rzuciłam się na niego, okładając pięściami jego pierś - Nigdy więcej tego nie rób!
- Mam nie ratować ci życia? - uniósł brwi i z rozbawieniem patrzył na mój atak złości. Nawet nie zadał sobie trudu, by powstrzymać moje pięści od bicia. Zapewne moje uderzenia były dla niego niczym dotyk piórka.
- Tak! Nie! - pokręciłam głową z irytacją - Po prostu nigdy więcej nie umieraj! Nie masz pojęcia, jak się martwiłam!
- Właśnie widzę... Zaraz zatłuczesz mnie na śmierć - w jego głosie słychać było rozbawienie. Wyciągnął ręce, by powstrzymać moje dłonie, które z każdą chwilą uderzały go coraz mocniej. Zamknął je w uścisku swoich dłoni, jednocześnie przyciągając mnie do siebie. Położyłam głowę na jego ramieniu, a łzy popłynęły mi po twarzy. Na początku sądziłam, że to łzy złości, ale ciepłe uczucie w moim sercu uświadomiło mi, że to łzy szczęścia. Viator uwolnił moje dłonie ze swojego uścisku i jedną ręką objął mnie lekko, a drugą przejechał po moich włosach. Zauważyłam, że Selene przypatruje nam się z zainteresowaniem. Trochę dalej stała Iris, patrząc na mnie ze złością. Nie wiedziałam, czym sobie na nią zasłużyłam, jednak w tym momencie nie chciałam zawracać sobie tym głowy. Wtuliłam twarz w pierś Viatora, by uciec od tych spojrzeć i objęłam go mocno za szyję. Czułam, że ten gest go zdziwił, jednak nie protestował.
   Nie wiedziałam, ile tak trwaliśmy, ale zapewne długo, gdyż Iris w końcu odchrząknęła:
- To wszystko jest bardzo wzruszające, ale mam pracę. Odkąd Hermes na Ziemi bawi się w dom, musiałam przejąć wszystkie jego obowiązki. - powiedziała chłodno.
Uwolniłam mężczyznę z mojego uścisku i otarłam łzy z twarzy. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało, jednak on tego nie odwzajemnił. Jedynie patrzył na mnie z ciekawością, zupełnie tak, jak Selene wcześniej. Czy to było takie dziwne, że się o niego martwiłam? Jeśli byłabyś tylko jego uczennicą, nie zachowywałabyś się w ten sposób, podpowiedział mi irytujący głosik z tyłu głowy. Uciszyłam go jednak i wstałam z betonu, otrzepując jeansy. Viator odwrócił się w stronę Iris. Zmierzyli się spojrzeniem. Trudno było nie zauważyć chłodnej obojętności, która malowała się na twarzy kobiety.
- Nie wiedziałem, że tu jesteś - powiedział mężczyzna, a jego głos był nienaturalnie spokojny.
- Nie martw się, przyzwyczaiłam się. Nigdy mnie nie zauważałeś.
Te słowa sprawiły, że utwierdziłam się w moim przekonaniu, iż tę dwójkę łączyła jakaś historia. Miałam jednak przeczucie, że nie chciałam wiedzieć, jaka. Iris, rzucając ostatnie spojrzenie w stronę Viatora, wskoczyła na jednorożca i powiedziała:
- Jak jeszcze kiedyś będziecie czegoś potrzebować... Nie dzwońcie do mnie - uśmiechnęła się szeroko w stronę Selene, a mi posłała chłodne spojrzenie. Wystarczyła minuta, by razem z jednorożcem zniknęli na niebie.
Odwróciłam się w stronę Selene i Viatora i oparłam ręce na biodrach.
- Myślę, że macie dużo do wyjaśnienia.
***
- Czyli jesteś Hermesem? - spytałam oszołomiona, siedząc na sofie w domu Viatora i Selene - I masz własną willę?
- Nie wiem, co zadziwia cię bardziej - zaśmiała się Selene, podając mi kubek z herbatą - To, że masz przed sobą boga, czy to, że mamy własny dom.
Przeniosłam na nią wzrok. Długie, czarne włosy z fioletowymi pasemkami okalały piękną twarz, na której jej oczy lśniły niczym księżyce w pełni. Księżyce w pełni...
- Jesteś Selene - wyszeptałam, zszokowana - Bogini księżyca.
   Choć od dawna w głębi serca wiedziałam, kim jest Viator, nigdy nie zastanawiałam się nad prawdziwą tożsamością Selene. Teraz, gdy na nią patrzyłam, nie mogłam uwierzyć, iż byłam tak ślepa. Wszystko w niej wręcz krzyczało "Bogini!". 
- Hej, czuję się dotknięty! - wtrącił Viator, przysiadając obok mnie - To, że jestem Hermesem nie poruszyło cię tak bardzo jak to, że ona jest boginią księżyca. 
- Co wy tu robicie? - spytałam, ignorując jego uwagę - Dlaczego udajecie herosów?
- Też chciałbym wiedzieć - mruknął Viator, a Selene wywróciła oczami.
- Hermes został tu wysłany przez Mojry, boginie przeznaczenia. Powiedziały, że zobaczyły jego przyszłość tutaj, na Ziemi. Gdy Mojry mówią coś takiego, trzeba ich posłuchać. Ja na Ziemię zostałam wysłana przez Zeusa, by mieć Hermesa na uwadze... Biorąc pod uwagę, że umarł już jakieś tysiąc razy, nie idzie mi najlepiej.
