niedziela, 8 września 2013

Rozdział XIV

Beatrice

    Mój ojciec był ciachem. Już wiedziałam po kim odziedziczyłam brązowe loki oraz krystalicznie niebieskie oczy. I choć może nie powinnam tak myśleć o własnym ojcu, to nareszcie zrozumiałam, co zobaczyła w nim moja matka. On był ideałem. A przynajmniej tak myślałam, dopóki nie otworzył swoich ust.
- Tyle na ciebie czekałem, córko - powiedział, siedząc ze splecionymi w kostkach nogach na swym utworzonym z rafy koralowej tronie. Sala, w której się znajdowaliśmy, była piękna, tak jak wszystko w Palatium. Każdą z wysokich ścian zdobyły kolorowe freski, przedstawiające najróżniejsze sceny i krajobrazy, od wojowników jeżdżących na rumakach po widok zachodzącego słońca. Choć malunki znajdowały się od kilku tysięcy lat pod wodą, ich kolory ani trochę nie wyblakły. Pod moimi stopami znajdował się morski piasek, który zastępował podłogi. Gdzieniegdzie widziałam wyrastające z ziemi duże wodorosty i inne morskie rośliny, dzięki którym to miejsce było jeszcze piękniejsze. Spojrzałam na Okeanosa, którego plecy masowała syrena o blond włosach. Góra jej bladego ciała była przyozdobiona skąpym biustonoszem - widać muszelki już wyszły z mody. Jednak największą uwagę zwróciłam na jej ogon, którego łuski mieniły się pięknymi, żywymi kolorami. Choć był to pierwszy raz, gdy widziałam syrenę, nie zdziwiła mnie jej obecność. Ona po prostu pasowała do tego magicznego miejsca, tak samo jak hippokampy, bardzo przyjazne konie morskie, które pływały na zewnątrz. Mój ojciec zamknął oczy, relaksując się przy masażu, a jednocześnie mówiąc do mnie:
- Twoja matka bardzo dobrze się spisała, ukrywając cię przed herosami przez całe siedemnaście lat... A jednak zawiodła. Herosi okazali się sprytniejsi od niej - w jego głosie pobrzmiewała irytacja, jakby był zły na moją mamę. Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Gdybyś nie zadzierał z Olimpem, w ogóle nie musiałaby mnie ukrywać. To nie jej wina, że zachciało ci się wojny.
Zaśmiał się złowróżbnie i rozchylił lekko powieki. Syrena popatrzyła na mnie z zaciekawieniem, nie przestając go masować.
- Masz charakterek - powiedział i wstał z tronu, na co nimfa morska wydęła wargi i odpłynęła - Nie mam zamiaru się jednak z tobą kłócić. Nie teraz, gdy widzę cię po raz pierwszy od siedemnastu lat.
Podszedł i mnie przytulił, choć był to raczej sztywny gest. Nie było w nim żadnego ciepła. 
- A kogo to wina? - spytałam, a mój głos się załamał. Wreszcie miałam możliwość zadać nurtujące mnie pytania - Gdzie byłeś przez te wszystkie lata? Dlaczego mnie zostawiłeś?
- Uwierz mi, było ci lepiej beze mnie.
- Nikomu nie jest lepiej bez rodziców! - krzyknęłam, a kilka syren i okeanid, które nas obserwowały, zaczęło między sobą szeptać - Nie było cię przez siedemnaście lat, a teraz nagle sobie o mnie przypomniałeś?- zbliżyłam twarz do jego i syknęłam - Czego ode mnie chcesz?
Zaśmiał się i cofnął. Odwróciwszy wzrok, powiedział:
- Wyrosłaś na piękną dziewczynę, Beatrice - uśmiech nie dosięgał jego oczu, które pozostały czujne. A więc zmienił temat. To mi wystarczyło, by wiedzieć, że nie sprowadził mnie tu tylko po to, by mnie poznać.
- Jestem również dość inteligentna - dodałam i zrobiłam krok w tył - Dlatego wybacz, ale nie zamierzam zadawać się z wrogiem.
- Z wrogiem? - warknął, a uśmiech zniknął z jego ust tak szybko, jak się tam pojawił - Z wrogiem?! To nie ja jestem wrogiem, tylko herosi, z którymi się zadajesz! Jesteś moją krwią, moją córką. Twoje miejsce jest po mojej stronie.
   Złość, która w nim wybuchła była przerażająca. Instynktownie zrobiłam następny krok w tył. Jego oczy, które wcześniej uważałam za tak podobne do moich, straciły cały swój urok. To były oczy szaleńca. 
- Nie jestem twoją córką - powiedziałam cicho, jednak stanowczo - Nie było cię przy mnie, gdy stawiałam pierwsze kroki, uczyłam jeździć na rowerze, gdy codziennie w nocy budziłam się przez dręczące mnie koszmary. Nie masz prawa nazywać się moim ojcem, ponieważ nie było cię przy mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam.
   Od lat myślałam, jakby to było, gdybym spotkała się z ojcem. Marzyłam o tym, że spędziłabym godziny, opowiadając mu o całym swoim dotychczasowym życiu, a on by uważnie słuchał i obiecywał, że już nigdy mnie nie zostawi. Okeanos jednak z pewnością nie miał takiego zamiaru. On nie był osobą, która robi coś bezinteresownie. Sprowadził mnie tu do jakiegoś swojego celu, a ja miałam zamiar dowiedzieć się, jakiego. 
- Posłuchaj, Beatrice - już nie krzyczał, jego głos był tak samo spokojny jak mój - Możesz myśleć, że cię zostawiłem, ale w każdej historii kryje się drugie dno. Nigdy nie chciałem zostawiać ciebie i twojej matki, uwierz. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Stałe związki bogów ze śmiertelnikami są jednak surowo zabronione, a wiedziałem, że gdybym został z wami jeszcze chwilę dłużej, nie potrafiłbym odejść. To wtedy postanowiłem, że rozpętam wojnę. I zamierzam ją wygrać. Dla ciebie. Wtedy to ja będę stawiał warunki. I nareszcie ty, ja i twoja matka będziemy mogli być rodziną. 
Potrząsnęłam głową, słuchając jego wyjaśnień. 
- Minęło siedemnaście lat - powiedziałam cicho - A zanim i jeśli w ogóle wygrasz wojnę, może minąć kolejne siedemnaście. Do tej pory ja i mama możemy być dawno martwe. Więc nie mów mi, że robisz to dla nas. Ty po prostu chcesz mieć władzę. 
- Wszystko, co robiłem przez ostatnie dwie dekady było dla was! - krzyknął, a w jego oczach znów pojawiły się szalone błyski - Ta wojna jest po to, byśmy nareszcie mogli zostać rodziną! Kiedy tylko ją wygram, uczynię ciebie i mamę nieśmiertelnymi, byśmy mogli być razem już zawsze. Czy nie chciałabyś tego, Beatrice? Czy nie chciałabyś żyć wiecznie? 
- Nie takim kosztem - powiedziałam cicho - To, co kiedyś uważałeś za słuszną sprawę stało się obsesją. Jesteś tak zaślepiony chęcią zwycięstwa, że nie zauważasz, jakie szkody wyrządzasz. Ile krwi przelewa się z twojego powodu. 
Jego oczy się zwęziły. 
- Jestem tobą zawiedziony, córko. Bardzo zawiedziony. Stajesz po stronie osób, które poznałaś kilka tygodni temu, zamiast po stronie swojej rodziny. 
- Już mówiłam, że nie jestem twoją córką! - wrzasnęłam i zapragnęłam wynieść się z tego miejsca jak najszybciej. Choć Palatium było fantastyczną krainą, jego władca był dużo mniej fantastyczny.
- Widzę, że lubisz dramatyzować - westchnął i usiadł z powrotem na tronie - Zamierzałem cię prosić o małą przysługę, w postaci szpiegowania Nereusa, ale widzę, że nic z tego nie wyjdzie. 
Prychnęłam, krzyżując ręce na piersiach. Widząc to, Okeanos pokiwał głową:
- Tak też myślałem. Poproszę cię jednak, byś przekazała mu wiadomość. I zauważ, że mówiąc ci o tym, wykazuję się moją dobrą wolą.
Zamieniłam się w słuch, jednocześnie obawiając się tego, co za chwilę usłyszę:
- Moje oddziały niedługo zaatakują Siedzibę. 

