niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział II

- Więc o co chodzi z twoim imieniem? - spytałam, bawiąc się rurką od soku pomarańczowego. W drodze do Siedziby Herosów zatrzymaliśmy się na szybkie śniadanie w przydrożnym barze o jakże oryginalnej nazwie "U wujka". Nie mogłam się jednak zmusić, by cokolwiek zjeść, więc jedynym, co zamówiłam, był świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Który, nawiasem mówiąc, smakował okropnie. Moi towarzysze jednak nie oszczędzali na jedzeniu - zamówili go tyle, jakby nie jedli przez rok. I, co przyprawiało mnie o ból głowy, zdążyli wszystko zjeść w przeciągu niecałych 20 minut. Viator, słysząc moje pytanie, zakrztusił się colą:
- A co jest nie tak z moim imieniem?- spytał, bacznie mi się przyglądając- Ja myślę, że jest super.
- Nie rób ze mnie idiotki, proszę. Znam łacinę. Viator znaczy podróżnik. Trochę dziwnie nazwać tak swoje dziecko.
Zauważyłam w jego oczach błysk zdumienia. Widocznie nie byłam aż tak głupia, jak myślał. Pozostali, siedzący przy naszym stoliku, przestali na chwilę jeść i wlepili w nas spojrzenia.
- Myślę, że Viator to bardzo ładne imię - wtrąciła szybko Maia - Takie męskie. Pasuje do niego.
- V-I-A-T-O-R. 6 liter, 3 samogłoski, 3 spółgłoski. 2 sylaby- rzucił mężczyzna siedzący po mojej lewej stronie w zadumie.
- Dziękuję za tak wnikliwą analizę, Mike- powiedział Viator, starając się pohamować uśmiech. Zauważyłam, że Mike zawsze wszystkich doprowadzał do śmiechu swoimi pokręconymi komentarzami. Mężczyzna zwrócił się do mnie- Jeśli chcesz wiedzieć, skąd się wzięło moje imię, pytaj moich rodziców, nie mnie. Chociaż raczej nie będziesz nigdy mieć wątpliwej przyjemności ich poznania.
Powiedział to tonem, który nakazywał zakończyć dyskusję. Wszyscy oprócz mnie powrócili do jedzenia. Zastanawiałam się, co sprawia, iż wszyscy słuchają Viatora. Cokolwiek on powie, zostaje wykonane. Zapewne gdyby im powiedział, by poszukali świętego Mikołaja, zrobiliby to bez żadnych pytań. Widziałam, że z jednej strony go lubili, z drugiej strony się go bali, a z trzeciej go podziwiali. Dziwne zestawienie, ale tak właśnie na niego reagowali. Ja sama nie wiedziałam, co o nim myśleć. Powróciłam do picia soku.
5 minut później Trey zauważył, że już pora iść. Spojrzałam na zegar, wiszący na ścianie baru - dobiegała 4 rano. Co znaczy, że spędziliśmy tu pół godziny. Zmarszczyłam brwi. Wydawało się, jakby to była wieczność. W lokalu nie było nikogo oprócz nas. Nawet kelnerka poszła na zaplecze, zapewne się zdrzemnąć. Wyszliśmy, wcześniej zostawiając pokaźny napiwek na stoliku. Na dworze było zimno i całkiem ciemno. Żadna lampa się nie paliła. Dziwne. Byłam pewna, że jak wchodziliśmy, całe podwórze było oświetlone. Trey położył rękę na moich plecach i zaczął prowadzić mnie w stronę samochodu. Nagle usłyszałam za moimi plecami jakiś ruch. Odwróciłam się błyskawicznie, tak samo jak mężczyzna. Jakieś ciemne kształty biegły w naszą stronę. Nim zdążyłam mrugnąć, obok mnie pojawił się Viator, który krzyknął do Mai, głosem nie znoszącym sprzeciwu:
- Ukryj dziewczynę!
Maia wzięła mnie za ręke i wsadziła na tylne siedzenie samochodu, a ja patrzyłam się na nią rozszerzonymi oczami. Rzuciła mi komendę, bym bez względu na wszystko, nie ruszała się z vana i pobiegła pomóc swoim przyjaciołom. Obróciłam się i niemalże przykleiłam twarz do tylnego okna. W ciemności widziałam tylko sylwetki walczących ze sobą ludzi. Moja głowa aż wrzała od myśli: Po czyjej stronie powinnam być? Kibicować Viatorowi, Mai i reszcie, czy ich przeciwnikom? Może przyszli mnie uratować? Zaczęłam się jednak zastanawiać: Uratować przed czym? Jak na razie moi porywacze byli mili i nic nie wskazywało na to, by mieli wobec mnie złe intencje. Może mówili prawdę i jedyne, co chcieli zrobić, to pomóc mi w dowiedzeniu się, kto jest moim ojcem? Nie mogłam powstrzymać myśli, że jeśli naprawdę byliby źli, nie traktowaliby mnie tak dobrze.