- Tysiąc razy? - spojrzałam na Viatora, który miał na twarzy pełen samozadowolenia uśmiech.
- Cóż mogę powiedzieć? - rozłożył ręce, po czym mrugnął do Selene - Lubię, gdy piękne kobiety mnie ratują.
- Niestety one nie czują tego samego - mruknęła i nagle, jakby sobie o czymś przypominając, odwróciła się szybko w stronę mężczyzny - Czy dzisiaj przypadkiem nie miało być narady bogów? Nie powinieneś być na Olimpie?
Przez kilka sekund Hermes się nie ruszał, jakby nad czymś rozmyślając. Nagle zerwał się z siedzenia, powodując, że cała sofa zadrżała. Spojrzał na zegarek i zaklął po starogrecku.
- Trwa już od paru godzin! Zeus mnie zabije! - po czym wybiegł z mieszkania, nawet się nie żegnając. 
   Selene westchnęła i pokręciła głową, siadając na wysokim krześle, jednym z sześciu, które otaczały okrągły stół. Wszystko w tym domu było wytworne i eleganckie - zapewne nawet muszla klozetowa była szykowna. Salon był urządzony w ciepłych, beżowych tonacjach. Za to kuchnia, która była bezpośrednio z nim połączona, była bordowa, co stanowiło ciekawy kontrast. Jednak mimo jej specyficznego koloru, była urządzona w stylu klasycznym, jak cała willa. Gdybym kiedykolwiek wyobrażała sobie dom bogów, właśnie tak by wyglądał. 
- Narada bogów? - zagadnęłam - Czy ty również nie powinnaś pójść? 
- Na szczęście mają na nią wstęp tylko bogowie wielkiej dwunastki. Gdybyś tylko słyszała, jak Hermes zawsze narzeka na te spotkania... 
   Nie mogłam uwierzyć, że wcześniej nie zorientowałam się, że jest boginią. Robiła wszystko z taką nienaturalną gracją, wdzięcznością. Poza tym, jej imię. Nawet nie zadała sobie trudu, by je zmienić, a ja i tak jej nie rozpoznałam. Nagle coś wpadło mi do głowy. 
- Skoro jesteś Selene, to Iris jest... twoją siostrą? Dobrze pamiętam?
- Owszem, bogini tęczy - przytaknęła - Zapewne zdziwiła cię jej niechęć, prawda? 
- No cóż... Nie wywarła na mnie najlepszego wrażenia, muszę przyznać - przypomniałam sobie jej wrogie spojrzenie, które zupełnie nie pasowało do jej kolorowego wyglądu. 
- Iris chodziła kiedyś z Hermesem - mruknęła Selene, na co zakrztusiłam się herbatą. Gdy się uspokoiłam, kontynuowała - Tworzyli naprawdę ładną parę... Byli razem przez ponad dziesięć lat. 
- Dziesięć lat? - wytrzeszczyłam oczy. Musieli się naprawdę... lubić (nie chciałam nawet myśleć o tym drugim, mocniejszym słowie), skoro wytrzymali ze sobą tak długo. 
- Dla ciebie to wieczność, ale dla bogów to zaledwie mały fragment ich życia - odpowiedziała kobieta - Choć na początku nikt nie myślał, że wytrzymają tak długo... Były nawet zakłady. Większość obstawiała, że będą ze sobą maksymalnie rok. Wszyscy znali Hermesa i wiedzieli że nie lubił osiadłego trybu życia. Dziesięć lat z jedną kobietą to dla niego nie lada wyczyn. Śmiem nawet twierdzić, że to najdłuższy związek w jego życiu.
- I co się stało? - spytałam, pochylając się w jej stronę, wciągając się w tę historię. 
- Zostawił ją - westchnęła - Płakała na moim ramieniu całą noc. Przypuszczałam, że tak się stanie prędzej czy później, gdyż związek z posłańcem bogów po prostu nie miał prawa się udać. Szkoda tylko, że stało się to tak późno, gdyż Iris zdążyła się w nim zakochać...
- Ale dlaczego ją zostawił? - spytałam - Nie kochał jej? 
- Gdyby jej nie kochał, nie spędziłby z nią nawet roku. Myślę nawet, że kochał ją bardziej, niż samego siebie. Zostawił ją, gdyż wiedział, że nie będzie z nim szczęśliwa. Miał za dużo obowiązków, by znajdywać czas na nią. Szkoda, bo cały Olimp zaczął wierzyć, że ten związek wypali. Gdyby ktokolwiek miał być z Hermesem, to tylko ona. W końcu gdy nie musi kontrolować tęczy, również jest posłanką bogów. 
- Czy sądzisz, że jest szansa, że do siebie wrócą? - starałam się, by mój głos brzmiał neutralnie. Wątpiłam jednak, by mi się to udało, gdyż Selene spojrzała na mnie z zaciekawieniem. Przypatrywała mi się przez kilka długich sekund, po czym stanowczo stwierdziła: 
- Nie. Kilka miesięcy temu powiedziałabym, że jest taka szansa, teraz jednak jestem przekonana, że jej nie ma. 
- Dlaczego? Co się zmieniło? - spytałam z ciekawością.
- Poznał ciebie. 