Hermes

    Kilka kilometrów dalej Hermes w myślach obrzucał Beatrice wszystkimi wyzwiskami, jakie znał. Obiecał sobie, że gdy tylko dziewczyna wróci, nie wypuści jej z Siedziby przez kilka miesięcy. Odchodził od zmysłów, nie mając pojęcia, co się z nią działo. Nie było jej już przez dobre pół godziny, a jego doskonały wzrok nie był w stanie się jej dopatrzyć w gęstwinie oceanu. Zdawało mu się, jakby przeszukał każdy centymetr kwadratowy morza w promieniu dwóch kilometrów. Nigdzie jednak nie dopatrzył się swojej uczennicy. Biorąc głęboki wdech, zanurkował głębiej. Niestety woda była zbyt ciemna, by mógł cokolwiek zobaczyć. Zaklął głośno. Świetnie, Hermesie. Pierwszy raz wyszedłeś z uczennicą i już ją zgubiłeś, pomyślał kwaśno. Wiedział, że nie może wrócić bez Beatrice do Siedziby. Gdyby tylko miał swoje skrzydlate buty, poszukiwania byłyby znacznie łatwiejsze.
   Zawsze mógł skontaktować się z Posejdonem i poprosić wujka o pomoc, ale nie chciał go w to angażować. W końcu to tylko i wyłącznie jego problem. Już miał wrócić na plażę, by tam poczekać na Beatrice, gdy do głowy wpadł mu inny pomysł. Popłynął głębiej w morze, tak daleko, że plaża stała się jedynie małym punktem w oddali. Miał nadzieję, że znajdował się dostatecznie daleko od lądu, by syreny się nim zainteresowały. Wiedział, że nie będzie musiał na nie długo czekać. Zawsze były bardzo ciekawskie. 
- Kogo my tu mamy?- usłyszał za sobą śpiewny głos- Co cię sprowadza w tak odległy od lądu punkt, podróżniku? 
Odwrócił się z uśmiechem na ustach. Przed nim na wodzie unosiła się śliczna brunetka o dużych, różowych ustach i zgrabnym ciele. Miała na sobie błękitny, skąpy biustonosz. Hermes nie widział dołu jej ciała, ale wiedział, że zamiast nóg zobaczyłby ogon zakończony płetwą. 
- Szukam mojej uczennicy - posłał jej najbardziej czarujący ze swoich uśmiechów - Pływała niedawno w tej okolicy. Może ją widziałaś? Jest bardzo ładną brunetką o niebieskich oczach. Miała na sobie turkusowe bikini. 
Syrena uśmiechnęła się lekko. 
- Niestety sobie nie przypominam... ale może mógłbyś odświeżyć mi pamięć, przystojniaku.
Hermes popatrzył na nią, marszcząc brwi. 
- Jeden pocałunek za informacje - powiedziała syrena, puszczając mu oko. Gdy Hermes nie odpowiedział, dodała- Och, daj spokój. Chyba nie jestem chyba aż tak brzydka, byś nie mógł mnie pocałować? 
Zaśmiał się. Była przeciwieństwem brzydoty. Przecież jeden pocałunek to nic wielkiego. Nie, kiedy stawką jest znalezienie Beatrice.
Zbliżył swoją twarz do jej i spytał cicho:
- Dlaczego właściwie chcesz mnie pocałować? 
- Ponieważ dawno nie całowałam nikogo tak ładnego - mrugnęła i objęła jego szyję rękoma. 
W następnej chwili już się całowali, a fale obijały się o ich ciała. Syrena zanurzyła dłonie w jego włosach, a on zataczał swoimi małe kółka na jej biodrach. Gdy język syreny wdarł się do jego ust, usłyszeli zirytowany głos:
- Widzę, że nie próżnowałeś, gdy mnie nie było. 
Hermes oderwał się od nimfy morskiej i spojrzał na Beatrice, która unosiła się na wodzie obok nich. Poczuł zarówno ulgę, jak i złość. W jego oczach pojawił się chłód. 
- Gdzie byłaś? - sam nie wiedział, jak udało mu się zachować spokojny ton głosu. 
- Wolałabym o tym nie mówić przy świadkach - mruknęła i wślizgnęła się pomiędzy niego, a syrenę, skutecznie ich odgradzając - Możemy już opuścić to przeklęte morze, czy chcesz się jeszcze pobawić z nową koleżanką?
- Nie przeginaj - warknął i zwrócił się nad ramieniem Beatrice do syreny - Do zobaczenia innym razem. 
- Wpadaj, kiedy tylko zechcesz, przystojniaku - wysłała mu całusa - Może wtedy będę ci w stanie bardziej pomóc.
Beatrice udała, że się dławi i demonstracyjnie odwracając się od syreny, pociągnęła Hermesa w stronę lądu.