Walka nadal trwała, choć, co z ulgą zauważyłam, "wrogów" było coraz mniej. Zaatakowało nas jakiś dziesięciu, a teraz na polu bitwy pozostało pięciu. Widocznie moi porywacze nieźle sobie radzili w walce. Nawet Mike był całkiem dobry. Do czasu, gdy jeden z obcych mężczyzn nie dźgnął go w brzuch. Wydałam cichy okrzyk przerażenia. Inni nawet tego nie zauważyli - Viator walczył z dwoma napastnikami naraz, Maia i Trey mieli po jednym, ale byli tak pochłonięci walką, że nie rejestrowali, co się dzieje wokół. Mike upadł na kolana, ręce przyciskając do rany. Wróg pochylił się nad nim, by zadać ostateczny cios. "Chrzanić to", pomyślałam o komendzie Mai, by za wszelką cenę pozostać w samochodzie. Otworzyłam drzwi i wyskoczyłam na dwór. Moje spojrzenie od razu padło na niedużą fontannę, stojącą jakieś 5 metrów ode mnie. Kazałam wodzie wystrzelić w napastnika. Posłuchała mnie od razu. Wielki strumień wody przewrócił mężczyznę na plecy z taką siłą, iż stracił on świadomość. Spojrzenia wszystkich, oprócz Viatora, skierowały się na mnie. On wykorzystał tę chwilę zdumienia swoich przeciwników, by zadać im obu ostateczny cios. Ja w tym czasie podbiegłam do Mike'a. Jego rana wyglądała na poważną. Krwi było coraz więcej. Widziałam po mężczyźnie, że zaraz odpłynie. Przycisnęłam swoje dłonie do jego rany, by zatamować krwawienie. Sekundę później podbiegł do mnie Viator, który już uporał się z nieprzyjaciółmi. W jego oczach nie widziałam przerażenia - jedynie determinację. Zdjął swój sweter przez głowę i podał mi go. Nie musiał mówić, po co. Błyskawicznie przyłożyłam go do rany. Bluza prawie natychmiast zabarwiła się na czerwono. Podbiegli do nas Trey i Maia, którzy widząc stan Mike'a, zatrzymali się przerażeni.
- Będziesz mi potrzebny - zwrócił się Viator do Trey'a- Trzeba go przenieść do samochodu. Maiu, ty leć teraz uprzątnąć wszystkie śmieci z tylnego siedzenia, by zrobić dla niego miejsce. A ty- zwrócił się do mnie- Przyciskaj bluzę cały czas do rany z taką samą mocą.
Kiedy Trey i Viator podnieśli chłopaka, szłam zaraz obok nich, próbując jak najbardziej opóźnić krwotok. Jednak gdy włożyliśmy chłopaka do samochodu, wcześniej szara bluza, była cała czerwona. Maia błyskawicznie usiadła przy Mike'u, kładąc sobie jego głowę na kolanach i przejmując ode mnie trzymanie bluzy. Ręce drżały mi z przerażenia. Tym razem usiadłam na przednim siedzeniu, zaraz koło kierowcy, a Trey zajął bagażnik. Jakimś cudem się tam zmieścił. Spojrzałam na Viatora - jego usta były teraz zaciśnięte w cienką linię, lecz w jego oczach nadal widziałam tą samą determinację. Błyskawicznie odpalił samochód i nacisnął pedał gazu tak mocno, iż wbiło mnie w siedzenie.
- Wiesz, gdzie tu jest najbliższy szpital?- zapytałam, trzymając się brzegów fotela. Jechaliśmy jakieś 200km/h.
- Nie możemy jechać do szpitala. On jest herosem. - odwrócił twarz na chwilę w moją stronę, a ja pierwszy raz zobaczyłam w jego oczach, że nie wie, co robić- Jego ciało funkcjonuje inaczej niż ludzkie. Zwykłe leki na niego nie działają.
- Więc co robimy?- dopiero teraz pojęłam grozę sytuacji. Jeśli nie mogliśmy jechać do szpitala, a Mike wykrwawiał się w takim tempie, umrze za nie więcej niż pół godziny.
- Jedziemy do Siedziby Herosów - odpowiedział Viator, ponownie skupiając wzrok na drodze - Zostało nam 150 kilometrów, więc powinniśmy tam być za jakieś 40 minut.
- To niewystarczająco szybko- szepnęłam bardziej do siebie, niż do niego, ale i tak odpowiedział:
- Wytrzyma. Musi wytrzymać - po czym nadepnął na pedał gazu jeszcze mocniej, rozpędzając samochód do 250km/h.
_________________________