Hermes
    Nie zdążył na obrady. Nie mógł powiedzieć, że czuł się z tego powodu bardzo zawiedziony, choć zdecydowanie nie podobała mu się perspektywa reprymendy Zeusa. Wszedł do sali tronowej z wysoko podniesioną głową, kierując wzrok ku największemu z tronów. Zauważył jednak, że Zeus nie jest sam. Towarzyszyła mu Afrodyta, mówiąc coś cicho. Gdy usłyszeli kroki na marmurze, oboje podnieśli głowy. 
- Hermes! - zawołała kobieta, wstając i podbiegając do niego. Rzuciła mu się w ramiona, a on zawirował z nią wokół własnej osi, obejmując mocno. Wyglądała przepięknie i tradycyjnie roztaczała wokół siebie woń letnich kwiatów - Właśnie mówiłam Zeusowi, że na Ziemi czas płynie inaczej. Nic dziwnego, że nie zdążyłeś!
    Mężczyzna posłał jej lekki uśmiech. Czas na Ziemi rzeczywiście płynął inaczej, jednak wątpił, by takie tłumaczenie trafiło do Zeusa, najbardziej drętwego ze wszystkich bogów. Nie mylił się. Pioruny na brodzie władcy błyskały niebezpiecznie, a oczy ciskały gromy. 
- Rozumiem lekkie spóźnienie, ale kilka godzin?! - zagrzmiał - Jesteś zupełnie nieodpowiedzialny, Hermesie! Powtarzałem ci to tyle razy, ale do ciebie nic nie dociera!
- Oj, uspokój się, staruszku - mruknął - Z natury jestem spóźnialski, wiesz o tym. Jestem również pewien, że jakoś zdołaliście przedyskutować te wszystkie niesamowicie ważne sprawy beze mnie. 
Afrodyta zaśmiała się cicho, na co Zeus również i ją obdarzył złowrogim spojrzeniem. 
   Ciszę, która zapanowała na sali tronowej przerwał warkot dochodzący z zewnątrz. Z każdą chwilą robił się coraz głośniejszy i głośniejszy, po czym nagle ucichł. Zeus zmarszczył brwi.
- Czyżby to był warkot...
- Motoru? - podpowiedział wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, który pojawił się we wrotach sali. Miał czarne włosy ułożone w irokeza i niezbyt przyjazne spojrzenie czarnych oczu, skryte za ciemnymi okularami. Spod podwiniętych rękawów skórzanej kurtki wyglądały dziesiątki tatuaży. - Zgadłeś! Muszę powiedzieć, że jak na tak starą głową, to pracuje jeszcze całkiem dobrze, Zeusie!
- Momos - warknął pan piorunów, czerwieniejąc - Po Olimpie nie powinno się jeździć na motorze.
- Cóż, ja bym powiedział, że nie powinno się zakładać krawatu w czarno-zielone prążki i to nie tylko na Olimpie, ale wspaniałomyślnie przemilczę ten fakt - puścił mu oko, po czym spojrzał na dwóch pozostałych bogów - Jak miło cię widzieć, Afrodyto! Mógłbym przysiąc, że jesteś jeszcze piękniejsza, niż gdy cię ostatnio widziałem! Hermesie, słyszałem, że cię wygnali z Olimpu! Cóż za tragedia!
- Scar - odpowiedział Hermes chłodno, posługując się pseudonimem boga Nocy. - Czyżby w Hadesie mieli cię dość i postanowiłeś podręczyć jeszcze Olimp? 
- Ranisz moje serce! - odpowiedział, łapiąc się za nie teatralnie, po czym zwrócił się do Zeusa i podał mu papiery, które trzymał w dłoni - Najnowsza aktualizacja dotycząca populacji podziemia. Hades kazał mi przekazać, że jeśli ta wojna nie zostanie szybko powstrzymana, będzie musiał podjąć drastyczne kroki.
- Drastyczne kroki? - zmrużył oczy pan piorunów. 
- Och, no wiesz - wzruszył tamten ramionami - Trzeba będzie zrobić czystkę w Hadesie. Zlikwidować stare dusze. 
- Przecież to straszne! - wtrąciła Afrodyta słabym głosem. 
- Hades nie jest stworzony z gumy, piękna - zwrócił się do niej Scar - Jeśli nie zlikwidujemy starych dusz, nie będzie miejsc na nowe. 
- Czy to wszystko? - spytał Zeus - Jeśli tak, możesz już iść. 
- Twoje pozwolenie tak wiele dla mnie znaczy, Gromowładny. Bez niego musiałbym tu zostać na wieki - zakpił, po czym ukłonił się nisko i wyszedł, wcześniej puszczając oko do Afrodyty. 
Po chwili usłyszeli warkot motoru, na który Zeus skrzywił się nieznacznie. 
- Co za arogant - mruknął ze złością. Uwadze Hermesa nie uszło jednak, że jednym szybkim ruchem ściągnął krawat, z którego wcześniej kpił Scar. Próbując powstrzymać uśmiech, Hermes zaczął: 
- Przychodzę do ciebie z poważnym problemem, Zeusie. Dziś dowiedziałem się, że heroska, o której wcześniej ci mówiłem, rzeczywiście jest córką Okeanosa. 
Pan piorunów westchnął ciężko, opierając się na tronie. W jego oczach dalej widać było złość, którą spowodowało pojawienie się Scara.  
- I jesteś pewien, że to ona jest tą, o której mówi przepowiednia?
Hermes zawahał się. Jeśli to potwierdzi, nie będzie już odwrotu. Mógłby ukryć ten fakt, ale wtedy okłamałby własną rodzinę. Zdecydował, że nie odwróci się od nich na rzecz dziewczyny, którą poznał zaledwie miesiąc temu. 
Odwlekał ten moment jak najdłużej, ale w końcu musiał oznajmić:
- Tak, jestem tego całkowicie pewny. 
- O kim ty mówisz? - wtrąciła Afrodyta, marszcząc idealnie wyregulowane brwi. 
- O Beatrice - ich spojrzenia się spotkały i przeskoczyła między nimi nić smutnego porozumienia. Wiedział, że Afrodyta zdążyła ją polubić, tak samo jak on. 
- Wiesz, co jestem zmuszony ci powiedzieć, Hermesie - głos Zeusa odbijał się od murów pałacu, brzmiąc stanowczo - Trzeba ją zabić. 
- CO?! Nie! - krzyknęła Afrodyta, patrząc na niego z przerażeniem. Odwróciła się do Hermesa - Pozwolisz ją zabić?!
- Myślę, że to zbyt pochopny krok, ojcze - głos boga złodziei był spokojny, choć jego wnętrze się gotowało- Ona jest zupełnie nieszkodliwa. Co więcej, chce upadku Okeanosa, tak samo jak my. Jest po naszej stronie. 
- Czyż przepowiednia nie mówi "Do walki z jednym z Trójki stanie"? Wątpię, by była tak niewinna, jak mówisz. 
- Boisz się, że pokona cię zwykła heroska, staruszku? - zadrwił Hermes, a na brodzie Zeusa pojawiło się parę nowych piorunów, zdradzających podenerwowanie.
- Wolę eliminować zagrożenie, nim się pojawi - uciął dyskusję pan wszystkich bogów - Zastanawiam się tylko, jak ją zabić, by nie rozwścieczyć Okeanosa... Musi to być śmierć, która będzie wydawała się całkiem niezamierzona... 
   Hermes nie mógł uwierzyć, że rozmawia o zabiciu dziewczyny, którą zaledwie godzinę temu przytulał. Wiedział jednak, że gdy Zeus o czymś postanowił, nie było odwrotu. Decyzja zapadła. 
- Mam pomysł - powiedziała nagle Afrodyta, skupiając na sobie uwagę bogów - Posiadam pewien eliksir śmierci.
Hermes spojrzał na nią z niedowierzaniem i wściekłością. Myślał, że akurat ona będzie po jego stronie. Nawet nie przypuszczał, że sama będzie pomagała wymyślić sposób zabicia Beatrice. Posłał jej spojrzenie, mówiące: "oszalałaś?!". 
- Zaufaj mi - mruknęła na tyle cicho, by Zeus tego nie usłyszał. Patrzyli sobie w oczy jeszcze przez kilka sekund, po czym Afrodyta kontynuowała:
- Jednak to ty będziesz go musiał spożyć, Hermesie. 
- Oszalałaś? - powtórzył, tym razem wypowiadając swoje myśli na głos. Zeus wpatrywał się w Afrodytę, zastanawiając się, do czego ona zmierza. 
- Posłuchaj, będziesz musiał spożyć ten eliksir pół godziny przed... pocałunkiem.
- Przed czym?! - podniósł głos i zwrócił się do Zeusa, wskazując na kobietę ręką - Czy ty słyszysz, co ona insynuuje? 
- Daj jej dokończyć - mruknął, a w jego oczach tańczyły radosne ogniki. Dawno nie miał okazji widzieć kłótni Afrodyty i Hermesa, dwójki bogów, którzy od zawsze się uwielbiali. 
- Przecież to jest zabójstwo doskonałe! - argumentowała kobieta - Gdy tylko się pocałujecie, dziewczyna umrze. Nie zostawi to na niej żadnych śladów, nikt nie będzie wiedział, co się stało.
- Co się z tobą dzieje, Afrodyto?! Tak spieszno ci do zabijania? Znajomość z Aresem ci nie służy!
Kobieta zbliżyła się do Hermesa i złapała go za ramię, wbijając w nie swoje długie paznokcie. 
- Zaufaj mi - powtórzyła cicho - Próbuję ci pomóc. Zgódź się, proszę. 
Mierzyli się spojrzeniem przez dobrą minutę. Widział w oczach Afrodyty oczekiwanie i spokój, który próbowała mu przekazać. Nie mógł uwierzyć, by miała złe intencje. 
- Dobrze - powiedział w końcu na tyle głośno, by Zeus mógł go usłyszeć. 
- Co "dobrze"?
- Podejmę się próby zabicia Beatrice.