    Drogę do plaży przepłynęli w zupełnej ciszy. Beatrice miała zaciśnięte ze złości usta, choć to on powinien być tym, który jest zły. Jednak cały gniew, który czuł, wyparował. Czy miał prawo ją osądzać, podczas gdy sam równie często znikał, pozwalając rodzinie i znajomym się o niego martwić? On jednak umiał zniknąć na kilka tygodni bez słowa wyjaśnienia, a Beatrice nie było jedynie pół godziny. W pewnym sensie byli do siebie bardzo podobni i może dlatego tak często się na nią denerwował. W końcu nikt nie lubi widzieć swoich własnych błędów powtarzanych przez inne osoby. 
   Wyszli na plażę, rozglądając się za swoimi ubraniami. Oczywiście nigdzie ich nie dojrzeli. Palm Bay było pełne złodziei, a markowe ubrania zostawione same przez ponad godzinę to dla nich zdecydowanie zbyt duża pokusa. Jego szafa stała się biedniejsza o koszulkę Hugo Bossa i Ray-Bany. Selene będzie zachwycona. Zwrócił się do Beatrice:
- Możesz mi wyjaśnić, co było tak ważne, że kosztowało mnie kilkaset dolarów?
Beatrice spojrzała na niego, zaciskając usta. Zauważył, że mimo iż spędziła tyle czasu w oceanie, była całkiem sucha.
- Jeśli ci powiem to najprawdopodobniej mnie zabijesz.
Zaciekawiła go, choć domyślał się tego, co usłyszy. Jednocześnie nie chciał, by to mówiła, ponieważ to potwierdzi jego najgorsze domysły. 
- Musiałabyś się ustawić w kolejce. To byłoby nie fair w stosunku do setek innych osób z mojej listy do zabicia, gdybyś poszła na pierwszy ogień. 
Nie rozśmieszył jej. W jej oczach była jedynie rezygnacja. 
- Jestem córką Okeanosa, Viatorze. Potomkiem waszego największego wroga - wyznała, przygarbiając ramiona.
- Tutaj bym się sprzeczał. Ja na przykład bardzo nie lubię gigantycznych koników morskich...
Dziewczyna popatrzyła na niego z niedowierzaniem. 
- Czy ty w ogóle usłyszałeś, co powiedziałam? Jestem córką... 
- Okeanosa, tak, wiem - przerwał jej i westchnął ciężko - Podejrzewałem to od czasu naszego pierwszego treningu, gdy nie byłaś w stanie poruszyć wodą w butelce. 
- I nic mi nie powiedziałeś?! - podniosła głos, sprawiając, że kilku leżących obok plażowiczów spojrzało w ich kierunku - Jak mogłeś zataić coś takiego?
- "Cześć, Beatrice, myślę, że twoim ojcem jest Okeanos. Ale to nic pewnego. Miłego dnia" - powiedział z drwiną, po czym zwrócił się do niej łagodnie - Musiałem się upewnić. Ale widzę, że ty zrobiłaś to za mnie.
Spojrzał w jej oczy, w których zobaczył niepewność i wielki zawód.
- On jest szalony, Viatorze... Naprawdę szalony - głos dziewczyny był cichy i smutny - Ma obsesję na punkcie przejęcia Olimpu i nie zawaha się przed niczym, by to osiągnąć. Cały czas mówił o tym, że robi to wszystko dla mnie, że uczyni mnie nieśmiertelną... - jej głos się załamał, a Hermes objął ją lekko. Wtuliła twarz w jego nagą pierś, hamując płacz. Nie wiedział, czy dziewczyna trzęsie się z zimna, ale na wszelki wypadek objął ją mocniej, starając osłonić przed zimnem jej odziane jedynie w kostium kąpielowy ciało. Kątem oka zauważył, że plażowicze obserwują ich z zaciekawieniem.
- Marzyłam o kochającym, troskliwym ojcu, a dostałam szaleńca - kontynuowała Beatrice, a jej głos był zniekształcony przez to, że trzymała głowę przy jego torsie. Gdy mówiła, jej usta dotknęły jego piersi, jakby w szybkim pocałunku. Znieruchomiała, podobnie jak mężczyzna. Odsunął ją lekko od siebie i odchrząknął:
- Jak to możliwe, że Okeanos cię tak łatwo wypuścił? Niczego od ciebie nie chciał?
- Och, chciał - zaśmiała się bez krzty wesołości - Kazał przekazać, że zamierza zniszczyć Siedzibę. Ale wiesz co? - zamilkła na chwilę, a mężczyzna widział, że przeprowadza ze sobą wewnętrzną walkę. W końcu oznajmiła - My zniszczymy go pierwsi.