Rozdział krótki, ale myślę, że lepiej dodawać krótsze rozdziały częściej, niż dłuższe na przykład raz na trzy tygodnie (: Było trochę akcji, więc mam nadzieję, że się podobało. W następnym rozdziale bohaterowie znajdą się już w Siedzibie Herosów. I uprzedzając pytania o Hermesa, (bo zauważyłam, że większość na niego wyczekuje) poznacie go już niedługo, możliwe, że już w następnym rozdziale. A raczej, nie tyle go poznacie, co dowiecie się, kim on jest ^^
+ Do tych, którzy nie zauważyli, chciałam powiedzieć, że dodałam do "Menu" zakładkę zwiastun, w której możecie obejrzeć krótki filmik, prezentujący Beatrice i Hermesa (:

37 komentarzy:

  1. Ty tym rozdziałem tylko upewniłaś mnie w moich przekonaniach. "Podróżnik" uhmmm ;D komentarz Mika był świetny. Czy to nie jest ten sam od tekstu "lubię kobiece usta"? W sumie to mi go trochę żal, mam nadzieję, że nic mu nie będzie
    Viator jedzie 250 na godzinę!? O kurde, ja bym bała sie z nim jechać, w końcu 4 razy oblał prawko, a myślał, że zrobi to 30 razy xd
    Też uważam, że lepiej będzie jak będziesz dodawala krótsze i częściej.
    Idę obejrzeć zwiastun;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że w końcu ktoś się domyśli (;
      Uwielbiam kreować postać Mike'a, tak, to ten sam od kobiecych ust. Jest TROSZKĘ zakręcony ^^
      Cóż mogę powiedzieć, Viator jest fanem jazdy ekstremalnej. A oblał prawko tyle razy, bo za każdym razem przekraczał dozwoloną prędkość, haha :D
      Dziękuję za komentarz, kochana! <3

      Usuń
    2. Hahaha w sumie można było się po nim tego spodziewać;)

      Usuń
  2. TROSZKĘ to mało powiedziane:) Rzeczywiście komentarz Mika był świetny:D Lubię tych bohaterów i Twoje opowiadanie coraz bardziej;)
    Lecę na zwiastun :D
    Serdeczne pozdrowienia dlA Ciebie:D
    Cruciatrus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak mi miło słyszeć, że lubisz i bohaterów i opowiadanie (: Bardzo się cieszę. Widzę, że Mikey podbija serca ^^

      Usuń
  3. Akcja to jest to , co lubię Vaku:) Widzę, że opowiadnie się rozkręca i bardzo mi się to podoba i mam nadzieję, że Mike przeżyje:) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału no i Hermesa:) pozdrawiam i życzę weny .
    kate38