_______________________________
Już od jakiegoś czasu snuję plany dotyczące kontynuacji Zaplątanych. Nie będzie jednak to typowa kontynuacja, w której występują ci sami bohaterowie, co w pierwszej części. Świat mitologii pozostanie ten sam, jednak postacie będą inne. Choć przyznaję, nieraz będą się przewijać bohaterowie z pierwszej części. Dlaczego mówię wam o tym już teraz, gdy do zakończenia tej części pozostało jeszcze kilkanaście rozdziałów? Ponieważ w tym rozdziale mieliście szansę poznać głównego bohatera drugiej części "Zaplątanych". Myślę, że raz dwa domyślicie się, o kim mówię (:
Następny rozdział tradycyjnie, za dwa tygodnie.



38 komentarzy:

  1. Jak ja nienawidzę końcówek! Przez caaały rozdział, albo podziwiałam Twój talent, albo modliłam się o to, by się nie skończył.
    Jak Ty wymyślasz, to wszystko w dwa tygodnie? Ja w miesiąc, takiej intrygi nie uknuję! Ale nie można, mieć wszystkiego.
    I nie rozumiem jednej rzeczy... napisałaś, że do końca tej części pozostało tylko kilkanaście rozdziałów. To ile będzie tych części? (^.^)
    Rozdział super, ekstra, też tak chcę, świetny.

    Weeeny <3
    Maddly

    P.S Na wszelki wypadek, byłam Calm ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! A końcówka nie była aż takim cliffhangerem, jak w ostatnim rozdziale! (:
    Zamierzam napisać dwie części, jak wspominałam powyżej (: Pierwsza część to ta, którą teraz piszę (do której końca pozostało kilkanaście rozdziałów), a następną zacznę pisać, gdy skończę tą. Będą nowi bohaterowie i nowe miejsce akcji - ale dalej pozostanę przy tematyce bogów, herosów i mitologii ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli mówisz o bogu Nocy, to już masz mnie w garści! Od razu przypadł mi do gustu.

    Ten rozdział jest całkiem udany, ale jego głównym mankamentem jest to, że za szybko się skończył! :p
    Scena w uliczce, jednak nie do końca mi się podobała, czegoś mi tam zabrakło. Natomiast ta na Olimpie wypadła fantastycznie. Ta cała gra między boskim rodzeństwem :) - uśmiech z twarzy nie schodził. Pojawienie się boga na motorze! Ekstra! Uwielbiam motory :D. Tym mnie kupiłaś już od razu XD.
    Zastanawia mnie Iris, czy nie zaszkodzi jakoś z zazdrości małej Trice?
    Czekam na scenę pocałunku "śmierci"!