_________________________________
Dopiero minął pierwszy tydzień liceum, a ja już jestem przerażona. Przerażona nowymi nauczycielami, masą nauki, godziną, o której muszę wstawać do szkoły. A z czasem będzie jeszcze lepiej :] No ale nic, sama na siebie sprowadziłam taki los.
Co do rozdziału to tradycyjnie mam nadzieję, że wam się podobał. Zaspoileruję trochę, że za jakieś dwa-trzy rozdziały przewiduję większą akcję między Beatrice, a Hermesem ^^
A, no i pochwalę się, że zostałam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt. Trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że uda mi się to pogodzić z nauką (:

51 komentarzy:

  1. Super rozdiał.powodzenia w liceum i gratulacje jesli chodzi o wolontariat.:-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ^^. Szkoda mi Beatrice - przez całe życie nie miała ojca, pewnie marzyła o tym, że kiedyś go odnajdzie i będzie mogła zbudować normalne relacje i nadrobić stracone lata, a tu trafił jej się jakiś zimny, wyrachowany szaleniec. Wygląda na to, że się nie dogadają, zwłaszcza, że dziewczyna zdaje się już nienawidzić ojca i być do niego nastawiona negatywnie. Wgl ten Okeanos nieco mi przypomina Valentine'a z Darów Anioła, czytałaś to może? Nie wiem, czemu, ale jakoś tak wyglądało moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tego fragmentu.
    Ale dobrze, że nie dostała zjebki od Viatora. Może faktycznie coś w tym jest, że on często się na nią boczy, bo widzi w niej niektóre swoje cechy? I też dziewczyna wróciła w niezbyt wygodnym momencie i mogła sobie pomyśleć naprawdę różne rzeczy xD. Był też wyrozumiały podczas rozmowy o jej ojcu, i tak sobie myślę, że oni faktycznie by do siebie pasowali, gdyby nie dzieląca ich przepaść: on jest bogiem, ona po prostu zwyczajną dziewczyną. Ciekawi mnie, jak to rozwiążesz ^^. Ogólnie bardzo przyjemnie się czytało. Ledwie zaczęłam rozdział, a już patrzę - koniec.
    ps. Liceum wcale nie jest takie straszne ;). Ja tam się bardzo cieszyłam, że mogłam opuścić znienawidzone gimnazjum i dla mnie była to zmiana na lepsze, choć lekcji w planie faktycznie więcej. Ale w domu nie musiałam uczyć się w ogóle, nawet do matury, więc naprawdę nie jest tak strasznie, jak wydaje się na początku i choć to może przerażać, szybko się przyzwyczaisz ^^. No chyba, że się chodzi do jakiejś megawypasionej szkoły, a ja chodziłam do normalnej, to miałam luuuzik ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okeanos niestety bardzo zawiódł Beatrice - zawsze chciała mieć kochającego ojca, a Okeanos może i ją kocha, ale okazuje to w dziwny sposób. Czytałam Dary Anioła i uważam, że Valentine jest bardzo dobrze wykreowaną postacią, nie wiadomo, czego się po nim spodziewać. Dlatego cieszę się, że Okeanos ci go przypomina, choć osobiście nie widzę dużego podobieństwa :P Hermes i Beatrice są do siebie bardzo podobni i może to dlatego tak często się kłócą ;p
      No widzisz, ja mam w liceum mniej lekcji niż w gimnazjum, za to zdecydowanie więcej się będę musiała uczyć sama - już mam zapowiedziane jakieś 10 sprawdzianów i 10 kartkówek o.O

      Usuń
    2. Też uważałam, że Valentine był świetnie wykreowany ;). Jeszcze nie wiem, jak będzie z twoim Okeanosem, bo dopiero co się pojawił, ale jednak zauważyłam pewne delikatne podobieństwa i się zastanawiałam, czy wzorowałaś się na nim.
      Ja w gimnazjum miałam (w 3 klasie) tak po 6 lekcji, w szkole średniej (na początku) po 7 lub 8, w klasie maturalnej nieco mniej (a i tak nigdy nie siedziałam tyle, ile trzeba, bo mi się nie chciało). W domu nie musiałam już robić nic, bo wiedzę wynosiłam z lekcji, co do sprawdzianów, zdarzały się i po trzy, cztery w jeden dzień, pewnie. Wtedy się na przerwach siedziało z zeszytem i się czytało notatki. Choć w pierwszej klasie też byłam przerażona, ale najbardziej właśnie ilością lekcji dziennie oraz dojazdami, potem się przyzwyczaiłam xD.

      Usuń
    3. Ja w gimnazjum miałam po 7-8 lekcji, teraz mam po 6 (: Niestety coś mi się wydaje, że za to w domu będę się musiała dużo uczyć ;\ A na jakim profilu byłaś? Ja poszłam na polski-historia-angielski i najśmieszniejsze jest to, że zapowiedziami kartkówek i sprawdzianów jestem zasypana przez nauczycieli biologi, geografii, matematyki, podczas gdy luz mam z przedmiotów przodujących ;\

      Usuń
    4. W gimnazjum tak dużo? Poważnie? o_O Ja może w pierwszej klasie miałam po 6-7, potem tak właśnie po 6. A w szkole średniej już od pierwszego dnia - 8 lekcji. W sumie nie pamiętam, z czego było najwięcej kartkówek. To było bardzo różnie, ale zawsze było na tyle lajtowo, że w domu jedyna moja ingerencja w zeszyty to spakowanie ich do plecaka, ewentualnie przygotowanie ściąg, ale to zwykle robiłam na przerwach xD.