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ci bardzo za miłe słowa. Co do Mikea to nie zabilabym tak fajnego charakteru ^^ Nowy rozdział pojawi się za kilka dni (;

      Usuń
  4. Hej, dzięki za komentarz u mnie.
    Do ciebie wpadłam po trochu dlatego, by się odwdzięczyć, lecz zaintrygował mnie ten Hermes, a ponieważ uwielbiam bogów greckich, rzymskich, egipskich i wszystkich innego rodzaju, postanowiłam do ciebie zajrzeć i nie pożałowałam. Piszesz bardzo dobrze, przyjemnie się czyta, nie ma błędów, a fabuła jest bardzo ciekawa.
    Gdybyś dała radę informować mnie o kolejnych postach, byłabym bardzo wdzięczna.
    Pozdrawiam, Asuria :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się informować, lecz nie obiecuję, że nie zapomnę. Dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że ci się spodobało. Również uwielbiam bogów, a greckich w szczególności (:

      Usuń
  5. Siedzę nad tym pustym okienkiem już parę minut i myślę od czego zacząć. Postanowiłam powoli omówić wszystko w kolejności: prolog, rozdział pierwszy, drugi, trzeci. Ale za każdym razem, gdy przypominałam sobie prolog, nie mogłam opanować śmiechu, który natychmiast wytrącał z równowagi. Naprawdę, czuję, że polubię Hermesa. Świetnie go przedstawiłaś - kocham bohaterów z poczuciem humoru. Właściwie... Kogo ja nie lubię? Nawet Maię, tak troszeczkę... Nie no, bardzo ładnie snujesz tę historię. Czyta się lekko, płynnie - dokładnie tak, jak lubię. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejne rozdziały! ^^
    Pozdrawiam serdecznie
    [zanimzasniesz]

    PS Oczywiście bardzo Ci dziękuję za miłe słowa dotyczące mojego prologu i mam nadzieję, że nie rozczaruję rozdziałem, który dodam w przeciągu najbliższych dni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak mnie ucieszył ten komentarz. Bardzo się cieszę, że lubisz wszystkich bohaterów, choć niedługo na pewno pojawią się tacy, których nie polubisz. Poczucie humoru Hermesa jest jego największym atutem. Oprócz wyglądu oczywiście. I wyprowadzania wszystkich z równowagi :D Dziękuję ci pięknie za ten komentarz :*
      A co do rwojego opowiadania, to jak pisałam, już nie mogę doczekać się kolejnego rodziału i jestem pewna, że się nie rozczaruję.

      Usuń
  6. Szczerze.Mile mnie zaskoczyłaś :D nie jestem fanką mitologi, ale twoje opowiadanie mi się spodobało.Czyta się je przyjemnie i lekko więc na pewno będę zaglądać tutaj często i czekać z niecierpliwością na kolejne wydarzenia.A najbardziej polubiłam Mikea i trochę mi go szkoda,ale mam nadzieje, że nic mu nie będzie.
    i-zi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba ^^ Mike jest ulubieńcem chyba wszystkich, więc byłabym straszną zołzą, gdybym go zabiła, więc nie trzeba się o niego martwić (:

      Usuń
  7. No i przeczytałam. xD
    Muszę przyznać, że pierwszy raz czytam coś takiego i naprawdę mi się to spodobało. Wprawdzie słyszałam o "Złodzieju pioruna", ale jakoś nie miałam z tym styczności.
    Osobiście wolę czytać dłuższe rozdziały, ale przynajmniej szybko nadrobiłam. ;) I ciekawi mnie, jak wygląda cała ta siedziba herosów i kto jest ojcem Bei. Z kolei Viator... Czyżby to był nasz Hermes? Tak mi się jakoś skojarzyło z tym wszystkim. Ale znając mnie, na pewno się mylę. :P
    Weny życzę!