    A teraz pozdrawiam i dzięki za tak zachęcającego bohatera! ( o ile nie tkwię przez cały czas w błędzie -_- , hmm... ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W scenie w uliczce zapewne zabrakło Ci pocałunku! :P
      A tak serio to wiem, czegoś też mi brakuje. Tylko moim największym problemem jest, że wiem, iż czegoś brakuje, ale nie wiem czego konkretnie :(
      Tak, tak, mówię o bogu nocy! Jeszcze go całkowicie nie dopracowałam, ale już go uwielbiam. Jako główny bohater będzie świetny <3
      Iris raczej nie jest szaloną byłą dziewczyną, więc wątpię, by robiła coś na szkodę Beatrice, tym bardziej, że jest zawalona robotą... Ale kto wie, może nagle jej odbije xD

      Usuń
  4. Omomomo :3 rozdzialik *.*
    Więc zaczynamy corozdzialikowe komentowanie niecierpliwej Lyssy!
    Mówisz bóg nocy... aww już go kocham, ale moje serce (jako tej podobnej do Trice) zostaje przy Hermesie <3
    O rozdziale. Ogólnie wspaniały, znowu ta cecha Beatrice, którą z nią dziele: tyle razy coś podświadomie wiedziałam, ale bałam się przyznać przed samą sobą, że wiem... Ah... Iris mnie wkurza.
    No weź, nie dość, że ładna, to jeszcze bogini. Czuję, że Bea ma duża rywalką, a przynajmniej czułam dopóki Selene nie wypowiedziała tego cudownego zdania„ Poznał ciebie.”
    Potem ten przytulas... Ja nie wiem, jakim trzeba być głąbem, żęby nie zobaczyć, że dziewczyna się w tobie zakochała. Hermes nooo.....
    No i Hermes na olimpie. I idiota Zeus w krawacie w prążki, kółka czy co to tam było, który jest głupi i chce zabić mnie... znaczy Beatrice :D
    Ogólnie Afrodyta coraz bardziej mi się podoba. Zastanawia mnie tylko ten eliksir...A jak cóś się spieprzy i ona umrze.... no ej.....
    Nie wiem, czy coś jeszcze mogę napisać o tym rozdziale. Koleżanki u góry też o wielu rzeczach wspomniały, więc ja już nie muszę.
    Aha.... proszę pisz dłuższe rozdziały. Mmoże i jestem niecierpiwa i brutalnie poganiam Cię do pisania moja kochana, ale tak serio to chyba bym wolała poczekać do jutra i mieć jeszcze jedną scenkę... albo może mogłabyś pisać częściej a krócej Ah... jestem straszna.
    Ogólnie co do mojej historii.... Chyba nie powstanie. Wiem, że jestem leniem. I wiem też że sama pisać nie mogę, z prostego powodu. Historia nigdy nie zostanie dokończona.
    Więc czekam na kogoś, kto łaskawie zgodzi się ze mną pisać... WIĘC CZYTELNICZKI ZAPLĄTANYCH ZGŁASZAC SIĘ DO LYSSY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś najbardziej niecierpliwą czytelniczką i to bez dwóch zdań! Ale motywujesz mnie do pisania, to trzeba przyznać. Strasznie miło, że ktoś się tak bardzo nie może doczekać następnego rozdziału ^^
      Widzę, że do Trice jesteś bardzo podobna! No, no, kto wie, może skoro macie tyle podobnych cech, to w Tobie również zakocha się jakiś Hermes... Choć ten z opowiadania jeszcze się nie zakochał... albo nie wie, że się zakochał :P
      Iris jako bogini tęczy powinna być taka wesoła, miła i w ogóle, a tu jej nikt nie lubi. Ale zapewniam, że gdyby Beatrice i Iris spotkały się gdy na horyzoncie nie było Hermesa, polubiłyby się.
      Myślę, że Hermesa i Trice łączy ta sama cecha - oboje o czymś wiedzą, ale nie przyznają się do tego nawet przed samym sobą. Dlatego Hermes jeszcze przez kilka rozdziałów nie zauważy tego, co Trice do niego czuje :(
      Bardzo bym chciała częściej pisać, ale po prostu nie mam weny! A nie chcę pisać czegoś, co nie spodoba się ani mi, ani wam.
      Mam nadzieję, że twoje opowiadanie powstanie, bardzo bym chciała przeczytać. Ja sama jestem wielkim leniem, ale jak widzisz, już jest 16 rozdział i nadal piszę (: Zacznij pisać, a samo pójdzie (: Jeśli jednak nie chcesz pisać sama - CZYTELNICZKI, jeśli umiecie ładnie pisać, IDŹCIE DO LYSSY! Sama bym ci pomogła, ale Zaplątani zajmują cały mój czas, jaki mogę poświęcić na pisane :(

      Usuń
  5. Wooow, jestem zachwycona tym rozdziałem <3 Tak wiele się dzieje, coraz bardziej lubię tę historię i coraz chętniej tu wracam :DD
    Zdecydowanie zabrakło pocałunku, ale biorąc pod uwagę obecność Iris, jest to zrozumiałe. Wątek jej i Hermesa też był intrygująca. A co zresztą nie było. Jednorożce, Prometeusz, kolorowe włosy... wszystko
    Scar jest intrygujący, a jeśli akcja przeniesie się do Hadesu to już w ogóle zawrót głowy. na 100% będę czytać <3 (ale nie wiem, czy polubię go aż tak jak Hermesa)
    Oby tak dalej, bo jest naprawdę super!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie tym rozdziałem zachwycona nie jestem, ale dobra, nie będę narzekać :P Pocałunek będzie już niedługo, niestety będzie to ten "pocałunek śmierci".
      Wowowow, skąd wiesz, że akcja będzie w Hadesie? Jesteś jasnowidzem! Myślałam, że nikt się nie domyśli ^^ Owszem, akcja będzie się rozgrywać w Hadesie, gdzie Scar zajmuje dość wysoką pozycję (;

      Usuń
  6. Ha!
    Postęp, zaczęłam czytać bloga xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem ci, że po tym rozdziale zastanawiam się czy lepiej cię zabić, czy może jednak się cieszyć. no nie wiem, naprawdę nie wiem...
    ale o tym za chwile jeszcze wspomnę.
    Tekst o Harrym Potter'rze mnie powalił! Tak Selene pasuje tam jak piernik do wiatraka xd Irys mnie trochę hmmm wkurzyła? choć w pewien sposób jej współczuje i podobają mi się jej kontakt z Selene. choć w sumie zrozumiałe jest to, że Bei nie polubi ale i tak jest w niej coś irytującego.
    ta końcówka z perspektywy Bei daje trochę do myślenia. czyżby Hermes, ten Hermes też coś do niej czuł???
    I teraz przechodzimy do tej części za którą che cie zabić. jak Hermes mógł zrobić coś takiego??? zdradził Bee ;( i jeszcze ją musi zabić. ja wiem, że śmierć przy pocałunku może nie będzie taka zła, ale.... aaaaaa nie możesz jej zabić!