      Usuń
  3. Jej ;O
    To było zadziwiające, choć się tego spodziewałam to było to zadziwiające. W każdym razie mam nadzieję, że się połapiesz o co chodzi ;)
    Były części, w których prawie spadałam z krzesła ;D
    Piszesz tak oryginalnie, lekko, wspaniale i świetnie, że inni giną w tle (łącznie ze mną) ;)

    Gratulacje, powodzenia i weeeny <3
    Calm ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co było zadziwiające, bo nie do końca łapię? :D
      W każdym razie, dziękuję za komplementy choć nie ze wszystkimi się zgadzam :P

      Usuń
    2. Um, sytuacja z ojcem ;) Spodziewałam się tego, ale mimo to była strasznie zdziwiona. Mam podobnie kiedy oglądam horrory i wiem, że coś wyskoczy, ale kiedy się to stanie to i tak się przestraszę ;)
      No bo to tak jest, że się samemu nie udaje wyłapać wszystkich zalet ;)

      Weeeny <3
      Calm ;*

      Usuń
    3. Aa, już rozumiem :D Tak, też znam to uczucie.
      Dziękuję :*

      Usuń
  4. Rany to widzę, że nie tylko ja jestem taka zestresowana po pierwszym tygodniu :p
    Ahhh, czekam na tę akcję między Hermesem i Beatrice.
    Szczerze mówiąc, mnie też Okeanos nieco zawiódł. Może nie spodziewałam się kochającego tatusia, ale sądziłam, że naprawdę był ciekawyswojej córki, a nie od razu chciał ją namówić na szpiegowanie Nerusa.
    Hahha ta akcja z syreną <3 i reakcja Beatrice. koocham :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pierwsza klasa liceum? (: Miejmy nadzieję, że z czasem będzie lepiej.
      Okeanos raczej nie zyskałby medalu wzorowego tatuśka. On jest ciekawy Beatrice, ale żądza władzy przesłania mu teraz wszystko inne. On myśli, że gdy tylko wygra wojnę, nadrobi stracony czas z córką, a teraz musi się skupić tylko i wyłącznie na wygraniu i nie chce, by Beatrice go rozpraszała.
      Dzięki :*

      Usuń
    2. Rodzialik świetny, ale muszę się do czegoś przyczepić " Zawsze mógł skontaktować się z Posejdonem i poprosić brata o pomoc, ale nie chciał go w to angażować."-Hermes jest synem Zeusa, czyli Posejdon jest jego wujkiem, więc "poprosić brata o pomoc" raczej tu nie pasuje.Ale to tylko taka drobne uwaga :)
      Życzę weny i powodzenia w liceum.

      Usuń
    3. Ups, faktycznie, dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam (: Pisałam to późnym wieczorem, więc umysł nie do końca pracował :D

      Usuń
  5. Okeanos ojcem roku nie zostanie. Zdecydowanie.

    No, Hermes rzeczywiście nie próżnuje sobie ;) Takie poświęcenie, a Beatrice tego nie docenia. :)

    A w kwestii poważnej, to niezłe zakończenie. Czyżby wkrótce zrobiło się mniej wesoło, a żarty zostaną zastąpione przez odgłosy walki?

    I powodzenia w pogodzeniu obowiązków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatrice kompletnie nie doceniła poświęcenia Hermesa, w końcu tyle się dla niej musiał nacierpieć... :P
      Dobrze przypuszczasz, niedługo koniec żartów :(

      Usuń
  6. Okeanos nie okazał się niestety takim ojcem, jakiego chciałaby mieć Beatrice. Mężczyzna przypomina raczej szaleńca niż kochającego ojca, który rzeczywiście robiłby to wszystko, by móc być z Beatrice i jej matką już na zawsze. Widać, że tak naprawdę chodzi mu o władzę, a pozostałe argumenty podał, by przekabacić Beatrice na swoją stronę. Na szczęście dziewczyna mu nie uległa i nie przeszła na jego stronę. Wiadomość o niedługim wyruszeniu oddziałów Okeanosa na Siedzibę była dość niespodziewana i zaskakująca. Po ostatnich słowach Beatrice wnioskuję jednak, że zrobi wszystko, by pokrzyżować plany ojca. I to pewnie nie jako jedyna. Już nie mogę się doczekać starcia oddziałów Okeanosa z Siedzibą. Oj, będzie się działo :)
    Można napisać, że Hermes podczas nieobecności Beatrice nie próżnował ;) Ech, mogłoby się jednak obyć bez tego pocałunku z syreną, bo Beatrice chwilę później sama się pojawiła.
    Życzę weny i powodzenia w liceum :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okeanos zawalił na całej linii. Nie dość, że okazał się beznadziejnym ojcem to jeszcze nie udało mu się przekabacić Trice na swoją stronę. Myślę, że gdyby podał rozsądne argumenty to Beatrice, mimo że z wahaniem, przeszłaby na jego stronę. Niestety starcie oddziałów Okeanosa z Siedzibą przyniesie również poległych :(

      Usuń
  7. Choć spodziewałam się ostrzejszej wymiany zdań pomiędzy Okeanosem a Trice, to i tak jestem zadowolona z jej postępowania. Wykazała się dużym opanowaniem i rozsądkiem. Szalony bóg to niełatwy przeciwnik.

    Takie poszukiwania uczennicy, chciałby przeprowadzić nie jeden nauczyciel. :) Myślałam, że choć troszkę speszy się tym, że został przyłapany :p.

    Choć rozdział był niezły, to jednak czegoś mi w nim zabrakło. Za to spojler bardzo zachęcający :3.

    Co do pogodzenia obowiązków wolontariatu i szkoły to na pewno dasz radę! Życzę powodzenia!

    Pozdrawiam, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że czegoś w nim zabrakło... Tylko nie wiem czego :C
      Hermes nie jest osobą, która łatwo się peszy, a tu zbytniego powodu nie miał - w końcu Beatrice nie jest jego dziewczyną... jeszcze :P

      Usuń
    2. Gdyby była dziewczyną to powinien od razu spalić się ze wstydu! XD

      Tu mi bardziej chodziło o to, że to jego podopieczna i uczennica, a on zamiast jej szukać, całował się z syreną :p.