    [marionetki-nieswiadomosci]

    PS. Czemu tekst rozdziału jest wyśrodkowany? Nie lepiej czyta się taki normalny albo wyjustowany? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. Co do Viatora, na razie nie zdradzam, kim jest. Może jest Hermesem, może nie... niedługo się okaże (; Gdybym dodawała dłuższe rozdziały, byłyby gdzieś raz na 2 tygodnie, więc myślę, że lepiej gdy będę dodawać krótsze częściej.
      A wypośrodkowany tekst to wina szablonu, próbowałam ustawić go normalnie, ale się nie da :(

      Usuń
  8. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Konstruujesz fabułę w taki sposób, że z utęsknieniem czekam na każdy kolejny rozdział. Duży plus należy Ci się za kreowanie postaci.Bardzo polubiłam Beatrice,widzę, że jest silna, uparta i odważna, a to cechy które naprawdę cenię u bohaterów książek i opowiadań. No i oczywiście Mike;) Jest moim ulubieńcem. I zauważyłam, że sporo osób podziela moje zdanie na jego temat. Jestem ciekawa, jak dalej rozwinie się akcja i jak będzie wyglądała Siedziba Herosów. Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci pięknie za ten komentarz! Beatrice i Mike to chyba ulubieńcy wszystkich (; Staram się jak mogę, by kreować fajne, oryginalne postacie. Miło, że uważasz, że mi wychodzi. Siedziba Herosów będzie troszkę inna niż się spodziewacie (chociaż w sumie nie wiem, nie czytam wam w myślach :P)

      Usuń
  9. Mam już swój typ jeśli chodzi o Hermesa ;p
    Fajnie, że zamieściłaś nieco akcji. Jestem ciekawa kto właściwie na nich napadł, o co toczy się ta cała 'wojna' i dlaczego Bea jest w tym wszystkim taka ważna.
    Mam kilka pytań, więc niecierpliwie czekam co będzie dalej i aż wreszcie dotrą do siedziby. Nie zabiłabyś Mike'a, co? To zdecydowanie postać z potencjałem? :D
    Tak btw to zwiastun jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nawet wiem, kim jest twój typ ^^
      Twoje pytania niedługo znajdą odpowiedzi, na razie nic nie zdradzam. Nigdy bym nie zabiła Mike'a, o to możesz być spokojna :D Jest zdecydowanie zbyt ciekawą postacią, by go zabijać.
      Fajnie, że zwiastun ci się podoba, ja osobiście również myślę, że jest świetny! (:

      Usuń
  10. Weszłam w sumie dlatego, że opis kojarzył mi się z książkami Riordana i widzę, że właśnie tym się inspirowałaś :) Przyznam, że podoba mi się początek tej historii, chociaż mam kilka zastrzeżeń:
    - Tempo akcji - zbytnio gnasz do przodu, nie sądzisz? Gdyby mi ktoś wlazł nieproszony do domu, to chyba nie byłabym taka miła i spokojna. A już w ogóle ta swoboda... Nie mówię, fajne są te żarty i docinki, ale jakby zbyt szybko.
    - Nie wiem, na ile się opierasz na Riordanie, ale telefon komórkowy utkwił mi jako to, co działa jak magnes na potwory. Chociaż tu pod koniec wrogami byli ludzie.
    - tekst powinien być wyrównany do lewej. Doczytałam, że masz z tym problem, chociaż nie wiem dlaczego tak by miało być. Może gdzieś w ustawieniach masz jakaś opcję wyśrodkowania na wszystko? Tak się bardzo źle czyta.
    - A liczby pisze się słownie w opowiadaniach.