    No dobra, dobra. powiem ci, ze nie wiem kim ma być ten nowy główny bohater -,- może dlatego, że ja dziś zbytnio w ogóle nie kontaktuje.
    Dobra kończę zanim cie zanudzę;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mnie zabijesz to nigdy nie dowiesz się, jak się skończy ta historia, więc proponuję to drugie wyjście :P Widzę, że Iris wkurzyła wiele osób. Cóż, nikt nie lubi byłych dziewczyn bohaterów, których się "shipuje" (ship = chcieć, by jakaś para była razem).
      Hermes na pewno jest zafascynowany Trice, może nawet coś do niej czuje, ale nawet jeśli tak jest, nie chce się do tego przyznać przed samym sobą.
      Hmm, co do tego, że Hermes zdradził Trice - owszem, poniekąd ją zdradził. Ale czy może stawiać dziewczynę, którą niedawno poznał ponad rodziną, którą ma od tysiącleci? Nie był to dla niego łatwy wybór, ale musiał zameldować o tym, że Beatrice jest córką Okeanosa. Co do pocałunku nic nie zdradzam, ale dziwnie byłoby zabić główną bohaterkę w środku opowiadania :P
      A główny bohater nowego opowiadania to Scar - ten, który przyjechał na Olimp na motorze ^^

      Usuń
  8. Ale cudownie! Nie dość, że nowy rozdział, to jeszcze obietnica nowej części! :)
    Okropnie przypadł mi do gustu Scar. ;)
    Czekam na więcej, więcej, więcej. xD
    Pozdrawiam,
    Carmen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nie jest całkiem obietnica, bo jeszcze nie jestem na 100% pewna, czy będę kontynuować Zaplątanych (: Wszystko zależy od czytelników, czy im się z czasem nie znudzi ta historia :P
      Dziękuję!

      Usuń
    2. Mi się na pewno nie znudzi. :)

      Usuń
  9. W końcu rozdział! Kocham Cię!
    Przepraszam, ze dopiero teraz, ale nie miałam czasu :(
    Tak więc zaczynam ten oto piękny komentarz, który pewnie będzie za krótki.
    Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa! A może jednak wiesz? W każdym razie inne użytkowniczki na pewno wiedzą(o Boże, ile tu powtórzeń).
    Tekst z Harry'ego Pottera wymiata. Ja się zastanawiam, jak ty te wszystkie teksty wymyślasz. I piszesz to w dwa tygodnie. Też bym może napisała, ale nie mam pomysłu i mi się nie chce xD Jestem leń pospolity. I że ty tak to robisz… Wiesz, ze jestem pełna podziwu?
    A ja lubię Iris :p Tratatata! Fajna jest babka. Też chcę być boginią tęczy. Też dla urody, ale najbardziej to zależy mi na włosach. Nie musiałabym ich malować. Być taką ponętną boginią… I Bea ma w końcu rywalkę! Ta miłość byłą by nudna, bez takich osóbek ^^ „-Poznał ciebie.” Nie no… ten tekst mnie rozwalił. Selene jest chyba najlepsza z tego całego opowiadania(przepraszam fanki Hermesa!). Ej, a co jest z Mike’em? O nim, ani widu, ani słychu. Niech jedzie do Grecji… Grecja, Grecja lalalala! Ja chcę Grecję! Czy nikt nie chce Grecji tak jak ja? Grecjia jest spoko… Będzie, będzie zabawa! O Boziu, ale ja jestem nienormalna! Ale nie piłam! Jestem trzeźwa. To moja koleżanka, a nie ja przynosi bimber do szkoły!
    Niech sobie dadzą buzi… Buzi… Buzi… hahaha! Czy ja się zachowuję, jakbym coś brała? Mam nadzieję, że nie.
    Zastanawiam się co to za „eliksir śmierci” mojej Afrodyty. Może to coś w stylu takiego tureckiego(chyba) napoju, po którym człowiek wygląda na martwego, nie bije serce itd. Ale jeszcze żyje. Ale nie wiem. Ty tylko przypuszczenia. Wiem, że jej nie zabijesz, bo co to za opowiadanie bez głównej bohaterki? ;P To by było naprawdę dziwne. Dziwniejsze niż moje zachowanie. A ono jest naprawdę dziwne.
    Dawaj mi Grecję! Ja chcę Grecję! Czemu nie dasz mi Grecji..?

    CZYTELNICZKA MÓWI, ŻE MOŻE POMÓC LYSSIE, ALE ONA TEŻ JEST NIESTETY LENIWA!