      Poza tym na pewno uroczo by wtedy wyglądał... nie sądzisz? :D

      Usuń
    3. On zawsze wygląda uroczo :D Nie ma to jak komplementować własnego bohatera ^^
      Ale w sumie to tym pocałunkiem chciał zyskać od syreny informacje o pobycie Beatrice, więc nie miał powodu być speszonym... tylko że Trice o tym nie wiedziała, więc mogła sobie pomyśleć różne rzeczy... No cóż, sama jest sobie winna - mogła go nie zostawiać :P

      Usuń
  8. Choć z przepowiedni - o ile dobrze ją pamiętam - wynikało by, że Beatrice zmieni strony, to jednak na razie nic na to nie wskazuje. Nie dziwię się, jej ojciec naprawdę jest szalony i nie budzi we mnie ani krztyny sympatii czy zrozumienia. Chcę jak najszybciej się dowiedzieć, jak wydarzenia się potoczą. Czuję, że przed czytelnikami jeszcze niejeden zwrot akcji.
    Poza tym świetny zbieg okoliczności z tym, że jak Trice się odnalazła, Hermes całował syrenę.
    W gimnazjum też byłam wolontariuszką w schronisku. Świetna fucha, no i stamtąd mam też psa :). Sama również zaczynam przygodę z liceum. Czeka mnie sprawdzian z całego zakresu z gimnazjum z geografii. Brrry.
    A, i mam nadzieję, że niedługo pojawi się Algida.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przepowiedni właśnie wynika, że Beatrice odwróci się od ojca... a przynajmniej taki był mój zamiar. Jednak wiadomo, przepowiednie można różnie interpretować, albo one same mogą podawać błędne informacje (; I to dlatego Zeus chce zabić dziewczynę...
      Też mam sprawdzian z całego zakresu gimnazjum z geografii... Może chodzimy do tego samego liceum?! :P
      Właśnie ja się boję, że zbytnio się przywiąże do psiaków w schronisku i będę je chciała wziąć do domu, a w domu mam już królika... A królik i pies to chyba nienajlepsze rozwiązanie :D

      Usuń
  9. Nie wiem czy to dobrze czy źle o mnie świadczy, że myślę i interpretuję przepowiednie podobnie do Zeusa ;).
    A może wszyscy nauczyciele z geografii postanowili uziemić na samym początku uczniów. Zdziwiłabym się, gdybyśmy były w tej samej szkole. Szokiem byłoby nawet, gdyby okazało się, że też mieszkasz w mieście, nad którym góruje Góra zwana Jasną.
    Co do królika i psa... To dla psa nie byłby to najgorszy układ xD. Nawet jak się przywiążesz, to dobrze, bo z pewnością zachęci cię to do dalszego pomagania zwierzakom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz sobie teraz ze mnie, czy jak? xD Też mieszkam w Częstochowie... Nieee, to jest niemożliwe! Jeszcze jak powiesz, że chodzisz do Sienkiewicza... :P

      Usuń
    2. Hahahahahahahahahaha! O matko, witaj moja droga koleżanko z Sienkiewicza! Rodaczko, częstochowianko! Nie no, przypadki jednak chodzą po ludziach. Tylko nie mów mi, że jesteś z I ,,e", bo to już byłaby przesada.

      Usuń
    3. Nie, 1A xD ej, to jest normalnie niemożliwe!!! Jestes pewna ze zadna z moich szalonych kolezanek nie mówiła ci o tym blogu? Podasz mi swój email to tam pogadamy? :D

      Usuń
    4. Sama trafiłam na ten blog, przez co cała sytuacja jest bardzo zabawna. Prawdopodobieństwo przypadkowego znalezienia kogokolwiek z miasta w internetowej swerze jest bardzo niskie. czekolada8@vp.pl

      Usuń
    5. A kogokolwiek z tej samej szkoły? Prawie zerowe :P Mojry w tym maczały palce, na 100% (;

      Usuń
  10. Hej, błagam, powiedz mi, że nie jestem jedną z "szalonych koleżanek"; D, ją nie chodzę po szkole i nie podaję adresu twojego bloga każdemu, kogo tam spotkam...na razie. No i pozdrawiam z klasy 1c, która w takim razie jako jedna z niewielu chyba nie ma zapowiedzianego spr z geografii, ale za to pytanie, wiec też nie jest dobrze...swoją drogą to faktycznie dziwny przypadek jest, że się spotkałyście.

    No, ale ja miałam o rozdziale.
    Był ok, jak dla mnie. Skupiłaś się na opisach, mam wrażenie, że je lubisz,zwykle nie lubię, jak są tak obszerne, ale teraz byłam zbyt ciekawa
    Okeanosa. I faktycznie, przypomina Valentine'a, ale nie z powodu charakteru. Według mnie chodzi bardziej o jego przekonania. Wtedy, jak mówił o tym, że to wszystko dla rodziny, przypomniało mi się od razu spotkanie rodzinne na końcu 1 części darów:) No i dobrze, że Trice (staram się już nie mylić:) nie gniewała się długo na Viatora. Ona nie miała do niego żadnych praw, więc to byłoby chyba trochę bez sensu.
    Czekam na dalszą część, a no i zazdroszczę wolontariatu. Mnie tam nawet nie puszczą bez 16 lat- Przekleństwo urodzonej w ostatnim tygodniu grudnia..
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, że tak szalona nie jesteś! :P Choć co do kilku innych osób to nie byłabym pewna, dlatego wolałam się upewnić. Nie lubisz opisów? A ja uwielbiam, pozwalają mi wyobrazić sobie całą sytuację. Jak mówiłam, z niezamierzonego podobieństwa do Valentine'a się cieszę, bo to świetnie wykreowana postać moim zdaniem.
      Dokładnie, Trice nie ma żadnych, nawet najmniejszych praw do Viatora więc nie miała prawa się na niego złościć. Gdybym napisała, że się złościła, byłoby to bez sensu. Mogło ją to zaboleć i zirytować (no i ukazała trochę tej swojej irytacji) choć w sumie do tego też nie miała prawa... na razie (;
      Mam nadzieję, że uda mi się pogodzić Sienia ze schroniskiem, choć może być trudno...