    Za to podoba mi się humor, bohaterka ma w sobie ikrę (chociaż za krótka ta walka, za krótka!), a przepowiednia wyszła ci bardzo zgrabna. Choć po przeczytaniu opisu, myślę, że wiem mniej więcej co znaczy :)

    Czekam na Hermesa. Będą kadyceuszowe węże? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po twoim komentarzu weszłąm w ustawienia jeszcze raz, pokombinowałam, przestawiłam i jest! Przestawiłam tekst na lewo, wreszcie się udało. O niebo lepiej, bo mnie samą to irytowało.
      Za bardzo gnam do przodu? Boże, mi się cały czas wydawało, że właśnie za wolno się akcja dzieje, bo już minęły 3 rozdziały, a oni dalej jeszcze nie dojechali do Siedziby. Ale masz rację, troszkę błędów jest, cóż mogę powiedzieć, nie będę kolejną J.K. Rowling :D Co do telefonu komórkowego, to ja wbrew pozorom nie zgapiam z Riordana, staram się tworzyć własną historię i telefon komórkowy nie jest wabikiem na potwory. I nie byłabym pewna czy Viatora, Maię i innych rzeczywiście zaatakowali ludzie. Tak naprawdę to nie napisałam, kto to był (;
      Liczby się pisze słownie? Czytam pełno książek i chyba w każdej są pisane jako cyfra... ale nie wiem, może się mylę.
      Dziękuję ci za tak szczegółowy komentarz! <3 A węże będą, jakżeby inaczej ^^

      Usuń
    2. Cóż, przynajmniej bohaterce wydawali się ludźmi. Więc teraz wiemy, że przynajmniej byli humanoidalni. Co do telefonu, dlatego pytałam - będę musiała oddzielać wiedzę o seriach Riordana od opowiadania :)

      Wierz mi, pisze się słownie. Owszem są wyjątki, np. data, ale tutaj używałaś ich w większości w takiej formie, że powinny być słownie. A pamięć jest myląca. Kiedyś oglądałam film z napisami, a jak brat spytał z czym oglądałam to namyślałam się kilka minut, by z całym przekonaniem powiedzieć, że z lektorem :)

      Cieszę się, że się udało z tekstem. Jakby ci się udało jeszcze zrobić akapity, to będę przeszczęśliwa ;)

      Usuń
    3. Właśnie wyczytałam, że reguły poprawnościowe nie regulują w kwestii liczebników, piszący sam może wybrać sposób ich zapisu. Owszem, w powieściach częściej pojawiają się słownie, ale jest to kwestia wydawnictwa, gdyby wybrali, żeby je zapisywać cyfrowo, również byłoby poprawnie (: Ja wolę jednak liczby pisać cyfrowo, więc przy tym pozostanę.
      Akapity popoprawiam później, bo trochę z tym roboty jest. Ale w następnym rozdziale już oczywiście będą akapity.
      A co do twojego oglądania filmu z lektorem (czy tam napisami) też tak często mam :D

      Usuń
  11. Podróżnik *.* haha, no nieźle :D i jak zawsze się czegoś jeszcze uczepię : " tą samą determinację" tę xd bo odnosi się do rzeczownika czyli do determinacji :) Nom, a poza tym, zaczyna się dziać, czekam na kolejny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawione :D Widzę, że jesteś kolejną osobą, która już domyśliła się, kim jest Viator ^^ Bardzo mi miło, że czytasz i dziękuję za komentarze!

      Usuń
    2. nom, domyśliłam się a komentarze osób nade mną tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziły :D Jasne, że czytam i będę dalej, czekam na kolejny rozdział :D

      Usuń
  12. Postanowiłam odwiedzić Twojego bloga, ponieważ zauważyłam, że często komentujesz opowiadanie o tematyce Potterowskiej, którą ja czytam. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre - szablon jest świetny. Natomiast co do treści... Gdy zaczęłam czytać, nie oderwałam się aż do końca. Uważam, że już samo to, iż Twoje opowiadanie jest wymyślone całkowicie przez Ciebie, jest na plus. Ciężko jest stworzyć coś tak oryginalnego.
    Jeśli chodzi o ten rozdział to, podobnie, jak poprzednie, bardzo mnie zaciekawił. Intryguje mnie Viator. Nie mam pojęcia kim on jest.. Może to Hermes? Ale nie, przecież mamy go poznać dopiero w przyszłym rozdziale. ;)
    Cała akcja walki jest bardzo wciągająca, szkoda tylko, że taka krótka. Zastanawia mnie o co konkretniej w tym wszystkim chodzi, czemu ścigają Belatrice, dlaczego ona ma te moce? Oczywiście wiadomo czemu - jest córką boga. Ale jakiego i czemu? Może Hermesa? Ale obstawiam bardziej, że on będzie kimś w stylu jej.. partnera? xD
    Za bardzo zaczęłam wybiegać w przyszłość. Pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam, Pralinee. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja kocham takie długie komentarze <3 Zawsze jak takie widzę, to mam szeroki uśmiech na twarzy. Już się wystraszyłam, że szablon ci się spodobał, ale co do treści to jest beznadziejnie, więc bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam, że ci się spodobało.
      Co do Hermesa, to "pojawić" się, pisałam w cudzysłowiu, więc może i jest to Viator... Niczego na razie nie ujawniam, ale wszystko może się zdarzyć. I obiecuję, Hermes nie jest jej ojcem ^^
      Dziękuję za komentarz, naprawdę bardzo się z niego ucieszyłam!