    No to chyba tyle na podsumowanie rozdziału.
    I niech moc będzie z tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, wcale nie zachowujesz się, jakbyś coś brała.... xD
      Jesteś chyba jedyną, która lubi Iris! Ja też ją lubię, jako siostra Selene jest do niej bardzo podobna z charakteru. Po prostu czytelnicy o tym nie wiedzą, bo piszę z perspektywy Beatrice, w stosunku do której Iris nie jest zbyt przyjazna. Ale co się dziwić?
      Mike już jest w Grecji ^^ Wyjechał chyba w 9 albo 10 rozdziale, z tego co pamiętam. Możesz być pewna, że nasza "ekipa" się z nim tam spotka ^^ Co do samej Grecji to albo będzie już w przyszłym rozdziale albo w następnym (: Co do eliksiru Afrodyty to będziesz musiała poczekać, by się przekonać, jak tak naprawdę działa... i czy w ogóle działa ^^
      Dzięki za taki długi komentarz! :*

      Usuń
  10. Naprawdę fajny rozdział ^^. Choć nieco mnie zaskoczyło, że Beatrice tak spokojnie przyjęła to, że Viator był martwy i nagle ożył. Myślałam, że będzie o wiele bardziej zszokowana tą sytuacją i równocześnie zła, że została okłamana, ale jak widać, uczucia przesłaniają jej ogląd sytuacji i nawet nie myślała o tym w takich kategoriach. Ale jednak mnie to zdziwiło mimo wszystko.
    A mnie postać Iris wydaje się całkiem ciekawa, nawet jeśli jej stosunki z Beatrice pozostają oziębłe (i biorąc pod uwagę przeszłość Iris i Hermesa, to się nawet nie dziwię, że tak jest). Jej umiejętność zmiany koloru włosów kojarzy mi się z metamorfomagami z HP, a wiesz, że ich uwielbiam ^^.
    Selene też nawet lubię. Cieszę się, że tak się troszczy o Hermesa i teraz o Beatrice. Wgl te jej wyrzuty, że Hermes umierał już tysiąc razy i ona go musi wyciągać z kłopotów, były naprawdę urocze *,*.
    Ale w sumie jak on mógł tak beznamiętnie rozmawiać z Zeusem o Beatrice? Czemu nie był przejęty? No chyba, że udawał takiego obojętnego, by uśpić jego czujność, i może opracowywuje po kryjomu jakiś własny plan? Bo myślę, że i on coś czuje do dziewczyny. I to by się tak nie mogło skończyć, skoro jeszcze ileś rozdziałów do końca, więc pewnie Trice przeżyje.
    Ciekawa jestem, co planujesz na tą kontynuację i kto w niej wystąpi xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatrice w głębi serca wiedziała, kim jest Viator, więc ta cała sprawa ze "zmartwychwstaniem" nie zszokowała jej aż tak bardzo (: Iris jako bogini tęczy zawsze w moim wyobrażeniu miała kolorowe włosy, ale pomyślałam, że lepiej, jak będą cały czas zmieniać kolor, niż jakby jednocześnie miała mieć 93892183 kolorów pasemek xD
      Czy rozmowa z Zeusem była beznamiętna? Może się tak wydawać, ale Hermes nie mógł być bardziej przejętym, gdyż zdradziłby swoje uczucia. A wtedy Zeus kazałby zabić Beatrice na bank. Zaufał Afrodycie, dając się wciągnąć w jej plan - a Afrodyta lubi Trice, więc raczej ma wobec niej dobre zamiary (:
      W kontynuacji będzie Scar (poznany w tym rozdziale) a akcja będzie w... Hadesie! :D

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Dzięki za tak szczegółowy komentarz! :D
      A tak serio to bardzo się cieszę, że się podoba i cieszę się, że komentujesz, ale jeszcze bardziej bym się cieszyła jakby komentarz był ciut dłuższy :*

      Usuń
  12. Nie no ty już o końcu piszesz a ja :
    Zaczynam rozdział, patrzę a to koniec.
    Mam nadzieje na szybko dodaną kolejną notkę ;)
    Pozdrawiam Eris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca jeszcze trochę, kilkanaście rozdziałów - a nawet jak skończę tą część, wezmę się za następną (:
      Następny rozdział za 2 tygodnie!

      Usuń
    2. 2 tygodnie męki...
      Jakoś muszę wytrzymać -.-

      Usuń
  13. Nie mam nic do zarzucenia ^^ Tak w ogóle, to jestem ciekawa co ta Afrodyta wymyśliła :D Uwielbiam Beatrice i jej charakter <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D Życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic do zarzucenia? To chyba dobrze... :P
      Afrodyta wymyśliła dość ciekawy plan, o którym wkrótce ^^

      Usuń
  14. Scar??? Bardzo fajny pseudonim! Sam Scar również wydaje się być bardzo fajny, ma fajne teksty :) Ogólnie rozdział bardzo dobra jak każdy na tym blogu.. Już się nie mogę doczekać Grecji, ciekawe w jakiej sprawie tam pojadą. Nie mogę się doczkeać pocałunku Beatrice z Hermesem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :*
      Też lubię pseudonim Scar, w opowiadaniu będzie wyjaśnione, dlaczego go otrzymał (:
      Pocałunek Trice i Hermesa jest czymś, na co większość czeka :D

      Usuń
  15. Afrodyta i genialny pomysł, czy to się ze sobą nie kłóci? ;P Za to "pocałunek śmierci" to już do niej pasuje. Ciekawe, co z tego wyjdzie. I podziwiam to zaufanie Hermesa, że się na to zgodzi. No i jakby nie patrzeć, w końcu będzie to na co wszyscy czekamy, a ty nas tak trzymasz w niepewności! Aczkolwiek Trice to już pewnie jest całkiem znokautowana słowami Seleny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Afrodyta nie jest tylko głupią laleczką, nieraz (choć rzadko) też ma przebłyski geniuszu... no, może nie geniuszu, ale jej pomysł z eliksirem jest całkiem dobry, o czym niedługo się przekonacie ^^ Hermes ufa Afrodycie bezgranicznie, w końcu znają się już kilka tysięcy lat :P

      Usuń
    2. W sumie Afrodyta to Afrodyta, gdy zobaczy miłość wywoła wojnę z tego powodu ;) A w przypadku Trice i Hermesa ślepa nie jest ;P

      Usuń
    3. Oj tak, Afrodyta kibicuje im z całego serca ^^

      Usuń
    4. A my wszyscy wraz z nią :)