      Usuń
  11. Nie będzie ci wcale trudno...no może w pierwszych miesiącach dadzą nam w kość, ale później będzie coraz lepiej- a przynajmniej tak się pocieszam:) no ale to schronisko jest chyba bardzo daleko, nie?
    Nie powiedziałam, że nie lubię opisów, ale że nie lubię tych długich. Nie mam pojęcia dlaczego. Może to ma związek z tym, że czytałam zbyt dużo tych książek, ktore powinnam była odłożyć po 1 stronie, bo były tak słabe, a ja się z nimi dalej męczyłam przez mój zwyczaj doczytywania do końca nawet tych najgorszych i się do opisów (baaardzo słabych w niektórych książkach, ktore czytałam) zraziłam. No, ale jak mi się coś bardzo spodoba, to i tak będę to czytać jeszcze kilka razy, więc opisy też wtedy czytam dokładnie.
    No i jak ktoś ci mowi, że jakąś postać przypomina mu pewną postać z darów, a ty tego nie zamierzałaś, to znaczy, że jest bardzo dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak daleko, a przynajmniej ode mnie - ostatnio szłyśmy z koleżanką na pieszo do mnie do domu ze schroniska (: Trochę beznadziejnie, że trzeba mieć skończone 16 lat - gdyby nie to, już w wakacje bym tam była. Jak opisy są źle napisane to ja od razu odkładam książkę bo nie widzę sensu w czytaniu czegoś, czego nie mogę sobie nawet wyobrazić :P

      Usuń
    2. No, w takim razie ode mnie jedzie się jakąś godzinę jakimiś podejrzanymi autobusami. No i to normalne, że trzeba mieć 16 lat-właściwie dobrze, że nie ustalili 18-a to jest jednak jakaś odpowiedzialność. Wyobraź sobie, że teraz np. Chodzi tam jakaś 12 latka i nagle ją gryzie pies- jakie wyrzuty miałaby matka, no a 16 latek sam zobowiązuje się do ponoszenia konsekwencji, no i jest bardziej....stały, nie znudzi mu się po 2 tygodniach raczej:)

      Usuń
    3. Ale szkoda, że trzeba mieć skończone 16 lat, a nie może być rocznikowo, bo tak to bym już od stycznia pewnie zaczęła :C Ale w sumie nie powinnam narzekać, bo ty masz gorzej :P

      Usuń
  12. Akcja coraz bardziej się rozwija. Bea poznała swojego ojca, który jest takim draniem, ze aż boli głowa. Chce tylko władzy, a mówi, ze to dla nich... żałosne. Żądza władzy przyćmiła mu oczy no i też mózg chyba ;D
    Nie no z przepowiedni wynika, że Bea nie stanie po stronie ojca ale Zeus boi się, że tak się stanie i dlatego chce ją zabić. Już tyle razy przepowiednia się nie sprawdziła, że aż chce się posunąć do takiego kroku? Jak na razie B. twardo trzyma z herosami ;) I chyba jest najbardziej zacięta do tej walki ze swoim ojcem.
    Scena małego zbliżenia z Hermesem. Obydwoje zesztywnieli, haha :D Super :D i od tego momentu czuje, że będzie powoli ten wątek się rozwijał, bo widac, że coś do siebie poczuli przez zwykle i niezamierzone muśnięcie ust.
    Pozdrwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowym zamierzeniem Okeanosa rzeczywiście było to, by on, matka Trice i sama Trice mogli żyć razem - jednak teraz, choć jest przekonany, że dalej to jest jego celem, nie zauważa, że jego priorytety się zmieniły.
      Myślę, że gdyby Beatrice najpierw spotkała swojego ojca, a dopiero potem herosów, stanęłaby po jego stronie. Niestety dla niego, spóźnił się. A przepowiednie mogą się mylić, albo Mojry mogły zostać przekupione, by podać błędną informację :P
      W tym rozdziale już coś się zaczęło między Trice, a Hermesem i niedługo (za jakieś 2 rozdziały) mam zamiar to rozwinąć ^^

      Usuń
  13. Raju, nareszcie się zebrałam do pisania komentarza. Nie zabijaj mnie, po prostu nie mam weny, żeby komentować cokolwiek. Odzwyczaiłam się od tego, bo szczerze mówiąc dawno tak na dłużej nie wchodziłam na fb xd
    Dobra, przejdźmy do rzeczy. A więc jednak Viator miał rację. Jak to on, nigdy się nie pomyli ;> Wiesz, że mi także ta podwodna kraina skojarzyła się z Arielką? Hhehe, co jak co, ale tę bajkę akurat uwielbiałam! Miałam kiedyś nawet taką grę na pegasusa i kilka razy ją przeszłam! Więc nie dość, że w opowiadaniu zamieszczasz bogów Greckich to jeszcze przywołujesz obrazy z dzieciństwa, więc po prostu nie ma możliwości, aby to się nie podobało ;d
    Szczerze mówiąc sama zareagowałabym chyba jeszcze gorzej aniżeli Beatrice, jakbym usłyszała od "ojca", że mam być z nim, bo tak musi być. Każdy jest panem swego losu i nikt nie może nam niczego narzucić! Więc jestem jak najbardziej za tym, żeby zrobić mu rozróbę w tym jego królestwie. Siedziby herosów mają nie dotykać! Za fajna jest, żeby jej się coś mogło stać, o!
    Hahha, fragment z syreną... współczuję Hermesowi. No, tak przyjemnie pewnie mu było, a tutaj jakaś dziewucha mu przerywa takie spotkanie jak ze snu. Kurcze, powinien się nieźle wkurzyć! Ale on jak to on nic nie zrobił. Fajnie, że potrafił nad sobą zapanować, haha xd
    Właśnie tam u góry wspominasz o Beatrice i Viatorze. To było logiczne, że oni będą razem, ale szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać tego, jak o tym napiszesz. W sumie nie lubię takich rzeczy, ale to są bóg i heroska, więc pewnie będzie ciekawie. Mam nadzieję jednak, że nie zafundujesz im żadnej sielanki! ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że już wrócisz do blogowego świata, bo ja chcę czytać dalsze losy Sue! :P
      Bardzo się cieszę, że Ci się podobało, też uwielbiałam Arielkę (: Ojciec Beatrice zrobi wszystko, by dojść do władzy.
      Trice zniszczyła taki fajny moment Hermesowi! Na razie ukrywa tą irytację w sobie, ale jak wybuchnie to nie będzie wesoło ^^
      Sielanka w moim opowiadaniu? Nigdy w życiu! Gdybyś tylko wiedziała, co ja przygotowałam dla moich bohaterów...