      Usuń
  13. Dobra, wróciłam z zimowego szusowania po stoku i teraz muszę poradzić sobie z tą pokaźną liczbą blogów czekających u mnie w kolejce do przeczytania. Teraz dotarłam do ciebie ^^
    Faktycznie, rozdział dłuższy od poprzedniego i bardzo mi się podobał. To rozwodzenie się nad imieniem jednego z mężczyzn było całkiem zabawne, ale w sumie nie dziwię się, że przykuło uwagę dziewczyny. Nie jest to powszednie, popularne imię. Sam Viator wydaje mi się interesującą postacią. Nie wieje od niego grozą, a jednak jego towarzysze ewidentnie się go boją. Ciekawe tylko czemu?
    Sama walka wypadła naprawdę okey, choć mogłaby być troszeczkę dłuższa. No, ale nic... Szkoda tylko, że Mike na tym ucierpiał. Uda się go uratować? Skoro rana wygląda tak poważnie, a do miejsca docelowego mają tyle kilometrów... Kurczę, kiepsko to wygląda.
    A prędkość z jaką się przemieszczają jeszcze bardziej mnie przeraża. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
    Czekam na kolejny rozdział w wielką niecierpliwością :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam "O opowiadaniu", co utwierdziło mnie w przekonaniu, że ojcem naszej bohaterki jest poczciwy Okeanos. Pobłogosław, jak nie on, to kto inny?
    Viator jest świetny, taki oschły, zdystansowany taki zdeterminowany. urodzony przywódca, nie ma co. Odniosłam dziwne wrażenie, że jego ojcem mógłby być Ares albo Hefajstos. W porywach Hades? Chyba próbuję go na siłę wcisnąć XD.
    Drobna uwaga. W opowiadaniach liczby pisze się słownie.
    Wyczuwam fizykę. Pozwolisz, że obliczę.
    Dobrze. Mike ostro krwawi, z jego otwartej rany sika krew. Bea nie daje mu więcej niż pół godziny. Viator - który niedawno dostał prawo jazdy - przyśpiesza z 200km/h do 250 km/h. Droga ma 150 km długości. Kwestia przekształcenia wzoru.
    Szukany jest czas
    t = ?
    Dane:
    v= 250 km/h
    s= 150 km

    v=s/t
    t=s/v
    t= 150 km/ 250km/h
    t= 0,6 h

    0,6h = 0,6 * 60 = 36 min

    Czas przejazdu wynosi 36 min, Bea daje mu 30 min. Stwierdzam zgon, bo umarł. Mike umrze, prawda? Udowodniłam to matematycznie (chyba, że się rąbnęłam). W każdym razie rachunek bohaterki nie musiał być jakiś super poprawny.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zyskałam nową czytelniczkę!
      W dodatku taką dokładną (: Beatrice jednak nie jest lekarzem i nie może dokładnie powiedzieć ile komu zostało życia (w sumie lekarze również takich rzeczy stwierdzić nie mogą), a i droga dokładnie raczej nie wynosi dokładnie 150km (; A Viator, gdy jest zdeterminowany, potrafi czynić cuda... :P Na razie nic nie zdradzam, wszystko zobaczysz w kolejnych rozdziałach (:

      Usuń
  15. Ten rozdział też był dobry. Trochę się zdziwiłam, że Beatrice tak bardzo przejmuje się życiem swojego, jak by na to nie patrzeć, porywacza. Zaczyna się jednak coś dziać- w tym dobrym znaczeniu.
    To teraz błędy. Takie małe pytania co do interpunkcji. Ja w niej nie jestem najlepsza (pewnie nawet w tym komentarzu jest kilka), ale np. zdanie: Nie mogłam się jednak zmusić, by cokolwiek zjeść, więc jedynym, co zamówiłam, był świeżo wyciskany sok z pomarańczy- ile w nim przecinków! Nie łatwiej by się to czytało, gdyby usunąć ten po "jedynym"? I zdanie: Nim zdążyłam mrugnąć, obok mnie pojawił się Viator, który krzyknął do Mai, głosem nie znoszącym sprzeciwu. Ten przecinek po "Mai"- chyba nie powinno go tam być.
    Przepraszam, że cię tak poprawiam, ale tak się chyba będzie lepiej czytało. Jak cię to denerwuje, to mnie ignoruj:).
    Fajnie się zapowiada. No i dobrze, że nic nie zdradzasz z fabuły w komentarzach- poczekamy i będziemy mieli niespodziankę.
    Powodzenia- Kasia( :) )

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział krótki - zaczęłam czytać i się skończył ;< A szkoda. Jednak się działo! Może ciut za sucho opisałaś tę całą sytuację z obrażeniami chłopaka, ale rozumiem, że nie każdy chce opisywać takie szczegóły xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczyna się coś dziać . :) Wciągające te twoje opowiadanie xd
    Jestem coraz bardziej pewna co do tego gdzie Hermes ;)
    Zaskoczyło mnie to jak Beatrice przejęła się stanem Mike'a. Pokazuje że dziewczyna nie jest egoistką i dba o innych.
    Coraz bardziej mam wrażenie że między Viatorem a Beatrice coś zaiskrzy. Te ich docinki.. ahh. :)
    Nie moge doczekać się by zobaczyć jak wygląda siedziba♥ Wyobrażam sobie tak jak z serii Riordana, ale wydaje mi się że ogromnie się zdziwie .
    Kiedy wchodzę na twój blog to tak jakbym wchodziła do zupełnie innego świata. Wyobraźnia zaczyna żyć własnym życiem. A grafika jeszcze bardziej działa na umysł :)
    Nie mogę się doczekać aż przeczytam dalej.
    Mam nadzieje że z rannym będzie wszystko dobrze bo zdążyłam go polubić :)

    Zakochałam się w twoim opowiadaniu *.*
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że się podoba. Beatrice z pewnością nie jest egoistką, naprawdę zależy jej na innych. Możesz być pewna, że między Beatrice, a Viatorem zaiskrzy ^^ Siedziba jest całkiem inna niż Obóz herosów u Riordana (:
      Jeszcze raz dziękuję!

      Usuń
  18. Cóż nie znam łaciny, więc we mnie imię Viator nie wzbudziło żadnej specjalnej ciekawości. Ale tak jak ktoś potrafi nazwać swoje dziecko z angielskiego jabłko lub północ, tak i widocznie można podróżnik.
    Wrogowie zaatakowali z zaskoczenia, co więcej wiedzieli gdzie są ci, których szukają. Kim oni są? I na czyje polecenie działają?
    Rzeczywiście sytuacja zrobiła się bardzo poważna. Z Trey’em nie jest najlepiej, ale biorąc pod uwagę fakt iż jest herosem, w jakiś sposób go ratuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja się domyślam kim jest Hermes. Myślę, że tylko ktoś kto nieuważnie czyta lub nie myśli logicznie nie połączyłby Hermesa z Viatorem, choć możliwe, że szykujesz tutaj zaskoczenie, i że znaczenie imienia, słowo "Podróżnik" jest tutaj mylące.
    Moim zdaniem za szybko przeszłaś do akcji. Nie dałaś czytelnikowi poznać bohaterów.

    takamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Herosi