      Usuń
  16. Oby to nie był Isaac xd
    Nareszcie udało mi się przeczytać wszystkie zaległe rozdziały, tak jak obiecała. Jedna z nielicznych obietnic, które spełniłam w ostatnim czasie, za co za nie długo pewna osóbka mnie upomni.
    Powiem tak: bardzo żałuję, że wcześniej robiłam wszystko, aby nie siadać do tego opowiadania, bo jak raz zaczęłam, to nie mogłam skończyć. Piszesz świetnie, masz genialny pomysł! I szkoda, że jeszcze niewiele rozdziałów do końca. Ale wiem, że gdybym wcześniej usiadła, to mogłabym wstawić więcej komentarzy niż teraz. Trudno.
    Podoba mi się to, że nie piszesz o smutnych wydarzeniach, nie skupiasz się także tylko na wątku miłosnym, który ogólnie rozwija się bardzo powoli. Jednak dla mnie nie ma to większego znaczenia, bo bardziej interesuje mnie ten świat mitologiczny i fakt, że jeszcze sama się w nim nie zaplątałaś. Były momenty, w których to ja siedziałam z kartką i rozrysowywałam to całe drzewo bogów aż doszłam do ładu kto z kim i dlaczego xd Bo jeżeli chodzi o to, co przerabiałam dwa lata temu w szkole... Cóż, jedno drugiemu nie równe, bo twój twór czyta z niemałym zaciekawieniem, a tamto.. Mniejsza.
    Są momenty, w których śmieje się. Raz prawie zakrztusiłam się herbatą, kiedy przeczytałam o Hermiesie jako kurierze na Olimpie xd A od samego początku zastanawiałam się, o co chodzi Nerusowi z tym Waj-Fajem i jak zobaczyłam, że chodziło po prostu o Wi-Fi. Dialogi bohaterów są również śmieszne, taka miła odmiana po tych wszystkich smutnych i melancholijnych.
    Lubię Beatrice i jej riposty. Ta dziewczyna ma odpowiedź na wszystko, a jednocześnie jest tak wrażliwa i delikatna. To dziwne zestawienie z jej determinacją do tego, aby pokonać swojego ojca. Na jej miejscu pewnie dawno zignorowałabym Hermesa i poleciała na tę rozmowę. Nie, przepraszam - popłynęła. Jednak to by dopiero było.
    A tak w ogóle, to co się dzieje z Mikiem? Wiem, że był ranny i walczył o życie, ale potem nagle przestał się pojawiać. Chętnie dowiedziałabym się czy nadal żyje, czy może umarł z powodu wykrwawienia. Albo to ja coś przegapiłam, a wątpię, bo czytałam uważnie.
    Czekam na nowość z niecierpliwością. Nie pamiętam czy dodałam już do obserwowanych, ale na pewno to zrobię!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie tak długim komentarzem <3
      Najpierw zacznę od końca Twojego komentarza - Mike żyje i kuruje się w Grecji, do której niedługo nasi bohaterowie się wybierają, więc zapewne go spotkają (: Kurczę, nie wiem, czy nie zapomniałam o tym wspomnieć, bo jesteś drugą osobą, która się o niego pyta, a zdawało mi się, że o nim wspominałam... Ale znając mnie, to zapomniałam o nim wspomnieć. Wracając do początku komentarza - to ja miałam ci wystawić komentarz do ostatniego rozdziału i kompletnie wyleciało mi to z głowy! :c Niedługo się poprawię, obiecuję. Bohaterem kontynuacji Zaplątanych będzie Scar, bóg Nocy (: Czyżbyś nie lubiła Isaaca? :P
      Cieszę się, że udało mi się Cię rozweselić niektórymi dialogami. Nereus to moja wisienka na torcie, a jego Waj-Faja uwielbiam (: Cieszę się, że również czytelnicy go lubią. Uwielbiam również kreować postać Beatrice - zależało mi na silnej i odważnej bohaterce, która jednak pozwala sobie na chwile słabości, ale tylko wtedy, gdy jest sama - lub jak jest z nią ktoś bliski (czytaj: Hermes :P).
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Po tylu przeczytanych rozdziałach nie mogłam inaczej napisać xd
      Cieszę się, że nic mu nie jest. Jego żarty choć brały się z niczego, bawiły mnie. Szkoda, że tak szybko zniknął. Jak czytałam hurtem wszystko, to taka informacja się nie pojawiła. Dlatego się zapytałam :)
      Po tym, co powiedział Viator Beatrice wynika z tego, że zabiera się za wszystkie ładne dziewczyny. Więc nie, tacy mężczyźni mnie nie kręcą :D
      Ja też! Skąd wzięłaś pomysł na tego Waj-Faja?

      Usuń
    3. Mike niedługo juz pojawi się ponownie, wraz z jego tekstami ^^ Isaac rzeczywiście jest playboyem, a jego najnowszym celem jest Beatrice. Co do waj-faja to nie mam pojęcia, jak na niego wpadłam, tak samo jak na wszystkie zabawne teksty z opowiadania :p Po prostu tak nagle wpadają mi do głowy (:

      Usuń
  17. Ja wiem, że bogowie mitologiczni byli ludzcy, ale oczekiwałabym po nich jednak jakieś mistyczności. Prometeusz wyszedł jak taki ciapciak, na dodatek uczyniłaś z niego coś na wzór anteny telekomunikacyjnej. Moim zdaniem momentami strasznie przesadzasz, płynąc właśnie w taką dziecinadę i spłycając nie tylko charaktery postaci, ale także ich emocje. Dziewczyna porwana, trafia do zupełnie innego świata i co? Ona żartuje zamiast być przerażoną, płakać. Na dodatek klimatyzuje się niemal od razu. Myślę, że winę za taki mój odbiór twojego tekstu ponosi fakt, że pisałaś go te 3 lata temu. Ja sama jak czytam swoje pierwsze opowiadanie czyli "Się nie zdarza", to się nadziwić nie mogę głupot jakie tam wymyśliłam.

    OdpowiedzUsuń

Herosi