      Usuń
  14. KOCHANA MOJA KIEDY ROZDZIAŁ?
    Kocham Hermesaa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie dodaję co 2 tygodnie, więc do przyszłej niedzieli na pewno będzie (;

      Usuń
  15. Super mam ochotę na więcej!
    Zajrzyj do mnie dopiero prolog ale co tam. http://mrokiem-obdarzona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nawet nie przeczytałaś mojego opowiadania... A reklamę zostawia się w spamowniku, nie tutaj.

      Usuń
    2. Przepraszam jeżeli cię tym obraziłam... dopiero później pomyślałam... żeby napisać na spamowiku... ale nie mogę się zgodzić z tym że nie przeczytałam twojego opowiadania. Przeczytałam je całe! I bardzo mi się podoba!

      Usuń
    3. Nie obraziłaś mnie, po prostu nie lubię, gdy ktoś się reklamuje w komentarzach, bo od tego mam osobną zakładkę (; Wiesz, ja wychodzę z założenia, że jak się czyta czyjeś opowiadanie to w komentarzu pisze się coś więcej, niż "super", bo takie słowa najczęściej piszą osoby, które nie czytały opowiadania. Jeśli się pomyliłam, to przepraszam.

      Usuń
  16. Aww... Ujawnia się opowiadaniowy ninja!
    Miałam napisać długi i mądry post, ale totalnie wszystko zapomniałam! A w tym o czym pisałam, było tyle wspaniałych i niezrozumiałych wyrazów! To było takie piękne! A zginęło przez moją sklerozę... Ale postaram się napisać, coś średnio-długiego i już nie tak mądrego :(

    Tak więc(wiem że zdania nie zaczyna się od "więc")to co przypuszczałam(i wiedziałam), a mianowicie, że Okeanos jest ojcem Bei. I ja naprawdę myślałam, że ona najpierw stanie po stronie jej ojca(który jest niezłym durniem), a potem oprzytomnieje i go zdradzi... ale tak też jest ciekawie!

    Viator/Hermes, aż tak się poświęca dla naszej Beti(uwielbiam tak ją nazywać).. Bo nie ma to jak dla swojej "uczennicy" całować piękną trytonidę, czy kim tam jest. Nikt inny by czegoś takiego nie zrobił.
    I ta scena..! Po prostu tak się głupio uśmiechałam ze szczęścia, że mój nauczyciel informatyki pytał się czy się dobrze czuję i czy czegoś nie brałam. Bo właśnie zamiast się uczyć czytałam twojego pinknego rozdziała.

    Gdy teraz patrzę na moją wypowiedź nie jest już taki mądry jak miał być, a słowa są kompletnie zrozumiałe ); Ale takie są już wyroki Boskie...

    Życzę weny i żebyś dała mi jak najszybciej rozdział, bo inaczej drogi słowacki(czy tak się to wymawia?)worku przywiążę Cię do drzewa i obedrę ze skóry, albo zamienię w pająka. Coś się tam wymyśli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty jak się poświęcasz - czytasz opowiadanie, zamiast uważać na informatyce! Ale czego się nie robi dla Trice... i Hermesa :P Pewnie bardziej dla Hermesa, co?
      Bardzo mi miło i ogromnie się cieszę, że się podoba. Co do usuwających się komentarzy - znam ten ból, niestety również zdarza mi się to często ;\ Myślałam, że wszyscy zorientują się kto jest ojcem Beatrice już po samym opisie opowiadania, a tu niespodzianka, większość nie wiedziała :P Możesz być dumna, że to tak szybko odgadłaś :D
      Możesz mnie zamienić w worek, jeśli nie dodam rozdziału do niedzieli ^^

      Btw, czy ja Cię skądś nie znam? Jestem pewna, że gdzieś widziałam Twój nick i avatar... pytanie tylko gdzie :P

      Usuń
  17. Cholera! Znowu mi się wykasował komentarz a już go napisałam..!
    Naprawdę mam ochotę napisać czasem coś w stylu "Fajnie piszesz. Czekam na next -->
    Zapraszam do mnie"
    A właśnie że nie czytam tego dla Hermesa. Jestem fanką Algidy(Yay! Też chcę taką mamę!), Treay'a, Mike'a, Selene, Nereusa i tych dwóch piesków ^^ Jak one się w ogóle nazywały?
    Widzisz jaka ja jestem mądra? Widzisz? Nikt nie jest tak spostrzegawczy, enteligentny i bystry jak ja ^^ Jam jako jedena z niewielu ludzi w mej ojczyźnie wiedziałam, to iż Trice jest córką, ojca swego Okeanosa...
    Już cię zamieniam! Tylko pożyczę ziółka od Hermesa, albo różdżkę od Kirke.

    Oh mein Gott! Jestem znana! Nie nie wiem, skąd mnie kojarzysz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz pecha z tymi komentarzami!
      Psiaki to Tomato i Cucumber :D To chyba jesteś jedną z nielicznych osób, które nie są fankami Hermesa. Przynajmniej jesteś oryginalna!
      Nie mogę sobie przypomnieć, skąd Cię znam i to mnie strasznie wkurza! :O

      Usuń
  18. Kiedy pojawiła się ta kobieta w wodzie, podobna do głównej bohaterki, to już myślałam że zamotasz fabułę, odwracając wszystko co do tej pory wiemy do góry nogami i zrobisz z dziewczyny córkę bogini, a nie córkę boga.
    Czemu nie mogła poruszyć wodą w butelce? Jakaś klątwa? Minerały zabraniają?
    Moim zdaniem też ojcem ma prawo nazywać się ten, który rwał przy dziecku, który dawał dziecku poczucie bezpieczeństwa i to, że zawsze może na niego liczyć. Żaden inny nie jest ojcem, nawet jeśli geny mówią coś innego.

    OdpowiedzUsuń

Herosi